reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rola taty :)

Ależ oczywiście, bez taty obecnego w domu też można wychować dobrze przystosowane dziecko. Nie mam co do tego wątpliwości. Jednak jego rolą powinno być właśnie pokazanie takich rzeczy:) oprócz oczywiście zapewnienia bezpieczeństwa, zdrowia i najedzenia maluszka :)
 
reklama
Ksiamir to co napisałaś jest piękne jak wszystkie teorie - i tak samo użyteczne :confused2:.

kurczak to co napisałam było czysto retoryczną odpowiedzią na Twój wpis. Po prostu uważam, że metody zachęcania ojca do opieki nad dziećmi zależą w dużej mierze od charakteru i chęci tegoż ojca.

Mój jest trudnym osobnikiem i trzeba od czasu do czasu nim wstrząsnąć, bo się rozleniwia ale nie aż tak jak w poście.
Niechętnie się chłopakami zajmuje sam, sam z siebie, to się chyba nie doczekam, ale ja chyba metody perswazji doprowadziłam już do granic doskonałości :blink:.
 
ja mam zywy przyklad tego ze wychowany bez ojca chlop posiada braki w wychowaniu i juz nie ma zywego przykladu na swoich rodzicach jak wyglada rola taty jak wyglada traktowanie zony przez meza i sama mama takich umiejetnosci zyciowych mu do lba nie wlozy:no::no::no::no: a moja teoria sprzed slubu ze maz ojca nie mial to dla swoich na glowie stanie niestety legla w gruzach przy pierwszym dziecku:no::no::no: moze sa i wyjatki niestety nie moj egzemplarz i choc nie powiem stara sie to widac ze wychowywal sie bez ojca...ale za to madrosci dotyczace wychowania dzieci posiadl wszystkie (nie starajac sie nawet ni razu wglebic w temat czytajac chocby linijke artykulu w gazecie czy w necie dotyczacego wychowania dzieci a pouczajac mnie na kazdym kroku ze wszystkie bledy wychowawcze to moja wina no bo przeciez to ja najwiecej przebywam z dziecmi...ehhhhhhhhh) niestety corka to jest wierna kopia tatusia - podobna do niego jak 2 krople wody i rozpieszczona przez niego i mojego tate...
 
Ostatnia edycja:
J@god@ tak, potem już tak pomyślałam właśnie i dlatego na końcu dodałam co dodałam ,a nie wycinałam już z postu pytań,bo mi net szwankował,a potem już było to bez sensu wycinać
Tak jak mówisz,zależy od ojca w dużej mierze,ale po części i od nas samych też
Rena28 rety ,współczuję,zwłaszcza tych pouczeń O_O
 
niestety moj maz nie jest zgodny ze mna jesli chodzi o wychowanie gow......za przeproszeniem sie zna a najwiecej sie wymadrza a juz do szalu doprowadza mnie tym ze ja czegos corce zakazuje bo np byla niegrzeczna wiec kara np na bajki jest a tatus wraca z pracy i dawaj bajke bo on chce miec swiety spokoj.....:-:)-:)-(a wiadomo nie mq bajek to trza tatusia wykorzystac...nie wiem jak bedzie z synem on jeszcze maly i nierozumny ale od siostry szybko sie uczy:-:)-:)-( z dziecmi zostaje sam ale najchetniej jesli jedno biore z soba wiec jak maz ma urlop to z corka na zakupy zwykle na pol dnia ale jak wracam to chlopy glodne bo maz gotowac nie umie wiec jak raz uslyszalam ze on nie po to sie zenil zeby sobie musial sam obiady gotowac to mu tak wygarnelam ze to byl pierwszy i ostatni raz:-D:-D:-D w piety mu poszlo przemyslal i zrozumial dlatego mowie nie wiem jak cudowna mama nie zastapi taty i zawsze braki w tym wychodza w malzenstwie.....zlym tata i mezem nie jest ale pozostaje male ale.....:tak::tak::tak:
 
Witajcie dziewczyny. Przeczytałam cały wątek od początku. Opiszę Wam mojego tatę. Mój tata dużo pracował. Ale w domu był panem złota rączka. Potrafił wszystko zrobić - położyć płytki czy pomalować ściany. Jednak potrafił też wypić. Kiedy nie pił, był najcudowniejszym tatą na świecie. Zabierał mnie i brata na spacery, rozmawiał z nami. Teraz od 6 lat nie pije i jest najcudowniejszym dziadkiem dla moich dzieci.
Co do mojego męża, mój mąż także dużo pracuje. Kiedy pracuje z domu, to jak najbardziej wolny czas poświęca dzieciom. Aczkolwiek na początku nie było tak fajnie - kwestia ustalenia zasad. Np.miał problem aby wstawać w nocy do córci, twierdząc, że on musi rano do pracy. Z synkiem robiliśmy dyżury nocne, więc było o niebo lepiej.
Rena, najgorsze jest, jeśli nie jesteście spójni w wychowaniu. My z mężem na początku też tak mieliśmy. Ale ustaliliśmy, że jeśli jedno karze, to drugie to akceptuje i kary nie odwołuje. A jeśli mam wątpliwości, że np mąż ukarał dziecko niepotrzebnie, to rozmawiam z nim o tym, jak dzieci pójdą spać. Dzieci bardzo łatwo umieją takie sytuacje wykorzystać.
Mój mąż często jest w delegacji, więc tak naprawdę główny trud wychowania spoczął na mnie. Dlatego teraz kiedy mamy wakacje, siedzimy z nim za granicą, aby dzieci mogły być z tatą. Zwłaszcza, że za kilka miesięcy pojawi się kolejny maluch i będziemy musieli dzielić czas między trójkę maluchów. Pozdrawiam
 
Mój tato raczej mało pomagał , z tego co opowiada mama to lubił mnie kąpać i czasem przewijał , był młodym bo niespełna 20 letnim tatą i miał na utrzymaniu rodzinę. Jak miałam 4 lata mama wróciła do pracy i tata jako że mama pracowała na dzień a tata na noc to on musiał gotować zmywać i chodzić do lekarza , ale po roku rodzice stwierdzili że mama jednak nie będzie pracować . Tata odetchną z ulgą i przestał pomagaćć tzn bawił się ze mną , czytał itp ale prace domowe spadły na mamę .

Mój mąż przy dziecku zrobi wszystko , tylko piersią nie nakarmi i opatrywanie ran , wyciąganie drzazg należy do mnie. Obowiązki w domu dzielimy 50/50 a z okazji tego że każda moja ciąża jest zagrożona i nie mogę wykonywać ciężkich prac w okresie ciąży (tak jest teraz )te proporcje to 20 /80 dla męża . Ja gotuję on sprząta
 
Mi pomagał w lekcjach tata i pilnowal w pierwszych klasach. Mama zawsze byla malo naukowa a tato choc skonczyl tylko 7 klas mial w sobie duzo madrosci. Ale w lekcjach przestal pomagac w 4 klasie. Pamietam, ze mialam prace domowa z geografi i tata wymiekl. Powiedzial, ze to za trudne nie rozumie o co chodzi
Dla mnie to byl troche szok, ze tata czegos nie potrafi.


Moj tato mial ciekawa umiejetnosc ktorej mu zazdroscilam. Ogladalismy razem programy przyrodnicze albo filmy, ja ogladalam a tato spal. Mial zamkniete oczy, nie kontaktowal, czasami zdarzalo mu sie pochrapywac a potem opowiadal wszystko ze szczegolami co bylo w programie czy filmie.
 
Ostatnia edycja:
Rena28 Rzeczywiście taka niespójność ma szkodliwe działanie na dzieci. Rodzice muszą mówić jednym głosem. Może możesz jeszcze porozmawiać o tym na spokojnie? Bez zarzutów, tak, żeby mieć na uwadze dobro dzieci? Szczerze rozumiem Twoje rozżalenie - też bym się wściekała. Bo taką jedną akcją tatuś psuje cały autorytet i wysiłki mamy w zdyscyplinowanie dziecka. Może to dziwnie zabrzmi, wręcz banalnie albo zupełnie nierealnie, ale może warto znaleźć jakiś kompromis? Np, nie karać odmawianiem tego, czego tata zmęczony potrzebuje (w tym przypadku bajka, tylko odmawiać czegoś innego za karę?) Trzymam kciuki!
 
reklama
U nas jest odwrotnie, to mąż ma pretensję, że puszczam dzieciom bajki, pozwalam grać w gry czy kupuję słodycze.

Tyle, że ja spędzam z nimi 90% czasu. Bardzo łatwo jest odmawiać dzieciom wszystkiego jak śpią, bo wtedy to nic nie trzeba z nimi robić.

Ja bardzo mocno staram się kontrolować ile i kiedy dzieciaki grają, co, kiedy i ile oglądają i co jedzą. Ale mąż oczywiście widzi tylko tę ostatnią godzinę wieczorem i ma pretensję, że zamiast w lato o 20 iść spać to chodzą po domu :baffled: i mu przeszkadzają.Dzis zostal z nimi sam - ciekawa jestem czy bedzie bez gier, bajek i o 20 spac pojda.
 
Ostatnia edycja:
Do góry