Co do mięsa niestety mam taki sam problem, a mój A. nie wyobraża sobie posiłku bez porządnej porcji białka

Tak więc je obiadki w pracy albo sam gotuje

A co do mieszkania bez rodziców... gdybym nadal mieszkała z mamą i zaszła w ciążę, byłaby awantura. A tak, jestem rok poza rodzinnym domkiem, mieszkamy 4km od mojej mamy, wpadamy na obiadki, ona do nas też, wie, że planujemy razem przyszłość i, że jest nam razem bardzo dobrze, dlatego dziecko, które pojawiło się z niespodzianki nie jest problemem, bo wie, że choć liczymy na jej wsparcie, nie odbije się to na niej mocno. Moja mama po rozwodzie stała się strasznie aktywną osobą - angielski, basen, teraz idzie na studia pomostowe... pewnie moje dziecko przeszkodziłoby jej w niektórych planach, a wiem, że przez całe życie nie miała możliwości robienia tego, na co ma ochotę.
Poza tym wcześniej kłóciłam się z mamą, a odkąd jestem z A. jakoś się wyciszyłam i jeszcze przed wyprowadzką z domu polepszyłam nasze stosunki. Każda ma swoją przestrzeń i jest o niebo lepiej
