Witajcie,
Na wstępie chciałam napisać że nienawidzę swojego telefonu....napisałam długi post a ten dziad się zawiesił....
Ewaelinka- będzie dobrze. Czekam na wieści!!!
Gorąco dziś jak w piekle. Z tej okazji lody truskawkowe już się mrożą . Na obiad botwinka bez ziemnioli bo zapomniałam kupić.
Dziś Kac miał 1,5 godzinny atak furii. Testuje oj testuje moją cierpliwość.
Później spacer,huśtawka,usypianie i gotowanie gdy już zasnął. Pomocy oczywiście marnie co wyglądać. Była rano szwagierka,ale tylko wzięła rower i tyle jej było. Jutro na cały dzień idę do pracy to ona się będzie nim zajmować. Tyle to w sumie już dużo,więc chyba nie powinnam marudzic.
Zresztą,nic mnie nie boli,sypiam nieźle,ogólnie jak trzeba naciskami zęby i jestem (ale tylko dla siebie ;-) ) bohaterem w swoim domu.
W piątek już jedziemy. 8 dni bez sprzątania,gotowania i z m który pomoże przy Młodym. Nastawiam się na odpoczynek.
Odebralam wyniki i hemoglobina już jest 10.... Spada niestety. Erytrocyty i hematokryt też poniżej normy.... W czwartek wizyta :-)
Madison- ty nawet jak coś narzekasz to jakoś tak optymistycznie. Kocham Cię czytać.