- Dołączył(a)
- 3 Luty 2009
- Postów
- 1
Witam
Jestem o 14 lat starszym bratem mojej 3-letniej siostrzyczki. Do tej pory nasze relacje układały się koncertowo. Problem zaczął się jakiś tydzień, dwa temu, kiedy zaczęła mi okazywać wyraźną niechęć w sposób tak perfidny jak to potrafią tylko małe dzieci
A to, żeby mnie piraci zabrali (nomen omen niezły pomysł), a to zabiera mi zabawkę i biegnie z nią do taty albo mamy. "Istnieję" dla niej głównie wtedy, gdy chce przyjść do mojego pokoju, wtedy jest cacy. Ale ten układ przestaje mi odpowiadać, od kiedy zebrałem bębenkiem przestałem brać ją do pokoju (dokładnie tłumacząc jej dlaczego, odmówiła przeprosin) a z drugiej strony nie chcę się pozbawiać kontaktu z nią, którego z powodu małej ilości wolnego czasu i tak mam mało. Zastanawiam się czy przyczyna leży w odmiennym podejściu do wychowania rodziców i moim. Oni rozpuszczają ją do granic nieprzyzwoitości, a kiedy wymyka to się spod kontroli obowiązuje tróstopniowe warknięcie-krzyknięcie-klaps. Ja stosuje metody stanowczości i konsekwencji. Skutki są takie, że kiedy jest ze mną sama jest po prostu aniołkiem, dziecko do wyściskania, kiedy jest ktoś jeszcze... no sami się domyślcie
Ale mi wyszedł referat a pytanie proste: co robić?
Jestem o 14 lat starszym bratem mojej 3-letniej siostrzyczki. Do tej pory nasze relacje układały się koncertowo. Problem zaczął się jakiś tydzień, dwa temu, kiedy zaczęła mi okazywać wyraźną niechęć w sposób tak perfidny jak to potrafią tylko małe dzieci