reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Śmiech to zdrowie ;D

reklama
teksty szefów :)

"No i teraz już rozumiesz, dlaczego nie każdy może być szefem? Nie
wszyscy mają kwalifikacje umysłowe... " " Jak chcesz grzeszyć
"entelygencjom" to nigdy do niczego nie dojdziesz "

"dojdżcie wreszcie do kompentensu""ja mam rozdwojenie jaźni, mów
śmiało, słucham cię"

"Czuję potrzebę walnięcia mówki..."

"Lubię wysyłać listy przez pocztę elektryczną"

"Może według kodeksu pracy się należy ale my nie dajemy" (o urlopie)

"Panie Tomku, po co pan robi te kopie na CD, przecież komputer
działa!"

"proszę się nie martwić, proszę się nie ruszać, my mamy onlina!!!
Juz to panu wysyłam" (chodziło o emaila)

"Jakie Pani ma wykształcenie? Nie chodzi o to czy wyższe tylko czy
techniczne czy humanitarne?"

"Słuchaj czy Jamajka nalezy do Unii Europejskiej? potrzebuje do
krzyżówki" (telefon od szefa w godzinach pracy)

"***** mać!!! Arbait!!! Dziobać mak!!!" (okrzyki towarzyszące
niespodziewanemu wybieganiu z gabinetu na open space)

"Jak się niepodoba to dział personalny jest czynny od 8 30"

Moj szef kilka razy w tygodniu wola mnie: Znowu zepsulo mi sie
haslo na moim gg po czym ide do jego biurka i wylaczam mu capslocka
(znaczy naprawiam haslo)


"- Mam duży paradoks!" (szef głowiący się nad wyborem oferty
pomiedzy dwoma kontrahentami)

"Pracownik bankowy powinien wszystko wiedziec" (uniwersalna
odpowiedź na każde pytanie, np. o to na którą mam jutro przyjść do
pracy)

"W Afryce??.. Egipt?.. no przecież ja tam byłam. Egipt w Europie
leży!"

"Stoję na stanowisku tego typu."

"Pani pójdzie do pana X i zgwałci go albo co pani chce. Sprawa ma
być załatwiona!"

"Urwę Ci głowę i naszczam do szyi"

"Na razie nie mam czasu gdyz zajmuje sie wieloma waznymi i
roznorodnymi sprawami " (do kluczowego klienta)


on: - Prosze wyslac tego jotpega pedeefem. ja: - przepraszam, ale
chyba nie doslyszalam (duszac sie ze smiechu)on: - no, tego jpg
trzeba wyslac, ale pedeefem. ja (zdezorientowana): - albo jpg albo
pdf. on: - Ale pani kolezanka wysylala zawsze jotpega pedeefem!ja
(oswiecona, bo wiem co robila kolezanka) - rozumiem, chodzilo panu o
eftepaon (zgorszony): - a co to za roznica?

"*****, co za dzień, nawet nie ma kogo opierdolić!"

"No to pojechałeś rajstopkami bo bandzie"

"Wystąpiła progresja spadkowa" (podsumowanie dalszego spadku
sprzedaży)

"Proszę zadzwonić do sklepu mięsnego i zamówić dla pani adwokat X
ćwierć deko tatarka, tylko świeżutkiego"


Godz. 8.15. Początek pracy. Szef podchodzi do mojego biurka i
mówi:- Niech pani teraz to dla mnie napisze....- Tzn. co szefie ?-
Niech pani napisze, a ja pani później powiem dokładnie co.....


"- Ile? A nie wiem, sprawdzę, pani poczeka chwilę. Albo nie, bo to
może potrwać. Ja oddzwonię do pani, co ma pani mi tak wisieć na
drucie :))" (rozmowa telefoniczna z klientką)

Piątek wieczorem - dzwoni szef i mówi "proszę przyjść jutro
(sobota) do stowarzyszenia (hobby pracodawcy nie byłam tam
zatrudniona), bedzie pani robić notatki z obrad" Ja na to, "ale
panie dyrektorze ja mam jutro spotkanie z promotorem mojej pracy
magisterskiej i zjazd na studiach" na to on "proszę to przełożyć!"
 
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym, gość zapytał dyrektora jakie
kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w
zakładzie czy nie.
Dyrektor odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek
i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest
większe niż łyżeczka czy kubek
- Nie - powiedział dyrektor - normalna osoba pociągnęłaby za korek...
Chce pan pokój z widokiem czy bez??
 
Lekarz skacowany po ostrym weekendowym pijaństwie. Nagle wchodzi
pacjent, w doskonałym nastroju, i pyta:
- Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
Na to opryskliwie lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? A przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
- Kamienie... A pod każdym kamieniem rak!

Dentysta schyla się nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy
nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy
sobie ból zadawali... Prawda, panie doktorze?
 
Na ławce w parku siedzi chłopaczek i zajada cukierek za cukierkiem.
Siedzący po przeciwnej stronie alejki starszy jegomość mówi:
- Chłopcze, jak będziesz jadł tyle słodyczy, to bardzo szybko
powypadają ci zęby. Malec popatrzył na gościa i odpowiedział:
- Mój dziadek dożył 105 lat i miał wszystkie zęby.
- Tak? A też jadł tyle cukierków?
- Nie, on się po prostu nie wpierdalał w nie swoje sprawy.

W pewnym supermarkecie klient poprosił młodego sprzedawcę o pół główki
sałaty. Niestety chłopak zaczął odmawiać. Klient był nieugięty i bardzo
napierał, więc sprzedawca poszedł na zaplecze zapytać kierownika.
Przychodzi i mówi:
- Panie kierowniku jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
W tym momencie obejrzał się, a za nim stoi klient i patrzy na niego,
więc szybko dodaje:
- A ten miły pan reflektuje na drugie pół główki!
Kierownik się zgodził, ale potem poszedł do sprzedawcy i mówi:
- Chłopcze mogłeś mieć niezłe kłopoty dzisiaj, ale wykazałeś się
opanowaniem i refleksem, potrzebujemy takich ludzi w naszej firmie. Skąd
pochodzisz chłopcze?
- Z Nowego Targu proszę pana
- A dlaczego stamąd wyjechałełś?
- Wie pan, to miasto bez przyszłości, same dziwki i hokeiści.
- Hmmmm, moja żona pochodzi z Nowego Targu!
- Taaaak? A na jakiej gra pozycji?

Mężczyzna wchodzi wieczorem do lokalu. Spostrzega siedzącą przy barze
atrakcyjna kobietę. Podchodzi i zagaja:
- Co porabiasz, ślicznotko?
Ona patrzy mu w oczy i odpowiada:
- Co porabiam? Dymam, kogo popadnie. Wszystkich jak leci. Starannie, na
wylot i wszędzie. W domu, w biurze, nawet tutaj. Uwielbiam dymać kogo
się da. Od kiedy skończyłam nauki, nie robię nic innego. Na to on:
- No proszę, coś podobnego! Bo ja też jestem prawnikiem. A pani mecenas
to w której kancelarii pracuje?
 
reklama
Młody pirat pyta starego pirata:
- Czemu masz drewnianą nogę?
- Kiedyś płynęliśmy i nagle podpłynął rekin i odgryzł mi nogę.
- A czemu zamiast prawej ręki masz hak?
- Zdobywaliśmy kiedyś inny statek i marynarz, z którym walczyłem,
chlasnął mi dłoń szablą.
- A czemu nie masz jednego oka?
- A bo spojrzałem w górę i akurat mewa mi narobiła prosto w oko.
- Przecież od tego oka się nie traci.
- No tak... ale to był mój pierwszy dzień z hakiem zamiast ręki.

Na werandzie siedza sobie w bujanych fotelach dziadek z babcia. Nagle
ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w leb tak, ze ten az spada z
werandy prosto w krzaki. Dziadek, wyczolgujac sie, pyta ze zdumieniem:
- A to za co bylo?!
- A za to, ze masz malego ptaszka!!
Dziadek wgramolil sie na werande, usiadl, i po chwili nagle: lup!
babcie w glowe, i tym razem ona laduje w krzakach.
- Hej! A to za co?! - pyta zaskoczona babcia
- A za to, ze wiesz, ze sa w róznych rozmiarach..

Do spowiedzi przyszedl facet i mówi:
- Wybacz mi Ojcze, bo zgrzeszylem... strasznie przeklinalem i to w
niedziele
- No cóz... odmów 3 razy "Zdrowas Mario" i staraj sie uwazac na swój
jezyk..
- Ale ojcze chcialbym wytlumaczyc okolicznosci - otóz w niedziele
zamiast do Kosciola wybralem sie z przyjaciólmi na partyjke golfa. Juz
na pierwszym dolku nie wyszlo mi uderzenie i poslalem pileczke miedzy
drzewa...
- I to Cie tak zdenerwowalo, ze zaklales
- Nie, poniewaz okazalo sie, ze pileczka szczesliwie upadla w miejsce,
z którego mozna bylo oddac czysty strzal w kierunku dolka, ale jak
podchodzilem do miejsca, w którym lezala pileczka nagle przybiegla
wiewiórka, porwala mi ja i uciekla na drzewo...
- I wtedy wlasnie zaklales
- Nie, poniewaz zaraz potem wiewiórke chwycil orzel i odlecial...
- I to Cie tak zdenerwowalo, ze zaczales klac?
- Otóz nie, bo wiewiórka wypuscila pileczke, a ta spadla jakies 10 cm
od dolka...
- No i nie mów, ze ***** spierdoliles to uderzenie?!
 
Do góry