Dziekuje Ci za slowa pocieszenia Zajaczku. ... on cos tam baknal i widzac, ze humor mi sie popsul staral sie mnie jakos rozbawic, zmienic temat, a to wszystko tylko mnie dolowalo coraz bardziej, bo on nawet ze mna nie pogada o naszych problemach! Czuje, ze jestem z tym calkiem sama, przeciez on nie zadzwoni i nie umowi nas do poradni, on nie bedzie sie staral pilnowac zeby seks byl czesto itd. Ja mam to ciagle na glowie, jestem przez to strasznie zestresowana i przygnebiona - tymbardziej ze nam sie nie udaje... Ja juz powoli nie mam sily na walke z wiatrakami, ja potrzebuje realne wsparcie od niego, ale nie chce go o nie prosic, bo nie chce znowu go zmuszac do czegokolwiek i szantazowac (a z nim inaczej sie nie daje). Dlatego czasem mysle, ze moja milosc idzie w zla strone... musze sie usamodzielnic i uniezaleznic psychicznie od niego...