reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Strach przed niepłodnościa

Orla

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
11 Marzec 2021
Postów
38
Hej dziewczyny!
Szukalalam podobnego tematu na forach, ale niczego nie znalazlam i postanowilam zalozyc temat.
Od bardzo dawna przesladuje mnie strach przed bezplodnoscia. Nie mam do tego podstaw, bo cykle mam regularne i generalnie jestem zdrowa, ale gdzies z tylu glowy pozostaje ten strach. Nigdy sie nie staralam o dziecko (do teraz) dlatego moje obawy wzrosly. Mam pelno znajomych, ktore staraly sie o dziecko od kilka do kilkunastu lat. Duzo z nich skorzystalo z in-vitro.
Moim problemem nie jest nawet sama nieplodnosc, bo to sie da leczyc, ale ten strach przed tym, ze nie uda mi sie zajsc w ciaze. Czy ktoras z dziewczyn miala podobnie i chcialaby sie tym podzielic?
Dadam jeszcze, ze mam 33lata i od kilkunastu lat mam napady takich mysli.
 
reklama
Raczej Cię nie pocieszę, ale mam tak odkąd skończyłam 14-15 lat i staramy się teraz z mężem o dzidziusia już 3 lata i jak na razie bezowocnie 😥 wydaje mi się że jak dużo o czymś myślimy to to jesteśmy w stanie faktycznie przyciągnąć...
 
@Orla , jeśli rzeczywiście od kilku lat masz takie myśli, to moze warto umówić sie na konsultacje z psychologiem? Nasza psychika potrafi nieźle narozrabiać, zwłaszcza jeśli uwierzymy w nasze lęki.
 
O nie ☹️ bardzo mi przykro.
Tak myslisz? Tez wiele na ten temat slyszalam, ale im bardziej staram sie o tym nie myslec, tym bardziej sie znowu na tym fiksuje 🤦🏻‍♀️
Moze faktycznie siedzi to w psychice? Jakas blokada?
Znam rowniez pelno kobiet, ktore prowadza bardzo niehigieniczny styl zycia (pija, pala i wciagaja) a urodzily zdrowe maluchy. Bez problemu. Az mi szczeka opadla. W moim poprzednim miejscu pracy 9 dziewczyn/kobiet urodzilo w ostatnim roku i nie powiem zeby sie stosowaly do wszelkich zalecen przy planowaniu ciazy..
 
Hej, no cóż, każdego może to spotkać. Ja miałam całe życie regularne cykle, lekarze mi mówili, że w ciążę zajde praktycznie od razu, nie mam podstaw do myślenia że będzie inaczej, a tu zonk [emoji846] wieloletnia niepłodność moja i mojego partnera... Więc podwójny pech.
Jeśli chcesz starać się o ciąże, to się staraj, jeśli w nią zajdziesz to masz problem z głowy, a jeśli nie - Twoje koszmary staną się rzeczywistością i z tym również będziesz musiała sobie poradzic.
Koniec końców nie przekonasz sie o tym jeśli nie spróbujesz, a życie w ciągłym strachu nie jest przyjemne.
Strach przed czymś, co nie musi się nigdy wydarzyć jest trochę irracjonalny, z drugiej strony ja nigdy nie śniłam nawet że mogę być niepłodna,dlatego ta informacja to byl chyba najgorszy strzał w pysk mojego życia [emoji2368]
statystycznie rzecz biorąc, większość par (bo około 80%) zachodzi w ciąże po roku starań, więc masz duże szanse że jednak w tej większości jesteście [emoji846]
Polecam terapię, bo wydaje mi się, że problem może leżeć gdzieś głębiej. Ja tez zaczelam terapię, nie czuję, żeby mi pomogła - narazie - jestem na samym początku. Tylko różnica jest taka, że u mnie, a raczej u nas, problem został już zdiagnozowany.
Życze ci powodzenia w próbach stawienia czoła twoim strachom! [emoji846]
 
@Orla , jeśli rzeczywiście od kilku lat masz takie myśli, to moze warto umówić sie na konsultacje z psychologiem? Nasza psychika potrafi nieźle narozrabiać, zwłaszcza jeśli uwierzymy w nasze lęki.
Bardzo dobra rada 👍🏼 Wlasnie teraz do mnie dotarlo, ze moze to byc problem psychologiczny. Dziekuje ♥️
 
Hej, no cóż, każdego może to spotkać. Ja miałam całe życie regularne cykle, lekarze mi mówili, że w ciążę zajde praktycznie od razu, nie mam podstaw do myślenia że będzie inaczej, a tu zonk [emoji846] wieloletnia niepłodność moja i mojego partnera... Więc podwójny pech.
Jeśli chcesz starać się o ciąże, to się staraj, jeśli w nią zajdziesz to masz problem z głowy, a jeśli nie - Twoje koszmary staną się rzeczywistością i z tym również będziesz musiała sobie poradzic.
Koniec końców nie przekonasz sie o tym jeśli nie spróbujesz, a życie w ciągłym strachu nie jest przyjemne.
Strach przed czymś, co nie musi się nigdy wydarzyć jest trochę irracjonalny, z drugiej strony ja nigdy nie śniłam nawet że mogę być niepłodna,dlatego ta informacja to byl chyba najgorszy strzał w pysk mojego życia [emoji2368]
statystycznie rzecz biorąc, większość par (bo około 80%) zachodzi w ciąże po roku starań, więc masz duże szanse że jednak w tej większości jesteście [emoji846]
Polecam terapię, bo wydaje mi się, że problem może leżeć gdzieś głębiej. Ja tez zaczelam terapię, nie czuję, żeby mi pomogła - narazie - jestem na samym początku. Tylko różnica jest taka, że u mnie, a raczej u nas, problem został już zdiagnozowany.
Życze ci powodzenia w próbach stawienia czoła twoim strachom! [emoji846]
Bardzo wspolczuje ☹️ A moge spytac, czy zdecydowaliscie sie na jakies leczenie?
No wlasnie zaczynamy sie starac i czekam na wyniki. Nie stresuje sie tym, ze od razu nie zajde, bo tez slyszalam, ze wiekszosc ludzi zachodzi po roku staran. Dlatego sie nie nastawiam na szybka ciaze. Taki dziwny paradoks mam, ze z jednej strony mam fiksacje na punkcie bezplodnosci, a z drugiej nie mam obsesji na bycie w ciazy. Chcialabym miec dziecko, ale nie musze. Nie wiem, czy mnie rozumiecie 😉
Ale macie racje z terapia 👍🏼 Na 100% zaczne, mam znajoma psycholog i chyba sie z nia skontaktuje.
 
Doskonale Cię rozumiem, Ja mam od zawsze takie lęki, ale u mnie jest to spowodowane tym, ze moja mama miała problem z zajściem w ciąże, 5 lat starali się o mnie i właściwie szczęście w nieszczęściu bo prawdopodobnie zaszła w ciąże tylko dlatego, ze miała wypadek po którym dłuższy czas musiała leżeć w szpitalu gdzie dostawała heparynę i dzięki temu „coś” mogło ruszyć. Tak to sobie tłumacze bo jak zaczęłam dociekać to okazało sie, ze rodzina od strony mamy jest obciążona trombofilia wrodzona. Jak już u mnie zostało to czarno na białym w wynikach badać oficjalnie przedstawione to trochę mi ulżyło bo przynajmniej wiem gdzie może leżeć problem ( a jestem po jednej biochemicznej ciąży, po której ciężko było mi się pozbierać bo miałam poczucie takiego „ wiedziałam, ze jestem skazana na porażkę”) ale teraz jak zaczęłam działać, diagnozować to czuje się pewniej. Mi właśnie takie badania dały większa pewność siebie i spokój psychiczny. Jest mi o wiele łatwiej już nie myśleć w takich sposób. Lęki nie odeszły całkiem, ale są naprawdę minimalne. Może spróbuj właśnie przebadać się tak profilaktycznie, może właśnie to przyniesie jakiś spokój
 
To ja dam powiew optymizmu ;) mam 35 lat, w grudniu 2019 odstawiłam antykoncepcje po 12 latach. Mam zdiagnozowane PCOS. Po 9-10 miesiacach starań poszłam do lekarz, która specjalizuje sie w leczeniu niepłodności, bo myślałam, że nic z tego. Powiedziała mi że 80% kobiet z PCOS potrzebuje wsparcia, zeby zajść w ciąże i widocznie ja do tych 80% należe. Przez ten rok po odstawieniu anytykoncepcji miałam okres 3 razy, serio. Dwa tygodnie po wizycie u tej doktor okazało sie, że jestem w ciąży :) Bez okresu i jeszcze bez leczenia. Widocznie byłam w tych 20% ;)

Pamietajcie też, że o niepołodności mówi sie dopiero po roku regularnych (czyli 3 x tyg) starań.
 
reklama
Doskonale Cię rozumiem, Ja mam od zawsze takie lęki, ale u mnie jest to spowodowane tym, ze moja mama miała problem z zajściem w ciąże, 5 lat starali się o mnie i właściwie szczęście w nieszczęściu bo prawdopodobnie zaszła w ciąże tylko dlatego, ze miała wypadek po którym dłuższy czas musiała leżeć w szpitalu gdzie dostawała heparynę i dzięki temu „coś” mogło ruszyć. Tak to sobie tłumacze bo jak zaczęłam dociekać to okazało sie, ze rodzina od strony mamy jest obciążona trombofilia wrodzona. Jak już u mnie zostało to czarno na białym w wynikach badać oficjalnie przedstawione to trochę mi ulżyło bo przynajmniej wiem gdzie może leżeć problem ( a jestem po jednej biochemicznej ciąży, po której ciężko było mi się pozbierać bo miałam poczucie takiego „ wiedziałam, ze jestem skazana na porażkę”) ale teraz jak zaczęłam działać, diagnozować to czuje się pewniej. Mi właśnie takie badania dały większa pewność siebie i spokój psychiczny. Jest mi o wiele łatwiej już nie myśleć w takich sposób. Lęki nie odeszły całkiem, ale są naprawdę minimalne. Może spróbuj właśnie przebadać się tak profilaktycznie, może właśnie to przyniesie jakiś spokój
Bardzo to przykre i niesprawiedliwe. Ciezko walczyc z genetyka, ale wierze, ze skoro Twojej mamie sie udalo, to Tobie rozwniez sie uda ♥️ U mnie w rodzinie byl jeden przypadek nieplodnosci (siostra babci). Starala sie o dziecko wiele lat i wkoncu (nie wiem czemu) moja babcia oddala jej swojego noworodka na wychowanie. Wiem, ze babcia miala ciezka sytuacje (maz alkoholik na odwyku, plus dzieci do wylarmienia), ale dziwne to i nie dokonca zrozumiale. Podobno chciala odzyskac dziecko po tym jak stanela na nogi, ale siostra juz dziecka nie chciala oddac. W kazdym razie jak tylko babcia oddala jej swojego synka, ta zaszla zaraz po tym w ciaze 🤷🏻‍♀️ I tez duzo wlasnie slyszlam, ze kobiety zachodza w ciaze po wielu latach staran jak juz sie nie staraja. Piekne to, ale rowniez ciezkie do wykonania 😉
Zycze Ci Asiu duzo szczescia w staraniu ♥️ I 2 kreseczek przy nastepnym tescie 😘
A co do moich badan, to musze przeczekac ten covid. Nigdzie teraz nie mozna sie dostac, a na wyciecie znamienia czekam juz poltora roku 🤦🏻‍♀️
 
Do góry