reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Strachy i obsesje w ciąży

F

F87

Gość
Hej!
Piszę od początku.
16.08 pierwszy test, zrobiony po południu - dwie grube kreski. Nazajutrz rano dwa różne testy i też dwie kreski. Beta 3456.
19.08 byłam u gina, zrobiła mi usg, pęcherzyk ciążowy 14 mm bez echa zarodka. Doktor powiedziała, że nie mam się martwić, bo często nie widać zarodka we wczesnej ciąży. Dostałam luteinę, bo bolał mnie brzuch.
Dzisiaj zrobiłam sobie test zwykły, żeby popatrzeć jak się ładnie pojawiają dwie kreski i... Druga słaba, słabsza niż tamte z zeszłym tygodniu.
Mąż i przyjaciółka mówią, że mam się nie martwić, bo będzie dobrze, że tamto usg faktycznie było za szybko, że testy często nie pokazują prawdy itd. Mam czekać na wizytę za tydzień i wtedy wszystkiego się dowiem.
Od samego początku jak się dowiedziałam o ciąży, jestem przerażona tym, że coś się stanie. A to, że poronię, a to że jajo płodowe będzie puste, a to że będzie coś nie tak na późniejszym etapie. Co drugi dzień płaczę, bo dochodzę do wniosku, że nawet w ciąży być nie umiem.
Wiecie, wstyd mi. Wstyd mi przed mężem, przed przyjaciółką, przed mamą... Jestem taka rozchwiana emocjonalnie, a porywam się na dziecko. Przecież ja się na matkę wcale nie nadaję! Sieję panikę z tak głupich powodów...
Nie wiem, może to słynne wahania nastrojów w ciąży, ale w tej chwili martwię się nawet, że w końcu mąż ze mną nie wytrzyma i odejdzie do jakiejś wiecznie opanowanej stabilnej kobiety.
Może i tak jest, że usg było za wcześnie, a dzisiaj po prostu piłam za dużo wody i dlatego ten test wyszedł tak głupio.
Ale mam siebie dość tak czy inaczej... Chciałabym chociaż tydzień przeżyć bez jakichś dziwnych pomysłów i schiz.

Czy Wy też się tak balyscie w ciąży?
 
reklama
Od początku ciąży miałam paniczny strach o dziecko. Ile nerwów moich poszła i ile łez wylałam.. Najpierw czy beta dobrze przyrasta potem czy serduszko będzie. Myślałam, że po 1 trymestrze będzie dobrze ale co chwilę pojawiały się nowe problemy i były ciężkie momenty. Ale ostatecznie szczęśliwie donosiłam ciążę. Niestety nie pocieszę Cię po porodzie dalej jest strach o dziecko. Takie już jest życie mamy :) zawsze będziemy się bać o nasze pociechy
 
Gadam teraz z kumpelą i poradziła mi wizytę u psychiatry albo psychologa, bo to wygląda na stany lękowe. Żenada, jak sobie pomyślę jakie mam życie, ukochany mąż, spokojna nudna praca, dom w budowie, a ja stany lękowe, bo - haha - udało mi się zajść w ciążę. Przecież to jest żenada. Ludzie mają prawdziwe powody do lęków, a nie ja.
 
Gadam teraz z kumpelą i poradziła mi wizytę u psychiatry albo psychologa, bo to wygląda na stany lękowe. Żenada, jak sobie pomyślę jakie mam życie, ukochany mąż, spokojna nudna praca, dom w budowie, a ja stany lękowe, bo - haha - udało mi się zajść w ciążę. Przecież to jest żenada. Ludzie mają prawdziwe powody do lęków, a nie ja.
Ja z powodu lęków chodziłam do psychologa i psychiatry ale nic mi to nie dało. Psychiatra tylko chciała mnie lekami w ciąży faszerować z czego zrezygnowałam. Nie mów, że to żenada. Po prostu tak bardzo kochasz już to dziecko i ten lęk jest zrozumiały
 
Hej!
Piszę od początku.
16.08 pierwszy test, zrobiony po południu - dwie grube kreski. Nazajutrz rano dwa różne testy i też dwie kreski. Beta 3456.
19.08 byłam u gina, zrobiła mi usg, pęcherzyk ciążowy 14 mm bez echa zarodka. Doktor powiedziała, że nie mam się martwić, bo często nie widać zarodka we wczesnej ciąży. Dostałam luteinę, bo bolał mnie brzuch.
Dzisiaj zrobiłam sobie test zwykły, żeby popatrzeć jak się ładnie pojawiają dwie kreski i... Druga słaba, słabsza niż tamte z zeszłym tygodniu.
Mąż i przyjaciółka mówią, że mam się nie martwić, bo będzie dobrze, że tamto usg faktycznie było za szybko, że testy często nie pokazują prawdy itd. Mam czekać na wizytę za tydzień i wtedy wszystkiego się dowiem.
Od samego początku jak się dowiedziałam o ciąży, jestem przerażona tym, że coś się stanie. A to, że poronię, a to że jajo płodowe będzie puste, a to że będzie coś nie tak na późniejszym etapie. Co drugi dzień płaczę, bo dochodzę do wniosku, że nawet w ciąży być nie umiem.
Wiecie, wstyd mi. Wstyd mi przed mężem, przed przyjaciółką, przed mamą... Jestem taka rozchwiana emocjonalnie, a porywam się na dziecko. Przecież ja się na matkę wcale nie nadaję! Sieję panikę z tak głupich powodów...
Nie wiem, może to słynne wahania nastrojów w ciąży, ale w tej chwili martwię się nawet, że w końcu mąż ze mną nie wytrzyma i odejdzie do jakiejś wiecznie opanowanej stabilnej kobiety.
Może i tak jest, że usg było za wcześnie, a dzisiaj po prostu piłam za dużo wody i dlatego ten test wyszedł tak głupio.
Ale mam siebie dość tak czy inaczej... Chciałabym chociaż tydzień przeżyć bez jakichś dziwnych pomysłów i schiz.

Czy Wy też się tak balyscie w ciąży?
Kreska mogla wyjsc slabsza bo np.test byl mniej czuly
 
Musisz wyluzować , choć w 1 trymestrze miałam tak samo ,ale dlatego ,że byłam po 2 poronieniach , po co robić testy skoro wiesz ,że jesteś w ciąży i później panikujesz , będzie wszystko dobrze ,tak masz myśleć , ale ja już finiszuje ,a też zdarzały się dni ,gdzie płakałam ,bo przecież ja się nie nadaję itd, to hormony
 
Hej!
Piszę od początku.
16.08 pierwszy test, zrobiony po południu - dwie grube kreski. Nazajutrz rano dwa różne testy i też dwie kreski. Beta 3456.
19.08 byłam u gina, zrobiła mi usg, pęcherzyk ciążowy 14 mm bez echa zarodka. Doktor powiedziała, że nie mam się martwić, bo często nie widać zarodka we wczesnej ciąży. Dostałam luteinę, bo bolał mnie brzuch.
Dzisiaj zrobiłam sobie test zwykły, żeby popatrzeć jak się ładnie pojawiają dwie kreski i... Druga słaba, słabsza niż tamte z zeszłym tygodniu.
Mąż i przyjaciółka mówią, że mam się nie martwić, bo będzie dobrze, że tamto usg faktycznie było za szybko, że testy często nie pokazują prawdy itd. Mam czekać na wizytę za tydzień i wtedy wszystkiego się dowiem.
Od samego początku jak się dowiedziałam o ciąży, jestem przerażona tym, że coś się stanie. A to, że poronię, a to że jajo płodowe będzie puste, a to że będzie coś nie tak na późniejszym etapie. Co drugi dzień płaczę, bo dochodzę do wniosku, że nawet w ciąży być nie umiem.
Wiecie, wstyd mi. Wstyd mi przed mężem, przed przyjaciółką, przed mamą... Jestem taka rozchwiana emocjonalnie, a porywam się na dziecko. Przecież ja się na matkę wcale nie nadaję! Sieję panikę z tak głupich powodów...
Nie wiem, może to słynne wahania nastrojów w ciąży, ale w tej chwili martwię się nawet, że w końcu mąż ze mną nie wytrzyma i odejdzie do jakiejś wiecznie opanowanej stabilnej kobiety.
Może i tak jest, że usg było za wcześnie, a dzisiaj po prostu piłam za dużo wody i dlatego ten test wyszedł tak głupio.
Ale mam siebie dość tak czy inaczej... Chciałabym chociaż tydzień przeżyć bez jakichś dziwnych pomysłów i schiz.

Czy Wy też się tak balyscie w ciąży?

Przede wszystkim to weź kilka głębokich wdechów....tak ze trzydzieści jak na moje około.
Zaniechaj robienia kolejnych testow ciążowych. Ciąża już potwierdzona, za dużo kasy masz żeby ja wydawać na pierdoly? Radzę się wstrzymać, bo ci później będzie ona potrzebna do skompletowania wyprawki, mebli, produktów kosmetyczno-higienicznych i tryliona innych rzeczy. ;)
Męża i przyjaciółki polecam słuchać niczym zakonnica Radia Maryja. Z pełnym zaufaniem. Będzie dobrze.
Jeszcze nigdy nikomu strach i panika nie pomogły w uniknięciu poronienia czy pustego jaja płodowego. Po co wiec się stresować czymś na co tak naprawdę nie ma się większego wpływu?
Co to znaczy, ze nie umiesz być w ciazy..? To stwierdzenie mnie rozłożyło na łopatki. Śmiechem. To nie jest kwestia której można się nauczyć jak np robienie przewrotu w przód czy tył na w-f. To skomplikowana kwestia, decyduje o niej wiele czynników. Tu nie ma kwestii umiem czy nie. Co maja powiedzieć kobiety, które latami się starają o ciąże? Tez nie umieją w niej być?
Żadna z nas nie wie czy się nadaje na matkę. Zwłaszcza przy pierwszych tygodniach pierwszej ciazy. Nikomu nie dano kartki z informacja „Nadajesz się na mamę. Gratulacje. Wszyscy Swieci”. Chcesz być mama? Tak czy nie? Chcesz jak najlepiej dla dzieciątka? Tak czy nie? Sama sobie odpowiedz na te pytania.
Na stany lekowe najlepsza jest terapia. Idź do rodzinnego i porozmawiaj o tym jakie masz opcje. Leki nie są wyjściem, z tym się da walczyć bez nich. Tez cierpiałam na stany lekowe w pierwszej ciazy, tylko ja nie wiedziałam co to było. Dopiero położna mnie przemaglowala i szybciutko wystawiła skierowanie do innej położnej o specjalizacji z zakresu psychologii ciężarnych. Okazało się, ze monitorowanie nastroju, kilka wizyt i rozmów z nią oraz kilka tygodni zwolnienia z pracy załatwiły problem.
Tak naprawdę największe ryzyko poronienia występuje do 12 tygodnia ciazy. Potem drastycznie ono maleje. No chyba, ze przerzucisz się na typowo meliniarski styl życia (dolewanie whisky do płatków śniadaniowych napewno nie jest dobrym pomysłem). Skoro jednak nie zamierzasz zacząć gwałtownie pic, palić i skakać na bungee to sugeruje uzbroić się w cierpliwość (i dużo herbatki z melisy, która jest w ciazy bezpieczna) i doczekać do tego 12 tygodnia. Jeśli na usg w 12 tygodniu wszystko wyjdzie ok to możesz wyluzować, otworzyć butelkę....soku pomarańczowego i wybrać się na uroczysty obiad z okazji szczęśliwej zdrowej ciazy.
Przestroga....im gorzej się na początku czujesz tym lepiej. To znaczy, ze hormony robią swoje i jest spora szansa na sukces. Rozchwiane emocje to jedno...poczekaj aż ci dojdą mdłości, zawroty głowy, zamienisz się w psa policyjnego co to paczki wyniucha z odległości 10km i będziesz jeść tylko ogórki kiszone z Nutella
:p
 
Dzięki, uspokoiłyście mnie trochę. Głupio mi, że tak wypisuję na forum zamiast włączyć jakiś serial i przestać myśleć. Sama zawsze się śmiałam z takich egzemplarzy, ale mam jeszcze tydzień do usg i po prostu wariuję. Pociesza mnie to, że nie mi jednej odbija w ciąży :)
 
Przede wszystkim to weź kilka głębokich wdechów....tak ze trzydzieści jak na moje około.
Zaniechaj robienia kolejnych testow ciążowych. Ciąża już potwierdzona, za dużo kasy masz żeby ja wydawać na pierdoly? Radzę się wstrzymać, bo ci później będzie ona potrzebna do skompletowania wyprawki, mebli, produktów kosmetyczno-higienicznych i tryliona innych rzeczy. ;)
Męża i przyjaciółki polecam słuchać niczym zakonnica Radia Maryja. Z pełnym zaufaniem. Będzie dobrze.
Jeszcze nigdy nikomu strach i panika nie pomogły w uniknięciu poronienia czy pustego jaja płodowego. Po co wiec się stresować czymś na co tak naprawdę nie ma się większego wpływu?
Co to znaczy, ze nie umiesz być w ciazy..? To stwierdzenie mnie rozłożyło na łopatki. Śmiechem. To nie jest kwestia której można się nauczyć jak np robienie przewrotu w przód czy tył na w-f. To skomplikowana kwestia, decyduje o niej wiele czynników. Tu nie ma kwestii umiem czy nie. Co maja powiedzieć kobiety, które latami się starają o ciąże? Tez nie umieją w niej być?
Żadna z nas nie wie czy się nadaje na matkę. Zwłaszcza przy pierwszych tygodniach pierwszej ciazy. Nikomu nie dano kartki z informacja „Nadajesz się na mamę. Gratulacje. Wszyscy Swieci”. Chcesz być mama? Tak czy nie? Chcesz jak najlepiej dla dzieciątka? Tak czy nie? Sama sobie odpowiedz na te pytania.
Na stany lekowe najlepsza jest terapia. Idź do rodzinnego i porozmawiaj o tym jakie masz opcje. Leki nie są wyjściem, z tym się da walczyć bez nich. Tez cierpiałam na stany lekowe w pierwszej ciazy, tylko ja nie wiedziałam co to było. Dopiero położna mnie przemaglowala i szybciutko wystawiła skierowanie do innej położnej o specjalizacji z zakresu psychologii ciężarnych. Okazało się, ze monitorowanie nastroju, kilka wizyt i rozmów z nią oraz kilka tygodni zwolnienia z pracy załatwiły problem.
Tak naprawdę największe ryzyko poronienia występuje do 12 tygodnia ciazy. Potem drastycznie ono maleje. No chyba, ze przerzucisz się na typowo meliniarski styl życia (dolewanie whisky do płatków śniadaniowych napewno nie jest dobrym pomysłem). Skoro jednak nie zamierzasz zacząć gwałtownie pic, palić i skakać na bungee to sugeruje uzbroić się w cierpliwość (i dużo herbatki z melisy, która jest w ciazy bezpieczna) i doczekać do tego 12 tygodnia. Jeśli na usg w 12 tygodniu wszystko wyjdzie ok to możesz wyluzować, otworzyć butelkę....soku pomarańczowego i wybrać się na uroczysty obiad z okazji szczęśliwej zdrowej ciazy.
Przestroga....im gorzej się na początku czujesz tym lepiej. To znaczy, ze hormony robią swoje i jest spora szansa na sukces. Rozchwiane emocje to jedno...poczekaj aż ci dojdą mdłości, zawroty głowy, zamienisz się w psa policyjnego co to paczki wyniucha z odległości 10km i będziesz jeść tylko ogórki kiszone z Nutella
:p
Zajebisty post! Rozbawilo mnie to pozytywnie :) Zawroty już w sumie mam, wczoraj zapijałam ogóry sokiem z mango :) A piersi... I tak miałam duże ale teraz są jak wory z piaskiem, twarde i nabite. W zasadzie wszystko się zgadza. Dzięki jeszcze raz! ❤️
 
reklama
Przede wszystkim to weź kilka głębokich wdechów....tak ze trzydzieści jak na moje około.
Zaniechaj robienia kolejnych testow ciążowych. Ciąża już potwierdzona, za dużo kasy masz żeby ja wydawać na pierdoly? Radzę się wstrzymać, bo ci później będzie ona potrzebna do skompletowania wyprawki, mebli, produktów kosmetyczno-higienicznych i tryliona innych rzeczy. ;)
Męża i przyjaciółki polecam słuchać niczym zakonnica Radia Maryja. Z pełnym zaufaniem. Będzie dobrze.
Jeszcze nigdy nikomu strach i panika nie pomogły w uniknięciu poronienia czy pustego jaja płodowego. Po co wiec się stresować czymś na co tak naprawdę nie ma się większego wpływu?
Co to znaczy, ze nie umiesz być w ciazy..? To stwierdzenie mnie rozłożyło na łopatki. Śmiechem. To nie jest kwestia której można się nauczyć jak np robienie przewrotu w przód czy tył na w-f. To skomplikowana kwestia, decyduje o niej wiele czynników. Tu nie ma kwestii umiem czy nie. Co maja powiedzieć kobiety, które latami się starają o ciąże? Tez nie umieją w niej być?
Żadna z nas nie wie czy się nadaje na matkę. Zwłaszcza przy pierwszych tygodniach pierwszej ciazy. Nikomu nie dano kartki z informacja „Nadajesz się na mamę. Gratulacje. Wszyscy Swieci”. Chcesz być mama? Tak czy nie? Chcesz jak najlepiej dla dzieciątka? Tak czy nie? Sama sobie odpowiedz na te pytania.
Na stany lekowe najlepsza jest terapia. Idź do rodzinnego i porozmawiaj o tym jakie masz opcje. Leki nie są wyjściem, z tym się da walczyć bez nich. Tez cierpiałam na stany lekowe w pierwszej ciazy, tylko ja nie wiedziałam co to było. Dopiero położna mnie przemaglowala i szybciutko wystawiła skierowanie do innej położnej o specjalizacji z zakresu psychologii ciężarnych. Okazało się, ze monitorowanie nastroju, kilka wizyt i rozmów z nią oraz kilka tygodni zwolnienia z pracy załatwiły problem.
Tak naprawdę największe ryzyko poronienia występuje do 12 tygodnia ciazy. Potem drastycznie ono maleje. No chyba, ze przerzucisz się na typowo meliniarski styl życia (dolewanie whisky do płatków śniadaniowych napewno nie jest dobrym pomysłem). Skoro jednak nie zamierzasz zacząć gwałtownie pic, palić i skakać na bungee to sugeruje uzbroić się w cierpliwość (i dużo herbatki z melisy, która jest w ciazy bezpieczna) i doczekać do tego 12 tygodnia. Jeśli na usg w 12 tygodniu wszystko wyjdzie ok to możesz wyluzować, otworzyć butelkę....soku pomarańczowego i wybrać się na uroczysty obiad z okazji szczęśliwej zdrowej ciazy.
Przestroga....im gorzej się na początku czujesz tym lepiej. To znaczy, ze hormony robią swoje i jest spora szansa na sukces. Rozchwiane emocje to jedno...poczekaj aż ci dojdą mdłości, zawroty głowy, zamienisz się w psa policyjnego co to paczki wyniucha z odległości 10km i będziesz jeść tylko ogórki kiszone z Nutella
:p
Wow, ale to super napisałaś! Zazdroszczę takiego zdrowego rozsądku!
 
Do góry