reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Sylwia, w trakcie cc tata czeka przed wejściem na trakt porodowy. Też byłam strasznie nieszczęśliwa jak się o tym dowiedziałam, ale uwierz mi, nie jest tak źle. Wiadomo, że fajnie byłoby, gdyby tata też mógł uczestniczyć w narodzinach, ale cc to jednak operacja... Poza tym wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie zdążysz porządnie spanikować, naprawdę. Nie wiem czy pozwolą otulić podkoszulkiem męża, myślę, że możesz zapytać panie położne tuż przed cc jak zespół się zbiera, o ile będziesz miała do tego głowę ;) Mój mąż siedział potem z dziećmi (mamy bliźniaki) cały czas, ale to było lato, upały, duży ruch na noworodkach, więc panie się wręcz cieszyły że po zbadaniu i ogarnięciu dzieci mogą wręczyć mu wózek i posadzić na korytarzu przy oknie. O kangurowaniu przez męża nie było mowy, ale przywieźli mi dzieci na chwilę na oddział pooperacyjny i tam pani położna pomogła przystawić do piersi, mniej więcej 4 godziny po cięciu.
 
reklama
Sylwia, w trakcie cc tata czeka przed wejściem na trakt porodowy. Też byłam strasznie nieszczęśliwa jak się o tym dowiedziałam, ale uwierz mi, nie jest tak źle. Wiadomo, że fajnie byłoby, gdyby tata też mógł uczestniczyć w narodzinach, ale cc to jednak operacja... Poza tym wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie zdążysz porządnie spanikować, naprawdę. Nie wiem czy pozwolą otulić podkoszulkiem męża, myślę, że możesz zapytać panie położne tuż przed cc jak zespół się zbiera, o ile będziesz miała do tego głowę ;) Mój mąż siedział potem z dziećmi (mamy bliźniaki) cały czas, ale to było lato, upały, duży ruch na noworodkach, więc panie się wręcz cieszyły że po zbadaniu i ogarnięciu dzieci mogą wręczyć mu wózek i posadzić na korytarzu przy oknie. O kangurowaniu przez męża nie było mowy, ale przywieźli mi dzieci na chwilę na oddział pooperacyjny i tam pani położna pomogła przystawić do piersi, mniej więcej 4 godziny po cięciu.

Dzięki serdeczne za odzew :) :) :)
Choć przyznam, że tyćkę mi mina zrzedła. Podobno w niektórych szpitalach praktykują taką rodzinną cesarkę stąd było moje pytanie. No nic duża jestem (nawet bardzo duża ;) ), to dam radę. I rozumiem co raczej w tej sytuacji jest zrozumiałe, że tato pępowiny ciąć nie będzie miał szansy, prawda? Też jest duży to się będzie musiał z tym pogodzić. A podpowiesz mi coś może jak to wygląda z załatwieniem terminu? Gdzie, jak, i kiedy najlepiej się tym zająć?
Z góry dziękuje :)
 
Z załatwieniem terminu niestety nie pomogę, bo w poradni patologii byłam tylko dwa razy (z resztą też u tego "rozmownego" pana doktora, o którym pisałaś). Termin ustalał mój lekarz prowadzący chyba półtora tygodnia przed cięciem. Z resztą przy bliźniętach są jakieś normy ustalone, których szpitale niby mają się trzymać. Ale pamiętam, że temat się już tutaj przewijał na forum kilka stron wcześniej.
Tata pępowiny nie przetnie niestety :( Ja też sobie nie wyobrażałam jak sobie dam radę sama, byłam też przerażona tym, że na pooperacyjną mąż nie będzie mógł wejść, ale czas naprawdę tak szybko leci i tyle się dzieje, że spokojnie da się przetrwać.
 
Cześć :) jestem w 31 tygodniu ciąży i stoję przed wyborem szpitala, zastanawiam się nad Kopernikiem. Na razie nie ma żadnych przeciwwskazań do porodu naturalnego.
Jak w ogóle to wygląda od strony technicznej? Kiedy się zgłosić na KTG i gdzie?
Chciałabym, żeby mąż podczas porodu był obecny, jak to wygląda w Koperniku? Czy trzeba to gdzieś zgłaszać, czy jest to bezpłatne? Proszę Was o informację :)
 
Serdecznie odradzam Kopernika, szczegolnie jesli chodzi o cc. Na ciecie czekalam caly dzien w przepoconym kitlu, nie chciano mi podac kroplowki chociaz prawie mdlalam z powodu braku cukru. Ponizacja po cc nie przeprowadzona dobrze, kosztowalo mnie to 4 dni pobytu dluzej. Burdel z papierami, powysylali w zle miejsca karte szczepien. Spotkalam sie nawet z opiniami, ze lekarze z Kopernika odradzaja tam porod ;) Polozne jedne mile, inne fatalne.
 
Witajcie :)
Jestem w 35 tc i podobnie jak 3 lata temu przy pierwszym synku najprawdopodobniej czeka mnie CC ze względu na położenie miednicowe. Czy mogę Was prosić o opis jak wygląda obecnie CC, bo nie wiem czy za te 3 lata coś się zmieniło. Czy to że ciąża jest prowadzona przez lekarza pracującego w szpitalu coś zmienia? Poprzednio nie miałam lekarza stamtąd, teraz mam. Poprzednio musiałam czekać na miejsce na oddziale 1,5 doby bo nie było dla mnie miejsca, a synek został tam zabrany pd razu po CC i to jest moja trauma do dziś... Owszem, został przywieziony przez pierwsze 12 h na 3 karmienia, ale wiem też że był dokarmiany na oddziale, na co wcale się nie godziłam... I pewnie z tego że płakał beze mnie (jest dzieckiem wymagającym i jak był maluchem był nieodkłądalny) miał spadek akcji serca w 1 dobie... Wraca to wszsytko do mnie na miesiąc przed planowanym porodem teraz i nie wiem czy pozostać przy tym szpitalu czy myśleć o Ujastku....
 
Miałam cc w lipcu. Cięcie rano, potem kilka godzin na sali pooperacyjnej, gdzie opieka była bez zarzutu, panie w porę podały środki przeciwbólowe kiedy znieczulenie zaczęło schodzić. Dzięki interwencji męża nawet przywieźli mi tam na chwilę dzieci i mogłam przystawić do piersi ok. 4 godziny po cięciu. Po południu zwieźli mnie na oddział. Pionizacja tego samego dnia, tylko znów - mąż musiał się nachodzić żeby położna przyszła do mnie, bo nie miała czasu, a ja chciałam wstać jak najszybciej. Dzieci pierwszą noc spędziły na noworodkach, w kolejne były już przy mnie. Niektóre położne i panie od noworodków super, inne mało kontaktowe - ale to normalne. Wyszłam stamtąd bez traumy po 5 dniach.
 
Oddział patologii ciąży i pielęgniarki/polozne są do zniesienia. Jednego dnia są niemiłe a drugiego do rany przyłóż (te same kobiety). Niestety obsługa lekarska pozostawia wiele do życzenia. Wszyscy sobie przeczą, każdy mówi co innego.
Wyżywienie tragiczne więc radzę sobie zabrać sporo prowiantu. Do dyspozycji pacjentek jest kuchnia, czajnik, mikrofala. Niestety talerzy i noży brak.
 
reklama
Witam,

Mam pytanie do mam które ostatnio rodziły na Kopernika ,ja rodziłam 3 lata temu i już zapomniałam . Co jest potrzebne dla mamy do szpitala ,podkłady pamiętam ze ostatnio dawali i wyprawka dla dziecka potrzebna tylko na wypis?

24198
 
Do góry