reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital w Kościerzynie

wesolamamusia

Aktywna w BB
Dołączył(a)
28 Wrzesień 2010
Postów
73
Miasto
Kaszuby
W czerwcu 2015 roku rodziłam w Kościerzynie w szpitalu. Trochę różnych opinii się nasłuchałam o tym szpitalu - ale stwierdziłam, że rodząc tam sama się przekonam jak tam jest. A jak było? Super! Do szpitala trafiłam w wypadający dzień porodu, bo miałam bóle, ale w szpitalu się wszystko uspokoiło i położyli mnie na patologii. 2 łóżka w pokoju, telewizor z pilotem bez skrzynki z monetami - fajnie, bo pamiętam jak rodziłam kilka lat wcześniej w Gdyni, to był tv na monety!, poza tym toaleta za drzwiami, więc biegać nie musiałam daleko.
Nockę przespałam, a rano, już o 8.00 przyszła po mnie położna, która była przy mnie przez cały poród! Szkoda, ze nie zapamiętałam imienia położnej, bo super babeczka mi się trafiła! Rodziłam na ogólnej sali, a poza mną leżały jeszcze 4 inne kobitki i z tego co pamiętam jeszcze 2 czekały w kolejce na poród :) Wesoło tego dnia było. Położna wszystko mi tłumaczyła, bo poród miałam wywoływany, czułam się momentami jakby to był mój pierwszy poród, a nie trzeci :) Zadawała sporo pytań, jak coś to mi tłumaczyła w danej chwili co mi podaje, i czy wyrażam zgodę. Do wc mnie odprowadziła, przyprowadziła - a mogłam sama, ale ona chciała iść ze mną. Oj jak myśmy się nagadały tam! Rozmawiała ze mną o różnych rzeczach, co mi pomagało nie denerwować się samym porodem. Co jakiś czas badała mnie, rozmasowywała szyjkę macicy - tego przy dwóch pierwszych porodach nie miałam. Przy dwóch pierwszych porodach dosłownie kilka ładnych godzin przeleżałam na łóżku do rodzenia. A tu od razu mi powiedziała, że leżeć nie mam, tylko stać i kołysać się, to się kołysałam, a ona mi co jakiś czas nawet plecy masowała. Lekarz kręcił się blisko, więc kiedy u mnie rozkręciła się akcja tak na stówę, to tylko krzyknęła do lekarza, że pierwsza pani rodzi i raz dwa lekarz był przy mnie, moja położna + druga położna. Spokojnym głosem mówili co mam robić - kiedy przeć, kiedy nie, no nie namęczyłam się, bo po 2 parciach syn PLUMMM wyskoczył! A pan doktor pochwalił dzielną mamę i ślicznego synka :) Czułam się naprawdę doceniona! A co! W końcu to ja największą robotę odwaliłam, a nie oni, ale oni spisali się super! Po porodzie, pan dr mnie trochę zszył, jak to powiedział, dosłownie mała kosmetyka tylko bo 3 szwy zakładał. A potem położna dała mi lód na brzuch i odwiozła do pokoju dla mamuś z dzidziusiami.
W tym pokoju 2 łóżka tylko, dzieciątko miało swoje szklane łóżeczko na kółkach - a propo, szkoda, ze ich do domu nie wypożyczają ;) Szafka stała w pokoju z ciuszkami dla dzieci - ciuszki szpitalne + szpitalne pieluchy tetrowe. Położna, która pomagała mi przy porodzie przyszła do pokoju mnie tego dnia 3 razy odwiedzić i zapytać się jak się czuję. Z tym się nie spotkałam wcześniej! Pani na oddziale poporodowym miłe, po kilka razy zaglądały do pokojów z pytaniem - czy w czymś pomóc? Jak nie zaglądały do mamuś, to do dzieci. Wieczorem podczas kąpieli 2 panie zajmowały się dziećmi i po umyciu proponowały ubranie dziecka w szpitalne ciuszki - dla mnie to było super rozwiązanie, bo po co mam brudzić swoje, swoich się jeszcze napiorę później - tak myślałam i korzystałam z tych szpitalnych. Jedno czego mi zabrakło, to tego, ze po porodzie nie dają podkładów kobietom. Trzeba mieć swoje. A moim zdaniem szpital mógłby to dawać, tak miałam przy dwóch pierwszych porodach. No ale wiedziałam, już wcześniej, że trzeba tutaj mieć swoje, więc miałam zaopatrzenie. To co mi się podobało, to fakt, że do spotkań z gośćmi było osobne pomieszczenie, czyli nikt obcy nie kręcił mi się po pokoju, nie musiałam czuć skrępowania że chcę z gołym tyłkiem czy z gołymi cyckami posiedzieć.

Podsumowując - bardzo miła atmosfera, bardzo miły i pomocny personel - jak zajdę jeszcze kiedyś w ciążę, to na stówę rodzić będę w Kościerzynie w szpitalu!!!
 
reklama
Do góry