reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Trudny poród, metoda hipotermii u noworodka..

Dołączył(a)
12 Maj 2024
Postów
8
Witam,

dziś przyszło na świat nasze ukochane dziecko, niestety podczas porodu nastąpiły komplikacje, mianowicie dziecko się zaklinowało (było kilka prób wyciągania próżniowego, oraz kleszczy)... w skutek czego miał punkt (naciągany..) apgar.. od razu została rozpoczęta reanimacja, trwała 10 minut (dwie dawki adrenaliny),zaskoczył, zostało zaintubowane, po 50 minutach mogłem wrócić do żony na salę porodową (zostałem wyproszony ze względu na procedury) synek na mój głos (pewnie sobie wmawiam...) zaczął się ruszać i otworzył oczka, po czym przypadkowo wyciągnął sobie rurkę intubacyjną i okazało się, że.. oddycha (panie położne pozwoliły podejść i pogłaskać synka), żona po makabrycznym porodzie wstała i też do niego podeszła i chwytał ją za palca, później przejechało pogotowie i zabrało go do innego szpitala (na oddział intensywnej opieki dla noworodków).. znów jest podłączony pod respirator i została zastosowana metoda hipotermii (Pani doktor powiedziała, że po dojechaniu oddychał, ale podłączyli go, żeby nie tracił energii), czy ktoś z was podobną sytuację? (nie życzę tego NIKOMU).. wariuję i chcę wiedzieć czego mogę się spodziewać... czy jest szansa, że synek dojdzie do siebie ? pozdrawiam, świeżo upieczony tato Ignasia.

PS. tato jeśli to czytasz.. TO JEŚLI CZUJESZ SIĘ NA SIŁACH, BĄDŹ PRZY PORODZIE !
 
reklama
Znam przypadki dzieci reanimowanych po porodzie i jest ok.

WSzystko powinni zobaczyć w tym szpitalu po badaniach. Pytanie czy nie doszło do wylewów.
Ewentualne porażenie dziecięce wynikające z niedotlenienia zwylle wychodzi ok. 6m życia dziecka.
Na pewno skonsultujcie z fizjoterapeutą jak już wyjdziecie wszyscy.
 
Pani neonatolog w szpitalu do którego został przewieziony powiedziała że USG ciemiączkowe wyszło zaskakująco dobrze (brak zmian w mózgu), synek urodził z wagą 3910g, i 59cm, powiedziała też, że powinniśmy iść do genetyka, bo a jedno uszko niżej i i niżej spłaszczony nosek (żaden lekarz wcześniej tego nie zauważył) ale nie wiedziała też jak poród wyglądał (Pani ginekolog musiała wejść na Żonę i wypychać dziecko), możliwe, że to od tego, dodam tylko, że wszystkie prenatalne badania były dobre, żona wzorowo przechodziła ciążę, no a podczas porodu było jak było.. na początku próbowali wyciągać próżniowo (4 próby na pewno) a później kleszczami.. może od tego..
 
Pani neonatolog w szpitalu do którego został przewieziony powiedziała że USG ciemiączkowe wyszło zaskakująco dobrze (brak zmian w mózgu), synek urodził z wagą 3910g, i 59cm, powiedziała też, że powinniśmy iść do genetyka, bo a jedno uszko niżej i i niżej spłaszczony nosek (żaden lekarz wcześniej tego nie zauważył) ale nie wiedziała też jak poród wyglądał (Pani ginekolog musiała wejść na Żonę i wypychać dziecko), możliwe, że to od tego, dodam tylko, że wszystkie prenatalne badania były dobre, żona wzorowo przechodziła ciążę, no a podczas porodu było jak było.. na początku próbowali wyciągać próżniowo (4 próby na pewno) a później kleszczami.. może od tego..
Chwyt kristellera (wypychanie dziecka, kładąc się na brzuchu matki it'd) jest nielegalny praktycznie w każdym cywilizowanym kraju, większości Europy... Tylko u nas oczywiście dalej legalny (choć niezalecany!). Ma makabryczne powikłania zarówno dla dziecka (niedotlenienie skutkujące dziecięcym porażeniem mózgowym lub śmiercią) jak i matki (np pęknięcie macicy).
Życzę Wam , aby u Was nie było w efekcie żadnych powikłań.

Jestem mamą chrzestną chłopca, który przeszedł to samo. Chwyt kristellera i reanimacja. Dziś ma 11 lat. Ma porażenie mózgowe (niedowład kończyć dolnych i jednej ręki), porusza się na wózku inwalidzkim.

Mam też w rodzinie reanimowanego chłopca, ale nie zastosowano chwytu kristellera, zrobiono cesarkę mamie prawie na żywca w ostatniej chwili. Chłopiec nie oddychał, brak akcji serca. Reanimowany. Ma 8 lat i wszystko z nim zupełnie dobrze, całkowicie zdrowy.

Niestety historie są różne. Trzymam kciuki, aby u Was było dobrze.
Od razu napiszę tak z góry, że szpital w kartę nic Wam nie wpisze, na pewno ani slowa o tym chwycie. Karta będzie cacy czysta. W razie czego żebyście nie mogli nawet do sądu iść, bo w papierach będzie czysto, zero ich winy.

Wszystkiego dobrego dla Was.
 
Ja również miałam taki ciężki i traumatyczne poród. Nie umiałam córki wypchać, zastosowali chwyt kristellera ( doktor rękami wypychał mi córkę z brzucha, a raczej kład się ciałem na mnie, aż musiałam go klepać w rękę, żeby zszedł ze mnie, bo nie umiałam złapać powietrza, bo naciskał mi na przepona ... Same parter 1,5h, więc za długo. Nacięcie krocza nic nie dało. Jak zmierzyli tętno córce to już o nic mnie nie pytali tylko doktor z położną chwycili mnie za stopy i przy ciągnęli mi nogi mocno do brzucha przy partych. Wtedy córka cała wyskoczyła w zielonych wodach i cała w smółce. Widziałam ją tylko 5 min zaraz po porodzie i potem dopiero na drugi dzień ją zobaczyłam, bo leżała pod tlenem bo była niedotleniona. Lecz pkt Apgar miała 7/7/8/8, więc nie najgorsze. W papierach napisali ( ale osobiście nie powiedzieli), że córka urodziła się w zamartwicy umiarkowanej. Na szczęście to silna dziewczynka i na drugi dzień już oddychała sama i była przy mnie cały czas. Dzisiaj córka ma 3 latka i jest silna i 100% zdrową, mądrą dziewczynką, rozwija się lepiej niż rówieśnicy 🙂 Także mam nadzieję, że i u Was będzie wszystko dobrze.
Ps. Po tak trudnym porodzie bardzo ważne byście dziecko obserwowali i udało się z nim do fizjo. Przez mój ciężki poród 2 tyg po porodzie zauważyłam u córki guza na szyi 2x2 cm. Diazgnozowalismy w 3 szpitalach ( nawet leżałyśmy na onkologii 5 dni) i wyszło, że ma kręcz szyi. Okazało się, że przez ten mój poród, który był gwałtowny i pod naciskiem, naderwal się córce mięsień MOS ( mostokowo-obojczykowo-sutkowy). Przez to ona tylko na jedną stronę trzymała główkę, na druga tylko do polowy. Od razu zaczęłyśmy się do fizjo chodzić. I tak chodziłyśmy raz na miesiąc przez 9 Msc, ale codziennie ćwiczyłam z nią w domu z tą główką i z asymetrie itp . Teraz nie mamy żadnych problemów, córka sprawna i zdrowa w 100% 😊😊😊
 
Tato, trzymaj się. Znam taki przypadek jak Wasz, kobieta przyjechała do szpitala o 6 rano, cesarkę zrobiono dopiero o 12, synek dostał naciągany 1 punkt, reanimowany przez godzinę. Teraz ma prawie 3 lata i niczym nie odstaje od rówieśników. Na pewno długa droga przed Wami, ale uwierz, może być dobrze. Na pewno nie wszystko stracone, będziecie odwiedzać lekarzy przez długi czas, ale życzę Wam, aby w końcu ten dzień stał się tylko koszmarnym wspomnieniem, które majaczy gdzieś z tyłu głowy w chwili, gdy patrzycie na swego pięknego i zdrowego synka. Ten dzielny wojownik już pokazał, co potrafi, co mu tam będą jakieś rurki zakładać🥰
Na pewno musicie wyjść z szoku po tak traumatycznym przeżyciu, ale takie małe organizmy są bardzo plastyczne i mają nieprawdopodobne zdolności regeneracji. Życzę Wam zdrowia i spokoju, niech wkrótce zaświeci dla Was słońce
 
reklama
Do góry