reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uwaga!!!!!! Niania narkomanka!!!! Przeczytaj koniecznie!!!!!

Ja rozumiem,że dwulatek może opowiadać różne historie,ale jeśli moje dziecko powiedziało by mi ze ktos je bił i to po buzi(o zgrozo!!:wściekła/y:)napewno nigdy w życiu nie zlekceważyłabym tego,:no:a już tym bardziej że dzwoniąc do domu słyszałaś ze dzieci płaczą miałaś kolejny dowód na to,że dzieje im się krzywda wszystko rzucilabym w cholere i jechala do domu:dry:
 
reklama
Naprawdę współczuję sytuacji...ale po przeczytaniu pojawia mi się tylko jedno pytanie. Dlaczego po prostu nie wyszłaś z pracy tego dnia i nie pognałaś do domu? Jeśli słyszałaś przez telefon,że dzieje się to co się dzieje to dlaczego czekałaś aż do 18? Kurcze, pracodawca na pewno zrozumiałaby jeśli powiedziałabyś o swoich wątpliwościach...o tym,że ktoś może zagrażać Twoim dzieciom...A jeśli nie to, można wymyślić kilka innych powodów...Ale nie czekać cały dzień po tym jak się słyszało od dziecka,że kobieta je bije...a później słyszysz przez tel.,ze krzyczy bez powodu na dziecko. Pewnie zaraz zostanę zaatakowana, ale ja naprawdę tego nie rozumiem. Przede wszystkim zrobiłabym jakiś "nalot" bez uprzedzenia...
 
Jeśli chodzi owyjście z pracy każdego innego dnia nie byłoby problemu. Tego dnia czekaliśmy na wizytę dyrektora tyrana i despoty. Nie mogę sobie pozwolić na zwolnienie z pracy, a teraz przecież szefostwo czeka, aż ci się noga podwinie żeby cię zwolnić, bo na twoje miejsce jest setka innych, którzy będą pracować za połowę twojej pensji. Mój dyrektor nie przyjmuje wyjaśnień i koniec. Mąż też akurat tego dnia był sam w firmie gdzie normalnie jest ich trzech i nie ma problemu z jakimś wyjściem. Wyszłam tak szybko jak to było możliwe.
Z tą policjią nie jest tak prosto. Muszę jeszcze sprawdzić pare rzeczy i zrobić tak żeby w żaden sposób nie uderzyło to w moje dzieci.
Paulino00 sama się przekonasz, że dwulatki mówią różne rzeczy i trzeba brać na to poprawkę. Gdy zapytasz mojego synka kto zrobił bałagan zawsze Ci powie, że siostra mimo iż przed chwilą rozwalił klocki po pokoju. Ja tego nie zbagatelizowałam. Zapaliła sie czerwona lampka i miały być kamery.
 
jak rozpoznac ze jest to ampulka po silnym narkotyku? jestem zielona w temacie ale wydaje mi sie ze chyba nie jest to jakos szczegolowo opisane
 
Dolargan lub Dolcontral pochodna morfiny. Lek stosowany w lecznictwie zzamkniętym czli np szpital. Do zdobycia na czarnym rynku.
 
niestety ,ale i ja nie mogę zrozumieć tego ,że słysząc w sluchawce ,ze cos sie dzieje nie tak w domu ,nie "zwolniłaś" sie z pracy ,rozumiem tez to ,ze w dzisiejszych czasach ciezko o prace i kazdy czyha zeby noga sie powinela ,ale chociaz moglas sprobowac porozmawiac z szefem tyranem wiem ,ze latwo sie mowi ,ale warto bylo chociaz podjac jakąkolwiek probe.
 
i nikt inny nie mógł tego sprawdzić?rodzina?znajomi?sąsiadka?w sumie to można było nawet na policje zadzwonić ,opowiedzieć i prosić by pojechali sprawdzić
 
lusesita3 Przykro mi,że tak mnie oceniłaś.Dlaczego założyłaś, że nie próbowałam? Pierwszy raz jak poszłam zapytać przełożonej i powedziałam co się stało to odpowiedziała mi " Jest bardzo dużo pracy i czekamy na wizytacje dyrektora... no niewiem.... słuchaj, a może ty poprostu źle oceniłaś sytuacjie.... wiesz jesteśmy tylko ludzmi, każdy czasem krzyknie na dziecko, może ma (niania) gorszy dzień...".Człowiek w takiej chwili jest skołowany. Ta kobieta zajmowała się moimi dziećmi pół roku i nigdy wcześniej (pomijając ostatnie 2-3 tyg) mie miałam do niej żadnego ale. Drugi raz gdy poszłam ją poprosić to rzuciła mi w przelocie " a mąż nie może podjechać?" Taka była rozmowa. Ugadałam się nawet ze współpracownikami, że jak będzie luźniejsza chwila to się wyrwę, ale tej chwili nie było. Mam taką a nie inną prace, że nie mogę sobie od tak wyjść i trzasnąć drzwiami, odpowiadam za życie i zdrowie ludzi. Pracę kończe normalnie o 19.30. Wyszłam o 17.30, a o 18.00 przyjechała koleżanka żeby mnie zmienić. Co mogłam jeszcze zrobić?
 
reklama
Do góry