reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek beflerski - nie tylko dla belfrów;)

a co do kreatywności nauczycieli, to pozostawia dużo do życzenia, ja jestem z typu zakręconych więc chemia u mnie to ciągłę, łąmigówki, domina, krzyżówki, zabawy mojego autorstwa :) chociaż jak uczyłam przyrody to miałam większe pole do popisu. Niestety w mojej szkole (dawnej) większość nauczycieli odwalała lekcje i szła do domu, nie powinno tak być, ja nawet teraz jak mam małą, to wiem że wole posiedzieć dłużej w nocy i przygotować ciekawszą lekcję niż popaść w rutynę

a co do uczelni pedagogicznych, nie chcę nikogo obrazić, daleko mi do tego, ale jestem z Krakowa, kończyłam UJ i robiłam podyplomowe pedagogiczne, i powiem szczerze ludzie po czysto nauczycielskiej szkole u nas AP nie potrafią napisać konspektu, mieli godzinowo mniej praktyk niż u mnie na uczelni no i właśnie sa bardzo oporni na nowości, uczą jak jest w książce mimo że np. na konferencji metodycznej mówi się o zmianach i że tak jak było to już nie jest, oni uparcie w to brną
 
reklama
A ja nie umiem uczyć z książek, zawsze coś nowego wymyślam łącznie z gonieniem dzieciaków po całej szkole z czytaniem zapamiętywaniem dyktowaniem treści
 
Brusia - oj faktycznie walka z wiatrakami! Ale chyba mimo wszystko warto próbować. Chętnie bym się dowiedziała czegoś więcej na temat edukacji krytyczno-kreatywnej. Ja też należę do nauczycieli, którzy lubią coś zmieniać i szukać nowych rozwiązań. Problem polega na tym, że po pierwsze dyrekcja (przynajmniej moja) tego nie docenia, a wręcz przeciwnie, a po drugie system wiąże nam ręcę (no bo naszym obowiązekiem jest przygotować do matury, która zresztą jest chora).
 
Drogie Koleżanki po fachu. Piszę właśnie artykuł o reformie edukacj,i a właściwie o tym, że przy projektowaniu reformy zapomniano o uniwersytetach!!! Jest to o tyle niepokojące, że uczelnie posyłają potem w świat absolwentów zupełnie nieprzygotowanych do pracy w naszym zawodzie. A jak zapewne się domyślacie, wszystko jest zrobione od d.... strony za przeproszeniem. Z roku na rok studenci mają mniej obowiązkowych praktyk. Konspekty raczej potrafią pisać, bo akurat na to zwraca się uwagę. Ale też ponoć nie na każdym wydziale.
Doktryna edukacji krytyczno kreatywnej neguje "stare" podejście do nauczania a kreatywność traktuje jako wartość i cel edukacji. Choodzi o poszerzenie zakresu ludzkich możliwości i wolności. Myślę, że w nauczaniu uniwersyteckim jest to nieodzowne.
Przyznam szczerze, że nie wiem, jakie są obecnie realia pracy w szkole. Pracowałam 5 lat temu przez pół roku i nie byłam zachwycona. Głównie przez to, że wszelkie noatorskie i odbiegające od powszechnie przyjętych pomysły były ścinane na pniu.

 
brusia wszystko w szkole zależy od dyrekcji, w mojej starej nie było co się wychylać choć pomysłów miałam tysiące, jeden zrealizowałąm - wymiana z niemcami zmontowałam film chyba ponad godzinny i nie tylko zmontowałąm ale zrobiłam wszelakie w nim bajery z muzyka, przejściami itp. miała być pożegnanie dzieci miały to dostać, wogóle miał być wyświetlony i co ja straciłam kilka dni i dyrce nie chciało sie ekranu przynieść (wzięła go do domu) o tej akcji olałam. To tak mniej przedmiotowo ale bardziej wychowawczo :)
Co do uczelni to prawda że szkola czasami ludzi kompletnie nie przygotowanych, ja na szczęście trafiłam na osoby które oprócz bycie dr na uczelni czynnie pracowały w szkole (jeden mnie nawet uczył w LO) i moim zdanie tacy ludzie powinni prowadzić metodykę i dydaktykę przedmiotu a nie zasiedziałe uniwersyteckie pryki które o pracy w szkole g... wiedzą

A jeśli chodzi o samą szkołe według mnie teraz papierki - biurokracja jest nie do przejścia, jak mi znowu każą pisac jakieś plany, misje, wizje i filozofię to chyba pawia puszczę, nie ma czasu normalnie na uczenie
 
he, he Gaga, my też piszemy ciągle jakieś plany i inne (artykuły, wykłady, szczegółowe tematyki zajęć, plany rozwoju zawodowego!
...a co do metodyki i dydaktyki, zgadzam się, to powinny być przedmioty dla praktyków. Życie nauczyciela nie jest łatwe. Brak kasy na wszystko. Niby XXI wiek, a u nas ciągle uczy się jak za czasów króla Ćwieczka. Wstud, żeby nauczyciel akademicki maił do dyspozycji tablicę i kredę, bo sal z projektorem jest tylko kilka (oczywiście o rzytniku mulimedialnym nie wspomnę)! I jak ja mam krzewić i głośić słowo?? :). Czasem chciałabym do swojego ględzenia dodac trochę techniki.
Całe szczęście studenci są fajni, mają super potencjał i jakoś rekompensują te wszystkie braki.
No i pracuje się jednak inaczej, czasem mi żal, że nie mogę sobie jakiegoś malucha pogłaskać, usłyszeć szumu na przerwie
 
ja musze się przyznać szczerze, że jak mam pisać konspekt lekcji, to umieram!!!

u mnie na uczelni nie przykładano do tego zbyt wielkiej uwagi, a teraz nieraz świecę oczami przed dyrekcją ::)
 
już wczesniej o tym pomyślałam ::) nie chcialam Cię tu straszyć wcześniej :)

Jutro ide na radę. Tak sobie postanowiłam, bo ciągle nie mogę uwierzyc, że za tydzień zacznie się jazda. Muszę poczuć ten klimat, a dyrektorowi powiem, że jestem, ale w każdej chwili może byc alarm ::) W końcu mam urlop :)
 
reklama
Spokojnie Kinga jak czegoś będziesz potrzebować to daj mi znać :) jak będę miała to w swoich zasobach to Ci podeślę :)
 
Do góry