reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Ja jestem tez dzieckiem rozwiedzionych rodzicow, ktorzy zyli ze soba zbyt dlugo "dla dobra dzieci"! Potem z przyczyn czysto praktycznych ja zostalam z tata, brat z mama. Ale to sie zmienialo kilka razy :-D Teraz, odprawie 10 lat, jestem macocha dla dzis 17-latki i 19- i 21-latkow. Mamy tez 4 -letnia corcie, ktora jest ulubienica wszystkich. Rozpieszczaja ja jak zydowski bicz. I wychodzi na to, ze to ja jestem "ta zla". :-(bo chce ja WYCHOWYWAC! No, ale coz - lepiej tak, niz mialoby byc odwrotnie. A z ex mielismy zawsze przejscia. To ja dazylam ciagle do unormowania ich stosonkow, bo widzialm jak czasem dzieci sie z tym mecza. Nauczylismy sie oddzielac oba domy i ani my nie wypytywalismy nigdy dzieci o mame i to co sie TAM dzieje, ani one nie opowiadaly tam o tym co jest u nas. Do tego stopnia, ze ona o Misi dowiedziala sie przypadkiem w dniu jej narodzin (bo akurat byla komunia syna i po porodzie maz pojechal na nia i chwalil sie nowa siostrzyczka!). Byl cyrk! Bo jak to moj M nogl jej nie poinformowac o tym, ze planuje kolejne dziecko?! :-D Jakby sie jej musial tlumaczyc:-D My bylismy tez zaskoczeni, ze nikt jej nie poinformowal, bo oprocz dzieci, ktore jako jedne z pierwszych dowiedzialy sie o mojej ciazy i Misia byla oczekiwana rowniez przez nich, to byli jeszcze rozni znajomi, ktorzy utrzymuja kontakt zarowno z nami, jak i z ex (starzy znajomi mojego M). I nikt przez 7 miesiecy pary z geby nie puscil. Troche sie nie diwilam, ze byla zaskoczona, ale pretensje o brak informacji miala do niewlasciwych osob;-)
Od jakis 2-3 lat jednak wszystko sie unormowalo. Siadamy wszyscy przy jednym stole, plotkujemy itd. Znam dobrze rodzine ex i mam z nimi naprawde swietny kontakt. Szczegolnie z jej mama i siostra - utrzymujemy z nimi osobny kontakt i widujemy sie jesli jest ku temu okazja. Nie koniecznie w towarzystwie ex.
Takze teraz juz jest kompletna sielanka. Oczywiscie nie liczac humorow dzieci - wszystkich.....Ale to tylko kwestia wieku w jakim sa....Ale to, ze to rozumiem, to nie znaczy, ze mnie nic nie wkurza. Czasem sie "wychowujemy", a czasem "kolegujemy"...Musze przyznac, ze z czasem coraz wiecej jest tego "kolegowania" niz wychowania... Teraz np. z "corka" robimy sobie wypady do spa czy shopping w PL! Ostatnio byla szkola "stylu" - poszlysmy na zakupy, ale mogla kupic tylko to co obu nam sie spodoba (matka nie "traci czasu" na corke i w sumie wychowala sie wsro braci i jest teraz nie umie byc "kobieca" - a chcialaby...). Generalnie to ja bylam dla niej "wzorcem kobiety" a nie matka. Pierwsze pantofelki to ja jej kupilam, bo matka nie idziala takiej potrzeby - 8-letnia dziewczynka miala tylko sportowe buty! Teraz tez mamy fajne pogadanki o ....facetach. Musze sie pochwalic, ze mlodsza dwojka naprawde jest super i umie sobie wszystko poukladac w swoim zyciu. Maja stalych partnerow, ucza sie porzadnie, maja plany itd.....Tylko z najstarszym ciagle sa problemy, ale juz tez sie statkuje....Tu placimy za wczesniejsze bledy ....
 
reklama
Muszelka widzę,że mamy podobne doświadczenia niestety:happy2:
Widzę,że eksiowa Twojego męża zachowuję się podobnie jak mojego A. i niestety moja mama. Są z ojcem 10lat po rozwodzie, a na długo przed tym byli małżenstwem,a raczej sztucznym tworem. Bo ciche dni trwały latami:baffled: Dzięki mojej mamie rozwodzili sie 7 lat i zdążyła przepłoszyc dwie kobiety mojego ojca. Teraz jest niby spoko bo jak są śluby,urodziny czy święta to jest normalnie i nie robią awantur. Gorzej że moja mama dowiedziała siie że ojciec ma kogoś i znowu zaczęła jazdy. Partnerka taty to fajna, ciepła kobieta i ja ją akceptuje,moje rodzeństwo też. Ale mama uważa nas za zdrajców i oszustów że spędzamy z nia,jej synami i ojcem czas. Tłumaczenia,że powinna się szanować i że to że lubimy partnerkę ojca ,nie znaczy że jej nie kochamy ,nie pomagaja. Wstyd mi czasem za jej zachowanie. Dziwi mnie to,że mozna aż tak kipieć z nienawiści do kobiety z która mój ojciec związał sie 10 lat po rozwodzie:szok::baffled: Tłumaczymy mamie że nic jej na temat ojca nie mówimy żeby uniknąć reakcji jak wyżej opisałam. A mama na to ma argument,że ojciec ma się zając dziećmi, a nie ..... Tylko którymi, bo moja siostra ma 32lata, ja 28, a mój brat 27. Każdy z nas ma swoje życie i nie jesteśmy już chyba do niańczenia:nerd: Tym bardziej że na ojca możemy liczyć i to ją chyba wkurza,że się od niego nie odwróciliśmy. Myślę,że dzięki temu jak zachowała się moja mama ja poszłam w drugą stronę z eksem i opłacało się bo jest normalnie:happy2:
Kocham mamę ale cięzko mi ją zrozumieć. Jest atrakcyjna, fajną kobietą i zamiast układać sobie zycie za swój cel uważa chyba zniszczenie ojca:baffled:

Pozdrawiam:-)
 
Ostatnia edycja:
Anastazjo,nie ma roznicy czy poznalam faceta przed rozwodem czy juz po.Ale jak bys pilnie czytala wszystkie moje wypowiedzi,nie tylko te ktore tobie pasuja to bys wiedziala.
Przypominam sobie ze byl tu jakis gosc i cos bylo na rzeczy,ale nie pamietam dokladnie co to bylo.Pofatyguj sie i przypomnij mi.
Jesli uwazasz ze jestem egoistka i dobrze ci z tym,to mysl sobie tak.Mnie to nie rusza.I powiem ci szczeze,ze w d... mam szczescie innych(tamtych dzieci) gdy ma byc ono kosztem mojego szczescia.
Nie moim problemem jest czy tamte dzieci mogly sie pogodzic lub nie z rozwodem rodzicow,bo TO ONI SIE ROZWIEDLI to byla ich decyzja.Nie poczuwam sie do rozwiazywania nie swoich problemow ani nie czuje sie za nie odpowiedzialna.
Zauwazam ze brak u ciebie obiektywizmu,osadzasz mnie a nawet nie zadalas sobie trudu zaglebic sie w lekturze moich listow.
Jak mnie rodzice wychowali,to nie tobie to oceniac ani komentowac.

A jesli wiesz ze nic nie wiesz to nie zabieraj glosu w temacie o ktorym nie masz pojecia.jestem baaaardzo ciekawa jak bys spiewala gdybys byla w mojej sytuacji.Zycze ci tego,po to zebysmy mogly sie tu spotkac za kilka lat i z checia poslucham twojej historii :tak: I jesli napiszesz ze mowisz ze pada gdy na ciebie pluja to znaczy ze twoim rodzice tez nie wychowali cie zdrowo.Lepiej byc egoista,niz nazywac siebie porazaka zyciowa.

Nie wiem skad wyciagasz wnioski o pozjadanych rozumach,ale moze sie poprostu zapedzilas w pisaniu.
Jeszcze jedno skarbie.Co cie tak zeuje w moich wypowiedziach? Stanowczosc czy to ze daje sobie prawo do normalnej rodziny?

jutro znow poniedziaek.Plecak spakowany?
 
Muszelka napisala do Minki.
Mial wtedy wlasnie ca.14-15 lat. Jego aktywnosc w domu ograniczala sie do laskawego wstania z sofy i zjedzenia podanego np.obiadu. Byl leniwy i gluchy na wszelkie prosby. Wzielam go na rozmowe w cztery oczy i powiedzialam, ze mozemy problem rozwiazac na 2 sposoby: wspolpracujac lub walczac. Jesli bedziemy wspolpracowac to obojgu nam sie bedzie lepiej zylo. I mnie, i jemu. Natomiast jesli bedziemy walczyc to on i tak nie ma szans na wygrana. Jedynie bedziemy sobie robili rozne przykrosci. On mi, ale ja jemu tez - i predzej czy pozniej bedzie placil za to, ze jest po drugiej stronie barykady. Ja swoje i tak osiagne, ale to on sprowokuje mnie do bardziej drastycznych kar i metod. Itd, itd.....ROzmawialam jak z doroslym. I na zakonczenie musial postanowic sam ktore rozwiazanie wybiera . U ciebie skonczylo sie placzem i poprawa zachowania.U nas konczylo sie na obietnicach i kolejnych telefonach od ex ze sie czepiamy

Ja mialam duze wsparcie w mezu. Ty MUSISZ sobie je wywalczyc. On musi zrozumiec, ze albo Ciebie wesprze, albo jego syn moze zniszczyc wasz zwiazek, bo na dluzsza mete nie wytrzymasz.
No widzisz.......

Nie musisz byc wredna dla chlopaka, ale tez nie musisz byc "supermacocha". To Ty w domu rzadzisz i Ty ustalasz reguly ( i mozesz je zmieniac!). Wykorzystaj to moze. Pokaz, ze mozesz mu uprzykrzyc zycie, jesli na to zapracuje, albo umilic - jesli zasluzy!
Teraz to juz naprawde nie rozumiem twojego oburzenia na moje i meza postepowanie.Przeciez ty robisz dokladnie to samo!
 
MISIAKO gdyby ex zony byly takie jak ty to by nie bylo tej stronki :-D:-D

U nas tak jak z twoja mama.Ex zrobila swoj best zeby bylo zle no i jest zle,ale jak wiesz mnie to powiewa.Mimo ze jestesmy ponad 3 lata po slubie a moj maz 5 lat po rozwodzie ex nie schodzi nam z plecow.1 lipca bylismy w sadzie,bo chciala nas zmusic do sprzedazy domu(ale to historia nie na dzis i nie tu) a w zeszlym tygodniu spacerowala przed naszym domem :szok: Czy to jest normalne?Zauwazylam ze 99 przypadkach to baby robia jazdy po rozwodzie,uzywaja swoich dzieci do walki z exem i nie wazne ze to one chcialy rozwodu:-D Gdzie logika,gdzie honor?
Moi rodzice sa ponad 30 lat po slubie i nadal chadza za roczke.Dzieci(sepy :-D;-) )wyfrunely z gniazda wiec sie ciesza druga mlodoscia.Pytalam mame o recepte na taki zwiazek,t mi powiedziala zebym nie robila awatury za kazdym razem jak widze skarpetki na podlodze:-D Zycze wam i sobie takiego udanego malzenstwa :tak:

ps,czyli cyba nie jestem taka straszna egoistka,skoro wam tez zycze ;-)
 
Po pierwsze jakbyś nie zrozumiała użyłam maksymy Sokratesa, ale nie ważne, znaczenie ich pewnie znajdziesz nawet w googlach jakbyś była ciekawa.... :)

Po drugie mając 21 lat nie chodzi się już do szkoły:) a na uczelnię gdzie zajęcia zaczynają się dopiero od października:) no,ale może o tym nie wiesz:)

Po trzecie pamiętaj,że Ciebie też może spotkać sytuacja,że Twój znajdzie sobie inną, z którą będzie miał dzieci (lub nie), a ona nie będzie sobie życzyła obecności Twojego synka w ich związku...i jak Ty się wtedy będziesz czuła? I Twoje dziecko?

Po czwarte z tymi rozumami to chodzi o to,że nie bierzesz nawet pod uwagę rad innych (np. Muszelki, która jest terapeutką i zna się na rzeczy). Oczywiście wyobrażam sobie,że dzieci Twojego partnera mogą być nieznośne, ale może dlatego,że potrzebują uwagi i miłości? Dziwisz się im,że okropnie się zachowują? Chciały pewnie dostać dowód miłości,że niezależnie od tego jak będą źle się zachowywać to rodzice i tak będą je kochać...a Twój się odciął od własnych dzieci...pomyślałaś jak one się czują? Poza tym "widziały gały co brały" i mogłaś się spodziewać,że nie będzie łatwo.

Po piąte rozbijanie małżeństwa jest świństwem i tyle w tym temacie ( nie mówię o Tobie, bo z tego co wywnioskowałam z Twoich ostatnich wypowiedzi to poznałaś swojego partnera później).

Po szóste każdy jest egoistą, ale są sprawy dla których warto się poświęcić.
 
Ostatnia edycja:
Anastazjo,nie wiem dlaczego tlumaczysz,to co napisalas w poprzednim liscie,ale zrozumialam ze wiesz ze nic nie wiesz i ze swoim jednostronnym podejsciem do zycia niczego sie nie dowiesz.

Zauwaz ze uczelnia to tez,szkola i juz dawno zapomnialam kiedy studenci zaczynaja nauke,ale ty to pewnie wiesz z google ;)

troche optymizmu dziecinko,moze sobie nie znajdzie innej.Moze to ja znajde sobie innego i co wtedy? Twoje czarnowidzctwo wezmie w leb.
Twoje gadanie w tym temacie to gadanie starych bab :)

Muszela radzi Mince to samo co stosowalam ja i maz.Radze kolejny raz,poczytaj wczesniejsze posty zanim cos napiszesz bez sensu.
Widzialy galy co braly.Noooo rozbawillas mnie do lez! :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-DJuz chyba nic glupszego nie moglas napisac :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

Malzenstwo rozbijaja malzonkowie,a nie partner z ktorym jedna ze stron sie spotyka bedac w innym zwiazku.Maz gdy nie bedzie chcial zdradzac,to nie bedzie.Nawet jak stane w progu M.M.To samo dotyczy zony :confused2:Nawiasem mowic wychodzi na to ze ex mojego meza to straszna swinia :tak:;-):-):-D

Po twoje ostatnie.sa sprawy dla ktoych mozna sie poswiecac przez pewien czas.Bo gdybym postepowala tak jak ty bys chciala to musiala bym zlozyc sie na oltarzu poswiecen dla tamtych dzieci,a ja ni nie chce ani nie mam ochoty i chyba nie o to w zyciu chodzi zeby oddawac calego siebie,wlasnie POSWIECAC SIE dla innych do konca zycia i miec z niego tylko poswiecenie,problemy,zle humory i ani jednej przyjemnosci.Bo wg ciebie one mi sie nie naleza.A ja wlasnie uwazam ze mi sie naleza,bo jestem takim samym czlowiekiem jak tamte.Mam uczucia i prawo(nie tylko moralne) do budowania zdrowego domu dla naszego dziecka i dla siebie samej. Poza tym dlaczego od macoch wymaga sie kochania obch dzieci,dbania o nie,dogadzanie im? Jesli tego nie robi,bo nie chce,bo ich nie lubi to robi sie wielki szum.

Jestem ciekawa,jak bys rozwiazala taka sytuacje;Podajesz obiad,dla tamtych dzieci i swojego.Tamte mowia ze takich obrzydliwosci jesc nie beda(przed sprobowaniem).Wstaja od stolu.Przy stole zostaje twoje male dziecko i kazesz mu jesc,ale ono nie chce bo juz slyszalo ze obrzydliwe i inni odeszli do stolu.Co mam dzieku powiedziec? Ze tamte maja inne prawa,wg niego lepsze? Im wolno a jemu nie? Kara zastosowana przez ojca nie dziala,bo wychodza z domu obrazone.Ida do matki a ta dzwoni z kolejna awantura.I nie dogadasz sie z nia za boga,bo wg niej tamte maja tylko lezec i pachniec u nas,bez obowiazkow,ale na prawach domownikow.chyba musialo by mnie pogiac zeby sie na takie cos godzic.Ale ty uwazasz sie za wielka,wiec napisz jak bys rozegrala taka sytuacje? Tylko nie wysylaj mnie do psychologa,prosze:cool2:
 
Kindzia współczuje Ci naprawde,
ja na szczescie z moim pasierbm - były jaja ae na szceście nie takie... i jakby mi tak powiedział to nie wiem co bym mu zrobiła... powiediała że sami sobie mają ugotować? cholera wie.. i wspolczuej ex która dzwoni pretensjami, ale jej to ja bym powiediaa że ma sie nie wymadrac, bo jak jej nie pasuje to niech bierze sobie dieci do siebie i sama wychowuje skoro WY to tak źle robicie- dlaczego tego nie zrobi?

ja mialam przeboje z ex mojego, na szczescie szybko przestała walcyc, bo ja mam tak niewyparzony pysk ze zadne jjj slowo nie zostało bez mojego odezwu- skoro cos nie pasuje bier swoje dziecko i sama je wychowuj.. i tyle.


Nie chce sie oczywiscie wymadrzac, bo wiem ze sa rózne przypadki i ja mogłam miec akurat delikatniejszy orzypadek na który takie coś zadziałało, na inną nie musi....

w kadym bądź razie teraz jest ok..
i z Patrykiem(pasierbem) i Ex.. i mam nadzieje ze tak zostanie- generalnie wiadomo jak to dziecko- wkurza mnie jego lenistwo, bałagan itp.. ale nie auważyłam żeby cokolwiek robił mi na złośc itd.... nie czuje adnego innego tratktowania z jego strony- a byly momenty ze nieraz przez niego plakałam..ale to ponad rok tmu a moze nawet wiecej i wieszosc za sprawa wlasnie ex,jak od niej wracał to zawsze jakies głupie gadki byly.. bo u mamy to.. bo mama wróci i inne takie....;-);-)


życze Wam i sobie żeby wsysto bylo w jak najlepszym porądu miedzy Wami, Waszymi dziecmi,meżami/facetami I PASIERBAMI

Buziaki:-)
 
reklama
Do góry