reklama
Hej Dziewczyny :-)
To moj pierwszy post tutaj, mam nadzieje, ze sie uda
Kilka slow o mnie na poczatek: naleze do "zaszczytnego" grona macoch od niecalych dwoch lat, na szczescie widuje jego dzieci rzadko, bo moj M. jest obcokrajowcem a mieszkamy razem jeszcze w innym kraju, takze pod tym wzgledem jest spokoj. Ja zasilam szeregi tych, ktore nie przepadaja za pasierbami - w sumie osobiscie nic do nich nie mam, moze i spoko dzieciaki, ale samo to, ze to jego dzieci dziala mi na nerwy. Wiedzialam od poczatku, ze on ma dzieci, ale to byl moj pierwszy raz z rozwodnikiem dzieciatym, wiec zupelnie nie zdawalam sobie sprawy, co to oznacza w praktyce. Moj jest z tych tatusiow dobrych, mimo, ze rzadko je widuje, ale dzwoni non stop, kupuje prezenty i generalnie jest slodko-pierdzacy (co mnie tez wnerwia).
Powiem jedno - gdybym miala jakies watpliwosci co do M, albo gdybysmy darli koty w normalnym zyciu, to bym sie ewakuowala. Ale trafilam na bardzo kompatybilny egzemplarz i dlatego ciagniemy ten wozek. W sumie temat dzieci jest jedynym drazliwym tematem dla nas obydwojga. On by sobie zyczyl, zebym ja sie bardziej angazowala w tematy dzieciowe, a ja bym sobie zyczyla, zeby on tych dzieci w ogole nie mial. I tak sobie zyczymy.... ;-)
Tyle na poczatek, pozdrowienia!
To moj pierwszy post tutaj, mam nadzieje, ze sie uda
Kilka slow o mnie na poczatek: naleze do "zaszczytnego" grona macoch od niecalych dwoch lat, na szczescie widuje jego dzieci rzadko, bo moj M. jest obcokrajowcem a mieszkamy razem jeszcze w innym kraju, takze pod tym wzgledem jest spokoj. Ja zasilam szeregi tych, ktore nie przepadaja za pasierbami - w sumie osobiscie nic do nich nie mam, moze i spoko dzieciaki, ale samo to, ze to jego dzieci dziala mi na nerwy. Wiedzialam od poczatku, ze on ma dzieci, ale to byl moj pierwszy raz z rozwodnikiem dzieciatym, wiec zupelnie nie zdawalam sobie sprawy, co to oznacza w praktyce. Moj jest z tych tatusiow dobrych, mimo, ze rzadko je widuje, ale dzwoni non stop, kupuje prezenty i generalnie jest slodko-pierdzacy (co mnie tez wnerwia).
Powiem jedno - gdybym miala jakies watpliwosci co do M, albo gdybysmy darli koty w normalnym zyciu, to bym sie ewakuowala. Ale trafilam na bardzo kompatybilny egzemplarz i dlatego ciagniemy ten wozek. W sumie temat dzieci jest jedynym drazliwym tematem dla nas obydwojga. On by sobie zyczyl, zebym ja sie bardziej angazowala w tematy dzieciowe, a ja bym sobie zyczyla, zeby on tych dzieci w ogole nie mial. I tak sobie zyczymy.... ;-)
Tyle na poczatek, pozdrowienia!
izyda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Sierpień 2007
- Postów
- 566
mineralnakocica- ja też związałam się z facetem jak miałam 19lat i też miał przeszłość za sobą- w postaci złej kobiety co to nie chciała sprzatać, opiekować się dzieckiem, być dobrą zoną- bo to zła kobita była- za to ja ta wysniona, jedyna- mogłabym cytować twojego- tamtej tak naprawdę nigdy nie kochał, a czym jest prawdziwa miłość dowiedział się jak mnie poznał, och i ach itp. A teraz on nadal jest swietnym facetem tylko ze mną coś nie tak, tylko znowu okazuje się to trafił na złą kobietę... minęło juz około 10 lat i teraz jestem madrzejsza i wiem ze nigdy nie jest jedna strona winna, ale tez wiem co czułam mając 19 lat więc, jak chłonęłam te komplementy...
No a dopóki widzenia z dziecmi polegają na wizytach w lodziarni, parku, zoo itp to jest sielanka- tez to przechodziłam. Inaczej jest gdy uczysz porządku, sprzątania po sobie, odrabiania lekcji itp.
No a teraz życie:
W sumie to minka tylko jest w temacie
U mnie jest obsesja kupywania- mały rosnie i szybko wyrasta np. majteczki ma tak ciasne ze wczoraj kupiłam mu nowe, i od razu pytanie: a W.... nie kupiłaś? I tak wkoło- nie mogę absolutnie nic sobie kupić bo od razu pretensje ze W... nie kupiłam, a najbardziej mnie denerwuje ze nie mogę nic kupić małemu bo zaraz trzeba kupywać x2- ale po co dziewczynce 30 para majtek jak ma- bo przecież jej kupuje nie tylko ja ale także rodzinka(buty za 300zł- czemu nie, w szafie ma 10 kurtek- czemu nie) No i ona ma 10 kurtek a mały nie ma zadnej- ale jak kupie małemu to jest awantura ze strony np matki męża- jak to mogłam mu kupić a jej nie- przecież ona jest pokrzywdzona. Ale jak ona nakupi wnuczce na targu reklamówkę ciuchów a wnuczkowi nic to jest ok. Taki drugi sort ten mój synek w tej rodzince- ale nie dla mnie, i póki pracuje to bedzie miał... A teraz spytam Ciebie Minka- bo Ty masz w sumie 2 biologicznych dzici- to powiedź mi- jak kupujesz malutkiej córce np. koszulki- bo szybko wyrasta i po prostu nie ma- to swojemu starszemu dziecku tez koniecznie? Bo inaczej jest to niesprawiedliwe- i wkażdej sytuacji trzeba kupić kazdemu z dzieci? Pytam Ciebie- bo może to ja robię z tego problem bo córki nie rodziłam i tak jej żałuję? no ale dla mnie to głupota- komu zabraknie temu się kupuje, a jak jej stanik bedę kupywać to synkowi też muszę- bo ma być po równo? U mnie dochodzi do absurdu- nie mogę nic dziecku kupić bo od razu mam obowiazek kupić niepotrzebne ale ważne aby kupić kolejne dla starszej(tak jakbym milionerką była i nie miała co z kasą robić). W normalnej rodzinie kupisz coś dziecku to możesz się pochwalić i wszyscy się cieszą, a tu od razu jest awantura jak to akurat małemu kupiłam, bo jak starszej to ok, a jak kupisz obydwu to starsza leci i sprawdza ceny- czy czasem tanszego nie dostała...wariatkowo!
No a dopóki widzenia z dziecmi polegają na wizytach w lodziarni, parku, zoo itp to jest sielanka- tez to przechodziłam. Inaczej jest gdy uczysz porządku, sprzątania po sobie, odrabiania lekcji itp.
No a teraz życie:
W sumie to minka tylko jest w temacie
U mnie jest obsesja kupywania- mały rosnie i szybko wyrasta np. majteczki ma tak ciasne ze wczoraj kupiłam mu nowe, i od razu pytanie: a W.... nie kupiłaś? I tak wkoło- nie mogę absolutnie nic sobie kupić bo od razu pretensje ze W... nie kupiłam, a najbardziej mnie denerwuje ze nie mogę nic kupić małemu bo zaraz trzeba kupywać x2- ale po co dziewczynce 30 para majtek jak ma- bo przecież jej kupuje nie tylko ja ale także rodzinka(buty za 300zł- czemu nie, w szafie ma 10 kurtek- czemu nie) No i ona ma 10 kurtek a mały nie ma zadnej- ale jak kupie małemu to jest awantura ze strony np matki męża- jak to mogłam mu kupić a jej nie- przecież ona jest pokrzywdzona. Ale jak ona nakupi wnuczce na targu reklamówkę ciuchów a wnuczkowi nic to jest ok. Taki drugi sort ten mój synek w tej rodzince- ale nie dla mnie, i póki pracuje to bedzie miał... A teraz spytam Ciebie Minka- bo Ty masz w sumie 2 biologicznych dzici- to powiedź mi- jak kupujesz malutkiej córce np. koszulki- bo szybko wyrasta i po prostu nie ma- to swojemu starszemu dziecku tez koniecznie? Bo inaczej jest to niesprawiedliwe- i wkażdej sytuacji trzeba kupić kazdemu z dzieci? Pytam Ciebie- bo może to ja robię z tego problem bo córki nie rodziłam i tak jej żałuję? no ale dla mnie to głupota- komu zabraknie temu się kupuje, a jak jej stanik bedę kupywać to synkowi też muszę- bo ma być po równo? U mnie dochodzi do absurdu- nie mogę nic dziecku kupić bo od razu mam obowiazek kupić niepotrzebne ale ważne aby kupić kolejne dla starszej(tak jakbym milionerką była i nie miała co z kasą robić). W normalnej rodzinie kupisz coś dziecku to możesz się pochwalić i wszyscy się cieszą, a tu od razu jest awantura jak to akurat małemu kupiłam, bo jak starszej to ok, a jak kupisz obydwu to starsza leci i sprawdza ceny- czy czasem tanszego nie dostała...wariatkowo!
luizka5
Fanka BB :)
izyda
trudnego masz tego chlopa...ech
nie wyobrazam sobie takiej sytuacji,zreszta mowiac szczerze swoim wlasnym dzieciom nie kupuje x2 ,kupuje od zawsze w miare potrzeb ...
nie wiem czy ja dobrze zrozumialam ???czy ty /wg twojego meza/masz kupowac jego dziecku /bo kupujesz swojemu/za wlasne SWOJE pieniadze??????????bo jesli tak to on chyba z byka spadl

i wogole najwazniejsze-co to niby ma byc ??jakies wymuszanie??jakies smieszne pretensje?? masz prawo kupowac,komu chcesz i co chcesz??jemu lepiej powiedz zeby puknal sie w lep,bo to jakies dziwaczne jest ,ze on ci mowi co ty masz z pieniedzmi robic???czy masz swojemu dziecko cokolwiek kupowac??/ja nie kumam tej calej sytuacji

jestem macocha wiele lat i w ciagu tego czasu ,raz,jedyny raz kupilam cos mojej pasierbicy i o ten raz za duzo....
i szczerze powiem izyda ja jestem niesamowicie ciekawa,jak to ejst z tym kupowaniem i durnowatymi wymaganiami twojego meza,czy on wymaga bys ty kupowala rzeczy jego corce za pieniadze ktore ty zarobisz??czy za pieniadze z waszego wspolnego budzetu??przepraszam ze tak wypytuje ,ale dla mnie akurat jest to roznica
trudnego masz tego chlopa...ech


nie wiem czy ja dobrze zrozumialam ???czy ty /wg twojego meza/masz kupowac jego dziecku /bo kupujesz swojemu/za wlasne SWOJE pieniadze??????????bo jesli tak to on chyba z byka spadl


i wogole najwazniejsze-co to niby ma byc ??jakies wymuszanie??jakies smieszne pretensje?? masz prawo kupowac,komu chcesz i co chcesz??jemu lepiej powiedz zeby puknal sie w lep,bo to jakies dziwaczne jest ,ze on ci mowi co ty masz z pieniedzmi robic???czy masz swojemu dziecko cokolwiek kupowac??/ja nie kumam tej calej sytuacji


jestem macocha wiele lat i w ciagu tego czasu ,raz,jedyny raz kupilam cos mojej pasierbicy i o ten raz za duzo....
i szczerze powiem izyda ja jestem niesamowicie ciekawa,jak to ejst z tym kupowaniem i durnowatymi wymaganiami twojego meza,czy on wymaga bys ty kupowala rzeczy jego corce za pieniadze ktore ty zarobisz??czy za pieniadze z waszego wspolnego budzetu??przepraszam ze tak wypytuje ,ale dla mnie akurat jest to roznica
Ostatnia edycja:
minka_12
Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
izyda zmusiłaś mnie do zastanowienia jak to jest ;-) a tak poważnie, to absolutnie nie kupuję dzieciakom odzieży kiedy jej nie potrzebują! Ja nie wyobrażam sobie czegoś takiego
Fakt jest taki, że mała szybciej rośnie i potrzebuje więcej zmian, ale nikt o to nie ma pretensji
Zresztą dzieciaki jeszcze nigdy nie upominaliby się, że jak on/ona to ja... Nawet zadzwoniłam do mojej koleżanki jak to jest u niej (nie ma pasierba/pasierbicy) i wybuchła śmiechem!
To co stosuje Twój mąż i teściowa to jakaś paranoja!!!
To samo dostają dzieciaki od mojej mamy jak np. przyjeżdża to przywozi 3 te same czekolady
Jakby kupiła koszulki to też 3 ;-)
luizka Izyda mieszka ze swoją pasierbicą... stąd ich ciągła nagonka!!!


To co stosuje Twój mąż i teściowa to jakaś paranoja!!!
To samo dostają dzieciaki od mojej mamy jak np. przyjeżdża to przywozi 3 te same czekolady

luizka Izyda mieszka ze swoją pasierbicą... stąd ich ciągła nagonka!!!
Ostatnia edycja:
luizka5
Fanka BB :)
ja rozumiem ze izyda mieszka z pasierbica,ale to cale narzucanie co ona ma kupowac 

wrrrrrr...czuje przez skore ze izyda ma te zakupy robic za to co sama zarobi,tak mi jakos z kontekstu jej wypowiedzi wychodzi....OMG
nie moge sie nadziwic niektorym facetom ,jak wiele w nich beszczelnosci
bo dla mnie samo takie zwracanie uwagi to juz beszczelnosc



nie moge sie nadziwic niektorym facetom ,jak wiele w nich beszczelnosci


reklama
Podziel się: