reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

kolejna Macoszka dołącza do was ;-)

u mnie moze nieco inaczej bo...
moj narzeczony rozwiodł sie juz 6lat temu..
mała ma 7lat teraz...
rozwódł sie z kilku tam powodów ale to temat rzeka....
ona(eks żona) jest SCHIZOFRENICZKA
sad przyznal opieke jemu
do tej pory pomagała mu jego mama i mieszkala mała u niej
ale od 2lat mieszkamy razem a ona zostala u babci
teraz idzie do szkoly i bedzie juz z nami
kupilismy wlasnie mieszkanko i urzadzilam jej pokoik

generalnie niby nie mam sie o co czepiac ale...
mala bywala u nas w weekend zawsze i w wakacje wiec potrafie z nia przebywac i na swoj sposob darze ja jakims uczuciem

problem jest jednak glebszy bo...
wychowywala ja babcia a moze raczej tylko pelnila nad nia opieke...
mala jest emocjonalnie licha...czesto sie obraza..zamyka w sobie...
mimo iz u babci miala zawsze wszystko jest lakoma...na sile musi miec i juz ale nie zje ..ale miec musi...

generalnie co powiem to jest swiete i wie ze mam racje i zawsze sie slucha

martwi mnie tylko to ze babcia ma syndrom nad mamusi...bo do tej pory opiekowala sie mala i sadzi ze wie wszystki najlepiej a tak nie jest
czasem podwaza moje decyzje ,krytykuje moje wyboru stroju dla niej itp.
niejest to mile zwlaszcza ze ja naprawde poswiecam malej duzo czasu..

mysle ze porownuje mnie ciagle z eks synowa ktorej nie znosila i nie znosi...
czasem palnie cos ze nie jestem matka dla malej lub ze moi rodzice nigdy nie beda dziadkami,,,,nie jest to mile bo poswiecam i ja i moja rodzina jej wiele...a tu niestety tylko takie slowa...
ale to moze sie zmienic jak mala za tydzien juz bedzie na zawsze z nami...
choc pewnie babcia bedzie i tak krytykowala nasze postepowanie czy wychowanie...

u babci jak mala nie chciala isc do przedszkola to nie szla...u nas tak nie bedzie...musi znac swoje miejsce w szefegu i wiedziec ze szkola czy przedszkole to jej obowiazek;..

a co do kontaktow OJCIEC - DZIECKO mała bardzo kocha mojego narzeczonego.,,bardzo bardzo...czasami bywalam zazdrosna gdy ona sie przytulala do niego by nas rozdzielic...gdy np.lezalam z nim wlozku....lub na wakacjach zaczynala plakac widzac nas razem w lozku czy dajacych sobie buzi...

jest to dziwne ale ona jest bardzo o mnie zazdrosna i ja to czuje i widze...moj facet nie... ;-/
uwaza ze nie powinnam byc zazdrosna o dziecko...

i teraz najwiekszy problem to eks zona...jest chora ale czasem jest podleczona...moze odwiedzac mala 2razy w tyg..
poznalysmy sie ale nie mamy narazie kontaktu..
juz mam stresa i nerw ze bedzie przeywala u mnie w domu...

ale to matka....i nie chce nic na sile...mala sama musi wiedziec i rozumiec ta cala sytuacje a ja sie nie mieszam w ich relacje....


i teraz plusy:
1)na 6ur.dziecka mamunia sie obudzila i przyszla pierwszy raz...
ale...mala siedziala mi na kolanach caly czas!!!
wokolo chrezsni itp...az mialam stresa na nia patrzec bo pewnie bylo jej przykro ale dziecko samo wybralo ...
2)mala czesto pyta mnie czemu nie jestem jej prawdziwa mama?mowi ze wolala bym ja ja urodzila...
3)mala czasem plakała ze nie chce byc podobna do swojej matki a chce byc taka jak ja...
4)na dzien matki zaprosila mnie...do przedszkola..namalowala mi laurke...ale powiedzialam jej ze musi mame zaprosic bo byloby jej przykro.....i pojechalysmy do niej a mala mowi ups..mamy problem....ja narysowalam Ciebie a nie moja mame...
hehe a ja blond a matka czarna...hehhe

nie no temat rzeka...jakosbede dawala rade bo mala jest za mna...uwielbia ze mna lazic na zakupy..nawet jak pasuje to chce ze mna siedziec..i mowi mi rzeczy jakich nie powie swojemu tacie....ale jakby nie bylo od jej 3roku zycia sie nia weekendowo zajmuje raz bardziej raz mniej ale zawsze....

mam tylko obawe....czy mala nie zachoruje na schizofrenie jak jej matka ii co jak bede miala wlasne dziecko......jak ona sie zachowa...ah..sie nagadalam moje wy macoszki ;d;d;d;d.
 
reklama
kolejna Macoszka dołącza do was ;-)

u mnie moze nieco inaczej bo...
moj narzeczony rozwiodł sie juz 6lat temu..
mała ma 7lat teraz...
rozwódł sie z kilku tam powodów ale to temat rzeka....
ona(eks żona) jest SCHIZOFRENICZKA
sad przyznal opieke jemu
do tej pory pomagała mu jego mama i mieszkala mała u niej
ale od 2lat mieszkamy razem a ona zostala u babci
teraz idzie do szkoly i bedzie juz z nami
kupilismy wlasnie mieszkanko i urzadzilam jej pokoik

generalnie niby nie mam sie o co czepiac ale...
mala bywala u nas w weekend zawsze i w wakacje wiec potrafie z nia przebywac i na swoj sposob darze ja jakims uczuciem

problem jest jednak glebszy bo...
wychowywala ja babcia a moze raczej tylko pelnila nad nia opieke...
mala jest emocjonalnie licha...czesto sie obraza..zamyka w sobie...
mimo iz u babci miala zawsze wszystko jest lakoma...na sile musi miec i juz ale nie zje ..ale miec musi...

generalnie co powiem to jest swiete i wie ze mam racje i zawsze sie slucha

martwi mnie tylko to ze babcia ma syndrom nad mamusi...bo do tej pory opiekowala sie mala i sadzi ze wie wszystki najlepiej a tak nie jest
czasem podwaza moje decyzje ,krytykuje moje wyboru stroju dla niej itp.
niejest to mile zwlaszcza ze ja naprawde poswiecam malej duzo czasu..

mysle ze porownuje mnie ciagle z eks synowa ktorej nie znosila i nie znosi...
czasem palnie cos ze nie jestem matka dla malej lub ze moi rodzice nigdy nie beda dziadkami,,,,nie jest to mile bo poswiecam i ja i moja rodzina jej wiele...a tu niestety tylko takie slowa...
ale to moze sie zmienic jak mala za tydzien juz bedzie na zawsze z nami...
choc pewnie babcia bedzie i tak krytykowala nasze postepowanie czy wychowanie...

u babci jak mala nie chciala isc do przedszkola to nie szla...u nas tak nie bedzie...musi znac swoje miejsce w szefegu i wiedziec ze szkola czy przedszkole to jej obowiazek;..

a co do kontaktow OJCIEC - DZIECKO mała bardzo kocha mojego narzeczonego.,,bardzo bardzo...czasami bywalam zazdrosna gdy ona sie przytulala do niego by nas rozdzielic...gdy np.lezalam z nim wlozku....lub na wakacjach zaczynala plakac widzac nas razem w lozku czy dajacych sobie buzi...

jest to dziwne ale ona jest bardzo o mnie zazdrosna i ja to czuje i widze...moj facet nie... ;-/
uwaza ze nie powinnam byc zazdrosna o dziecko...

i teraz najwiekszy problem to eks zona...jest chora ale czasem jest podleczona...moze odwiedzac mala 2razy w tyg..
poznalysmy sie ale nie mamy narazie kontaktu..
juz mam stresa i nerw ze bedzie przeywala u mnie w domu...

ale to matka....i nie chce nic na sile...mala sama musi wiedziec i rozumiec ta cala sytuacje a ja sie nie mieszam w ich relacje....


i teraz plusy:
1)na 6ur.dziecka mamunia sie obudzila i przyszla pierwszy raz...
ale...mala siedziala mi na kolanach caly czas!!!
wokolo chrezsni itp...az mialam stresa na nia patrzec bo pewnie bylo jej przykro ale dziecko samo wybralo ...
2)mala czesto pyta mnie czemu nie jestem jej prawdziwa mama?mowi ze wolala bym ja ja urodzila...
3)mala czasem plakała ze nie chce byc podobna do swojej matki a chce byc taka jak ja...
4)na dzien matki zaprosila mnie...do przedszkola..namalowala mi laurke...ale powiedzialam jej ze musi mame zaprosic bo byloby jej przykro.....i pojechalysmy do niej a mala mowi ups..mamy problem....ja narysowalam Ciebie a nie moja mame...
hehe a ja blond a matka czarna...hehhe

nie no temat rzeka...jakosbede dawala rade bo mala jest za mna...uwielbia ze mna lazic na zakupy..nawet jak pasuje to chce ze mna siedziec..i mowi mi rzeczy jakich nie powie swojemu tacie....ale jakby nie bylo od jej 3roku zycia sie nia weekendowo zajmuje raz bardziej raz mniej ale zawsze....

mam tylko obawe....czy mala nie zachoruje na schizofrenie jak jej matka ii co jak bede miala wlasne dziecko......jak ona sie zachowa...ah..sie nagadalam moje wy macoszki ;d;d;d;d.
Witamy :) tak na prawde wszystko wyjdzie w praniu :) trzymam kciuki
 
Witam i proszę o radę. Jestem w związku z mężczyzną który ma prawie 18letnia córke (skończy 18 lat w październiku). Generalnie mam z nią dobry kontakt. Pewnie dla tego że jest między nami różnica 10lat traktuje mnie troche jak koleżanke. Ma nie najlepszy kontakt z matka. Ostatnio nawet wyprowadziła się z domu i zamieszkała z kolegą. Problem polega na tym że ostatnio powiedziała mi że jest w ciąży! Prosiła żebym narazie nie mówiła nic jej rodzicą. Zapisałam ja do lekarza, miałysmy pojść jutro a ona dzisiaj mnie informuję że nie może iść do lekarza! Mało tego to niechce mi powiedzieć dlaczego nie może! Zupełnie nie wiem jak do niej dotrzeć. Jest kompletnie nie dojrzała i nie odpowiedzialna!:wściekła/y: Nigdy na nia nie krzyczałam ale w tej sytuacji mam ochote normalnie tak ja opierniczyć że szok!Z drugiej strony boje się że zupełnie się w sobie zamknie a jej trzeba pomóc:-(Tylko jak ja mam ją przekonać że musi iść do lekarza?Siłą mam ją zaciągnąć? A może mimo wszystko powinnam poinformować jej mame o tym że jest w ciąży? Tylko że wtedy straci do mnie zaufanie a tego nie chce:-(.
 
Witam i proszę o radę. Jestem w związku z mężczyzną który ma prawie 18letnia córke (skończy 18 lat w październiku). Generalnie mam z nią dobry kontakt. Pewnie dla tego że jest między nami różnica 10lat traktuje mnie troche jak koleżanke. Ma nie najlepszy kontakt z matka. Ostatnio nawet wyprowadziła się z domu i zamieszkała z kolegą. Problem polega na tym że ostatnio powiedziała mi że jest w ciąży! Prosiła żebym narazie nie mówiła nic jej rodzicą. Zapisałam ja do lekarza, miałysmy pojść jutro a ona dzisiaj mnie informuję że nie może iść do lekarza! Mało tego to niechce mi powiedzieć dlaczego nie może! Zupełnie nie wiem jak do niej dotrzeć. Jest kompletnie nie dojrzała i nie odpowiedzialna!:wściekła/y: Nigdy na nia nie krzyczałam ale w tej sytuacji mam ochote normalnie tak ja opierniczyć że szok!Z drugiej strony boje się że zupełnie się w sobie zamknie a jej trzeba pomóc:-(Tylko jak ja mam ją przekonać że musi iść do lekarza?Siłą mam ją zaciągnąć? A może mimo wszystko powinnam poinformować jej mame o tym że jest w ciąży? Tylko że wtedy straci do mnie zaufanie a tego nie chce:-(.
proponuje spotkać się z nią na osobności i porozmawiać! moze Ci pokaze test lub zrobcie go razem, jezeli powiesz jej rodzicom na pewno już ci nie zaufa, ale moze przekonajze powinna porozmawiac choc z tata?! moze wez ja ze soba na twoja wizyte u gina?
 
Rozmawiałam z nia osobiscie. Test robiła i wyszedł pozytywny tak że napewno jest w ciąży. Próbowałam ja namówić żeby poszła do tego lekarza do ktorego ja chodze, bo przeciez sama jestem w ciąży, ale powiedziała że woli iść prywatnie bo do państwowych lekarzy się zraziła.Zapisałam ją do prywatnego, a teraz nagle taka odmiana że nie pójdzie!:wściekła/y:Chce byc dorosła ,a w rzeczywistości jest jeszcze taka głupiutka...:-(Chłopaka z którym zaszła w ciąże zna 6 miesięcy, do tego jest murzynem (nie jestem rasistka ale wiem jak bedzie miała dodatkowo ciężko bo nie wszyscy ludzie sa tolerancyjni) który dopiero uczy się mowić po polsku, więc w polscy pracy raczej nie znajdzie:-(. Jest studentem na studiach dziennych. Utrzymuja go rodzice, a teraz wyjechał na dwa miesiące do rodziny. Tak bym chciała jej pomoc ale ona jest tak okropnie uparta! Uważa że sobie bez problemu poradzą. Tylko że ja to jakos czarno widze:no:
 
czesc Lenka.:-)Musisz dowiedziec sie co jest powodem ze nie chce isc do lekarza.Jaki ma powod? Postrasza ja moze troszke,ze moze zaszkodzic dziecku,ze pierwsze miesiace sa baaardzo wazne i powiedz jej ze wczesniej czy pozniej bedzie musiala powiedziec rodzicom o ciazy.wiec chyba lepiej wczesniej i miec to juz za soba.

Ja tez niestety czarno widze przyszlosc tej pary.(ale sie zbieglo :) )
 
Kindzia100 postraszyłam ją i zdrowiem jej i dziecka i tym że jeśli nie skontaktuje się ze mna (bo przestała telefon odbierać) to zmuszona bede zawiadomic jej rodzicow o tym że jest w ciąży i poskutkowało. Dzisiaj idzie do lekarza. Tak przynajmniej mi powiedziała bo stwierdziła że chce isc sama. Wieczorem będe do niej dzwoniła to dowiem sie czy faktycznie była. Poza tym nie wiem jak lekarz zareaguje na to że nie ma jeszcze skończonych 18lat. Czy nie będzie chciał żeby przyszła z rodzicem?
Jak tak z nia rozmawiam to normalnie tak mi jej szkoda, bo bidulka w ogóle nie ma pojecia jakie zmiany w życiu ja czekaja:-( Opowiada jak to kolezanki jej pomoga i będą przychodzic bawic jej dziecko, że miała w planach jechac na jakis konkurs taneczny, a to wypada po dwóch miesiącach od porodu więc twierdzi że moze jej sie uda przygotować...:-( Okropnie sie zdziwi jak dziecko sie urodzi:-(
 
no to trzymamy kciuki, żeby jednak poszła do lekarza:)

Moje Drogie, a ja z innej beczki: taka refleksja mnie naszła.W niedzielę Mała była z nami, a ponieważ cały dzień lało, więc było wymyślanie zabw indoor.Natomiast, już po raz kolejny wszystko jest nudne, nieciekawe, i najlepiej to wróćmy do domu bo będzie cartoon network oglądać.Głównym, co ja mówię - jedynym zainteresowaniem tego dziecka jest hello kitty. Ale ja już nie mam ambicji oświatowych względem tego brzdąca, jak słyszę "Mama to mi za wszystko (co zrobi np. zje kanapkę albo ustawi swoje buty na miejscu) kupuje petshopy". No cóż, smutna refleksja jest taka, że z taką mamą to się nigdy nie będę mogła równać.

Eksiowa zadzwoniła zadzwoniła ostatnio, że dziecku jest potrzebny nowy laptop za 4500PLN, niby dla Małej do oglądania filmów.Niech M weźmie kredyt. Później się okazało, że jej laptop się zalał kawą i trzeba było wyrzucić, a u Małej w pokoju stał komputer stacjonarny, który M. jej kupił kiedyś - to go eksiowa oddała, bo "niemodny był". No naprawdę, troszkę pokory by się przydało. Czy Wy też macie takie probelmy?

I mam jeszcze prośbę - pewnie już o tym była mowa nie raz i nie dwa, ale u nas za rok komunia.....i jestem w kropce, bo nie wiem co to będzie. M. zapowiedział, że "pójdziemy razem do kościoła". Rodzina M. spodziewa się, że ja nie przyjdę wogole, a oni wtedy będą się bawić na przyjeciu komunijnym (na które M. i ja mamy się złożyć razem z eksiową, ja również mam się dołożyć do prezentu). Ja zapowiedziałam, że skoro tak, to po pierwsze się nie dokładam, po drugie do Kościoła też nie pójdę, po trzecie - rodzina M. w moim domu nie postanie (skoro mamy być rodziną w przyszłości, to powinniśmy się wspierać, a tak oni będą świętować rózne okazje z Małą, a ja będę siedzieć sama. Święta, urodziny, imieniny inne okazje? Natomiast oczekują, że jak jest jakas okazja, to ja będę wyprawiać przyjęcia i ich zapraszac. Jak na urodziny M. zrobiłam grilla na działce to były jakieś anse, że nie ma obiadu z deserem i jemy na plastikach, bo nie chce mi się zmywać). ufff, ależ się rozpisałam? Jakieś rady?

pozdrawiam:)
 
reklama
Oj wspołczuje takiej rodzinki:no: Przede wszystkim musicie się z M trzymać razem i może niech on porozmawia z swoimi rodzicami że nie życzy sobie żeby tak Cie traktowali. Jesteście razem i razem chodzicie na przyjecia rodzinne.
Co do Małej to faktycznie cięzko dorownać mamusi ktora jest taka dobra i obsypuje nagrodami na kazdym kroku. Ale niech wie że u was jest inaczej. I tu tez powinnście z M miec jedno zdanie.
U mnie tez jest tak że okropnie sie rożnimy z mama dziecka partnera. Teraz juz nie mała ale praktycznie dorosła dziewczyna chętniej rozmawia ze mna niz z mama, mimo że miała okres w życiu gdzie mamusia na wszystko jej pozwalała i była wtedy kochana mamusia. Ale zawsze co do wychowania staramy sie mieć z partnerem takie samo zdanie.
 
Do góry