reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Chłopak jest trudny, ale ciężko mu się dziwić: brak stabilizacji emocjonalnej, poczucia bezpieczeństwa, nawet akceptacji rówieśników- 2 kraje to 2 rózne kultury, a dzieci bywają okrutne dla tych innych, odstających od reszty(a chłopak nie może być taki jak reszta bo co chwilę zmienia kraj zamieszkania)... No i trudny wiek- z dziecka przemienia się w nastolatka. To wszystko sprawiło ze akceptacji szuka w internecie- boję się że moze skończyć jak bohater "Sali samobójców". Bo jest jaki jest- i nikt go takim nie chce: ani matka, ani ojciec, ani babcia, ani Ty sendii, ani nawet koledzy... Ale ciebie tez rozumiem- chciałabyś mieć dziecko które będzie Twoje, kochane, miłe dla Ciebie, będzie zaprzeczeniem tego chłopaka. Oczywiscie fajnie że czujesz potrzebę bycia mamą i chcesz mieć dziecko ale to musi się rodzić z instynktu a nie checi zrobienia na złość pasierbowi lub wedle zasady: 2 łóżka dziecięce się w naszym domu nie zmieszczą to pasierb spada a nowe Nasze zostaje. Szkoda mi trochę tego chłopaka- bo widać ze on się czuje skrzywdzony przez Was, odepchniety, a jego zachowanie na "nie" to taki krzyk o pomoc. Może pomocy udzielił by wam jakis psycholog rodzinny- no bo po perwsze trzeba ustalić zasady i obowiązki w Waszym domu i młody tez musi ich przestrzegać, ale po drugie to jest jeszcze dziecko i żeby wszystko działało to on musi czuć się kochany, chciany... Jest też zmęczony całą sytuacją ojciec dziecka, matka- która skoro piszesz ze ma chłopaka gdzieś, to tak jak by jej nie było, No i jesteś Ty- młoda kobieta- obarczona trudnym dzieckiem, chcaca zyć po swojemu- trzeba by to wszystko jakoś posklejać i ustabilizować. Najpierw ustalić sytuację prawna- tak jak pisała Minka- z kim ma wkoncu to dziecko mieszkać, kto się podejmie trudu jego wychowania?
 
reklama
I tu masz rację... nikt nie chce tego chłopaka. Mój mąż nie jest tak bardzo z nim związany bo w ciągu tych 12 lat spędził z nim raptem 4 lata... Nie jest to wytłumaczenie ale właśnie ta rozłąka spowodowała, że on nie umie spędzać z nim czasu. Zostawił mi go na głowie bo widział, że nawet najgłupsze zabawy jakie mały wymyślał to ja potrafiłam jakoś się z nim w to pobawić a mąż mówił, że on nie umie się w takie coś bawić... natomiast matka chłopaka kupował małemu wciąż nowe psp, Wii, konsole i jak kiedyś zobaczyłam torbę podróżną jaką do nas przyniósł to myślałam, że się przewrócę- cała wypchana grami... może z 250 tam ich było- tak matka się pozbywała dziecka..... Myślę też, że młody się uzależnił od grania.... Psychologa proponowałam mężowi ale on nie chciał......
Jeśli chodzi o ustalenie gdzie on ma mieszkać to mąż ma rozmawiać z matką chłopca "niby" pod koniec maja jak wróci. Ale nie wierzę w to że ona tu przyjedzie tylko jak się szkoła skończy to dziecko pojedzie tam... Zawsze tak było a jak mówiła, że wraca to zawsze miała przynajmniej miesięczny poślizg. Mój mąż chce żeby on z nami mieszkał. Tylko on nie potrafi go wychowywać... i może nie potrafi mu okazać miłości.... nie wiem sama. Mi też jest szkoda tego dzieciaka bo to rodzice mu zgotowali taki los ale ja wolałabym żeby był z mamą bo jednak matka to matka.... Ja bym mogła to dalej znosić i próbować wychować po swojemu ale to się źle na mnie odbija, na moim zdrowiu i na małżeństwie... a za moje poświęcenie zawsze spotykała mnie kara- że to ja jestem ta zła... I kolejna racja, że instynkt macierzyński pomyliłam ze złością... dlatego czekam na dalszy bieg wydarzeń i jeśli chłopak wróci do nas to wezmę ich obu na rozmowę i ustalimy zasady jakie nas wszystkich obowiązują.
A tak na marginesie jeśli chodzi o zachowanie młodego jak był u nas to on nawet nie mówił dobranoc jak szedł spać.... Naprawdę traktował nasz dom jak hotel..... Ale kiedyś był inny. Może dlatego, że na początku wszystkie dzieci są grzeczne a jak się przyzwyczaił to pokazał różki...
 
nastolatek nawet swoj, ,na wlasnym cycu wychodowany tez nie mowi dobranoc,standard:laugh2::laugh2::laugh2:juz tak maja w tym wieku ,z tego sie wyrasta NAPRAWDE

powiem ze latwo nie bedzie,widze jedno ,Ty tego chlopaka nie chcesz,za nic nie przyznasz sie mezowi,ze go nie chcesz,bo jak by to wygladalo,poza tym istnieje ewentualnosc ze jednak wybierze dziecko,cozzz:confused:

sytuacja jest patowa bo tego dzieciaka to w sumie nikt nie chce, ani matka ani babcie ani wy......jakies wyjscie jednak z sytuacji musi sie znalesc bo w sumie ,gdzies jednak musi zamieszkac,wiec moze poprostu pozwolcie mu wybrac???

a tak juz podsumowujac ,to w sumie masz prawo zyc tak jak chcesz,miec dziecko-swoje dziecko ,kiedy ty tego chcesz,bez wzg na to jakie pobudki toba kieruja,w sumie to nie do ciebie nalezy wychowanie chlopca i to jego rodzice ew dziadkowie powinni poradzic sobie z ta sytuacja
 
Tak, ale takimi zachowaniami pokazywał jak bardzo nami gardzi... Nawet nasz znajomy zauważył, że młody się źle zachowuje a i do siostry mojego męża się źle odnosił... Powiedział do niej: " a ty się nie odzywaj ruda małpo", no we mnie się zagotowało a mój mąż- roześmiał się...... Właśnie takie zachowanie męża sprawiło, że młody może mówić co chce i do kogo chce..... Ręce opadają ale on tego nie rozumie... Czasem mi się wydaje, że jestem z tym sama i że to tylko mi przeszkadza jego nastoletni bunt......
Myślę, że młody uciekając wybrał już dom... u babki bo u niej może robić co chce i ona nie pomoże mu w lekcjach i nie przypilnuje tak jak my (a raczej ja). Muszę się nastawić psychicznie, że jednak on może wrócić do nas i ja nie mogę pokazać, że się nie cieszę.... Mężowi powiedziałam tylko, że przydałoby się żeby z dwa lata u mamy pomieszkał a on się ze mną zgodził.
 
sendii,
jakbyś miała dziecko z Twoim mężem, kłócilibyście się równie zażarcie
i sytuacja byłaby równie zgrzytająca

z facetem dorosłym coś jest nie tak jak go śmieszy brak szacunku do własnej rodziny
ruda małpa itp. (to jest komunikat: "rób tak dalej, świetnie nas zabawiasz")
z własnym synem się bawić nie potrafił
a z drugim maluchem się będzie potrafił?
noworodek to jest mnóstwo niewygód i kontakt z nim jest o wiele trudniejszy niż
z maluchem jaki do niego przyszedł pod jego dach
to są sraczki, kolki i nieprzespane noce i brak seksu przez wiele miesięcy
różne inne - czego on jak rozumiem nie zaznał a już ogarnia go bezradność i opadł z sił

co do pasierba to
chłopak jest rozregulowany
związek z każdą znaczącą dla niego osobą jest niejasny
jest w nim dysonans
czyli "nie wiadomo czy mnie kocha czy mnie nie kocha"
"jest mi bliski/a czy daleki/a"
"jestem fajny czy nie fajny"

na każde pytanie ma odpowiedź niejasną
a dziecko potrzebuje jasnej

tata się śmieje z jego wygłupów,
a potem się wkurza za jego wygłupy,
macocha była miła i bliska
a potem była oschła (miała dość)
babcia wzięła pod skrzydła a potem odpycha
matka - traktuje go jak jojo chyba najbardziej ze wszystkich

weszłaś w związek, który jest obarczony ogromnymi konsekwencjami
i wymaga wielu poświęceń - głównie od siebie
jak masz teraz ochotę powiedzieć: "teraz k...a JA!"
(coś mi mówi że jesteś między 30tką a 40ką bo to czas na "teraz k...a JA!")
to raczej nie wyjdzie z tym facetem, nie z tym chłopcem
nie z tą mamą-niemamą
nie z tą babcią...
...
...
itd itd itd
 
Ostatnia edycja:
Chyba warto by było usiąść z mężem i ustalić wspólnie zasady wychowawcze panujace w waszym domu- czyli kary, nagrody, co jest akceptowane przez was, a co znowu niedopuszczalne. I najlepiej niech to ojciec chłopca z nim porozmawia na temat własnie owych zasad. I jeżeli to z Wami ma mieszkać- to cały rok powinien byc z Wami-tak zeby nie przerywać szkoły, a wakacje z mamą, tak mi sie wydaje logicznie...lub na odwrót, nie może byc raz tu-raz tam, bo co to za zycie-wieczna tułaczka.

A z innej beczki- nadchodzi dzień dziecka- MEDEUSKA- u mnie juz teściowa w gotowości, hehe...
 
no, dzień dziecka

trzymajcie się dzielnie w ten dzień, macochy !

a tak na marginesie
jak wyżej już padło
-nawet dzieciak na własnym cycu chowany
potrafi nieraz taką głupotę wywinąć
że człowiek myśli że wyjdzie z kapci jak stoi

mój młody
nieraz zasunie taką odzywkę że dosłownie tylko za pasa chwycić
albo jakąś głupotę zrobi
zupełnie bezmyślnie
-bo inni robią, bo to, bo tamto, "bo nie wiem czemu" - moja ulubiona odpowiedź

ale - matka kocha i tak
bezwarunkowo
a pasierbów to często nikt nie kocha
nie mówię że zawsze ale - często tak bywa
w sumie warto o tym pomyśleć czasami
może wtedy łatwiej zrozumieć ich zachowania,
które są dziwne, głupie albo szokujące
jest takie powiedzenie
"kocha się POMIMO a nie ZA"
a z pasierbami tego pomimo jest właśnie dużo
a mało "za" - jeśli w ogóle jest jakieś "za"
dlatego chyba tak cholernie trudno jest stworzyć dobre stosunki z nieswoimi dziećmi
 
Ostatnia edycja:
ridzia czy ty może piszesz poradnik dla macoch ?! Ja na pewno kupię 1. egzemplarz :tak: Prawda, Prawda, Prawda... W tym co napisałaś powyżej :D
 
Chętnie kupię poradnik dla męża...... Tak on dużo rzeczy zrobił takich, że pokazał małemu, że on może wszystko.... Wiecie- jak jest u mamy to ona pozwala na wszystko (u niej spać chodził o 1 w nocy!!!!!) i pokazuje jaka to ona nie jest zajefajna... z kolei jak jest u nas to mąż również chce żeby mały odczuł jak u niego jest super.... Myślę, że takie zachowanie go rozpieściło i on to wykorzystał w momencie gdy coś musiał zrobić z polecenia taty... dlatego uciekł do babki bo tam nie ma kontroli nad nim nikt.....

Mąż wychowywał syna do około 3 roku i wie jak wygląda życie z noworodkiem ale wciąż chce mieć jeszcze jedno dziecko. Ja sobie zdaję sprawę, że nie będzie lekko ani na początku ani w momencie dojrzewania ale jednak relacje rodzic- dziecko ma się inaczej jak tata, macocha, matka, babcia.... Sądzę, że mój mąż miałby inne podejście do wychowywania dziecka naszego bo nie musiałby walczyć żeby czasem czymś nie urazić syneczka/córeczki bo pójdzie do mamy..... Zresztą jeśli chodzi o mój wiek to mam 26 lat więc chyba też pora na swojego maluszka :) Chociaż pamiętam słowa pasierba: "... nie chcę mieć rodzeństwa!!!" Boję się, że to jeszcze bardziej odepchnie młodego od ojca.... Mam ciężkie życie no ale sama je sobie zgotowałam... Może wierzyłam, że uda mi się skleić naszą trójkę... Ale chyba mnie to przerosło...

Zbliża się dzień dziecka.... muszę pomyśleć co mu kupić... (zawsze ja kupowałam, razem dawaliśmy a młody dziękował tylko tacie.... ) i jak to teraz będzie wyglądało... mąż pojedzie do babki dać prezent synkowi przez drzwi i pójdzie..... Jej...... jakie to wszystko trudne...
 
reklama
nie pisze poradnika dla macoch, ale to fajny pomysł
nasze problemy są w sumie w wielu przypadkach bardzo podobne
zauważyłam dwie wyraźne tendencje w rodzinach "składanych"

Pierwszy: kobieta jest z gatunku egoistek - ja się tu wpisuję , luizka też :-* , minka? chyba też
wtedy nie przejdzie zbyt dużo ze strony pasierbów
nie damy się zepchnąć na ścieżkę absurdu
mamy swoje cele, które są dla nas najważniejsze
a reszta niech sobie nawet "łby pourywa"
nie zawsze jest nam słodko, nie zawsze jest miło, czasem wszyscy się na nas obrazają ale
i tak robimy po swojemu

ale drugi model: często kobieta ma dobre chęci
i wydaje się jej że może być lekiem na zło
często to kobiety, które miały już wcześniej w życiu takie doświadczenia
gdzie musiały się kimś zaopiekować
musiały się poświęcić dla kogoś,
wiele od siebie dać
takie kobiety lokują swoje cele często w obrębie rodziny
i bywa dobrze dopóki widać jakieś efekty -
- ja daję i jest jakiś widoczny pozytywny zwrot
jest nadzieja, że dobro które dałyśmy, zostanie nam oddane kiedy przyjdzie moment
że będziemy go potrzebować
ale tez z czasem przychodzi frustracja,
bo nie mamy kontroli nad tym jak ta rodzina wygląda
a wygląda nieciekawie

Dlatego polecam wszystkim kobietom, które poświęciły już dużo
i już czują że wcale nie przyniosło to satysfakcji:
Zacznijcie robić coś dla siebie!

sendii - marzysz o wakacjach? i już się stresujesz - czy ten młody człowiek pojedzie do mamy czy nie
uzbieraj parę stówek i nie pytaj nikogo o zdanie tylko sobie te wakacje daj
zasłużyłaś na nie
należą Ci się za lata poświęceń !!!!
Ja bym poleciała do jakiegoś ciepłego nie za drogiego kraju
i moim "panom" wysłała piękna karteczkę ;-)
to da się zrobić
trzeba tylko konsekwentnie myśleć o sobie przez cały rok

jakiś weekend poza miastem bez towarzystwa
spa?
kosmetyczka
buty, torebka
szminka
fryzjer
swoje hobby - siłownia, joga
albo nawet kolekcjonowanie figurek
każdy coś lubi
ważne żeby każdy otrzymał przekaz
"zrobiła coś dużego dla siebie
jest tego warta!"

zaraz by Cię mąż bardziej uszanował i może pasierb także

hmm?

PS.

a myślisz że pasierb się zapyta Ciebie o zdanie zanim się rozmnoży
będzie słuchał co o tym myślisz i czy mu "pozwalasz" ???
tak że nie przejmuj się jego opinią

jakoś te dzieci w wieku przed-dorosłym dziwnie lubią szafować pozwoleństwem
w sprawach, w których nie są stroną
 
Ostatnia edycja:
Do góry