Witaj,
Mój synek urodził się z wodniakiem jąderka, który został stwierdzony dopiero w 5 tyg, gdy trafilismy do lekarza z przepukliną. Okazało się, że Roszek ma 2 przepuklinki i wodniaka... Poniewaz przepuklinka uwięzła, lekarze operowali mi Małego nastepnego dnia rano, natomiast operację drugiej przepukliny zaplanowali na nastepny miesiąc (Mały miał był troszke starszy, do tego znieczulenie ogólne mocno go osłabiło). Niestety, trafilismy spowrotem do szpitala już po tygodniu, przepuklina uwięzła w mosznie, co w połączeniu z wodniakiem dało mosznę wielkości jaja kurzego, HORROR!!! Tym razem lekarze zoperowali jedno i drugie. Na szczęście ślad po takiej operacji jest żADEN! Mój Mały ma tylko cieniutka kreseczkę pod brzuszkiem (w pachwinie), która pieknie sie zagoiła juz po 3-5 dniach (wtedy była kontrola u chirurga, który zdjął mały lepiec, jakim zaklejono rankę pooperacyjną), nastepnie żadnych konkretnych wskazań, zaleceń, no może to, że Mały był karmiony piersią, i ja nie mogłam przez tydzien-dwa jeść nic smażonego ani pieczonego i maksymalnie uważać na reszte produktów, żeby Mały nie miał wzdęć. I przez parę dni bez spacerków (była jesień) bo malutki organizm był osłabiony i podatny na infekcje.
Nie wiem, czym sie różni taka operacja u wiekszego dziecka, ale naprawde sie nie martw jeśli trzeba będzie operować, dla chirurgów to zabieg, nawet nie operacja, większy strach przezyjesz Ty nie wiedząc co Cie czeka. Ja najgorzej wspominam noce w szpitalu i niespokojne dziecko plus różne pielęgniarki;-( Ale po takiej operacji wychodzi sie do domu na drugą dobę i szybko sie zapomina!
Pozdrawiam i życze dużo zdrówka dla Twojego maluszka!
Kinka z Roszkiem