aj dziewczyny troche się dzieje... moj M ma troche teraz problemy w pracy... wlasciwie szef troche nie fair i nie wyplaca w terminie ostatnio..tlumaczac postojem zimowym...a tu trzeba z czegos zyc...druga sprawa to mieszkanie... narazie wynajmujemy kawalerke, nie stac nas na kupno a tez nie dostaniemy ze spoldzielni bo u naszych rodzin przekracza metraz 5 czy 7 m na osobę... i powiedzieli ze na 20m pokoiku moze sobie spokojnie mieszkac 4 osobowa rodzina bo przeciez to tylko najgorsze noce beda jak trzeba łozko rozłozyc...smiechu warte...liczyłam troche wlasnie na spoldzielnie mieszkaniowa a tu klapa
oczywiscie bede jeszcze probowac ale chyba dalej czeka nas tylko wynajem mieszkania...teraz to musimy pomyslec nad czyms wiekszym bo w jednym pooju o sie nie pomiescimy...u rodziców mojego wogole niemam warunkow bo tez 2 pokoje tylko a mieszkaja tam jeszcze 2 mlodsze siostry M. a u mojej mamy sa warunki w sumie..tzn mielibysmy jeden pokoj ale wlasnie moj M nie chce tak nikomu na glowie z dziecmi siedziec..jakies chore ambicje ma i tu mnie tym doluje bo byloby nam latwiej tam u mamy...zawsze to taniej...wynajem to koszt ok.1000zl miesiecznie bo tyle placimy teraz..wiec troche sporo..a wieksze mieszkanie to wieksze koszty... nie wiem czy tu w tej Polsce niema wogole pomocy ze strony mieszkan...hmmmm...musze cos pomyslec albo przekonam M albo nie wiem... moze jak sie wymelduje od mamy bo tam staly meldunek mamy to cos ruszy...ale kilka lat bez meldunku to tez przerabane bo tyle sie czeka w spółdzielniach...troche mi sie pokomplikowało...ale cóz trzeba myslec ze jakos sie ułoży bo inaczej to moznaby zwariowac

dlatego ja jestem dobrej mysli i bede sie starac bede pisac te pisma az cos wskuram

:
tak sobie mysle ze napewno cos w koncu wskuram... tak sie pocieszam


dzieki kochane za zainteresowanie..troche mi ulzyło jak sie tak wygadałam...
tak sobie mysle ze napewno cos w koncu wskuram... tak sie pocieszam