Motylla
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2010
- Postów
- 1 319
Witam. Dziś siedzę sama z Radkiem w domu, W pojechał z Krystkiem do swoich rodziców, a ja za raz się ubiorę i pójdę się przewietrzyć z Radkiem.

Z Krystkiem tak robiłam, że w nocy spał w swoim łóżeczku a w dzień u nas na łóżku. Ale teraz z Radkiem tak nie robię bo bym musiała pilnować cały czas bo Krystek to żywiołowe dziecko i mógłby nie chcący krzywdę swojemu bratu zrobić, więc dla bezpieczeństwa Radek i w dzień śpi w swoim łóżeczku.Teraz na jakieś stronie wyczytałam,że w dzień dziecko w sumie nie powinno spać w łóżeczku, bo łóżeczko powinno kojarzyć się głównie z nocą. I bądź tu mądryZdrowy sen noworodka, pory snu noworodka i niemowlaka
Zdrówka podsyłamHeloł dziewczyny. Dziękuję każdej z osobna za odpowiedzi i za podpowiedzi odnośnie usypiania. Wczoraj sam mi zasnął w łóżeczku więc próbowałam i na noc go uspać. Co się działonormalnie w pewnym momencie tak zaczął wrzeszczeć, że niczym nie dało się go uspokoić
nawet huśtając na rękach. Była taka histeria, że przynieśliśmy znienawidzony wózek, w końcu zasnał...na 30min, a potem już na 2,5h. Także dzisiejszą noc spędził w wózku huśtany przeze mnie- dzięki temu nie musiałam wstawać co godzinę. Ale i tak ciągle się wiercił a ja prawie nie spałam. Złapało mnie choróbsko i mam 39 stopni i delirkę normalnie :-( trzęsę się jak osika i wszystkie mięśnie bolą...Co ja mogę wziąć na przeziębienie?
A Wojtulo też ma katarek bidulek.

normalnie w pewnym momencie tak zaczął wrzeszczeć, że niczym nie dało się go uspokoić
nawet huśtając na rękach. Była taka histeria, że przynieśliśmy znienawidzony wózek, w końcu zasnał...na 30min, a potem już na 2,5h. Także dzisiejszą noc spędził w wózku huśtany przeze mnie- dzięki temu nie musiałam wstawać co godzinę. Ale i tak ciągle się wiercił a ja prawie nie spałam. Złapało mnie choróbsko i mam 39 stopni i delirkę normalnie :-( trzęsę się jak osika i wszystkie mięśnie bolą...Co ja mogę wziąć na przeziębienie?
A Wojtulo też ma katarek bidulek.
mieliśmy iść do jego rodziców po obiedzie a ten się z kolegą umówił, olał mnie i dzieci i pojechał. To nic, ze ja już nigdzie nie ruszam się z domu praktycznie tylko tyle co zakupy zrobić. Nawet obiadu nie zrobił choć widział że siedzę z Alanem i nie mam jak się ruszyć. Normalnie tak mnie wkurzył, że aż mi się płakać chce z nerwów. Wysłałam Adriana do dziadków teraz, moze mają jeszcze obiad to chociaż on coś zje. Szlag by trafił te cholerne wędki ...zeby chociaż coś złowił i przyniósł do domu, bo na razie ryby to mam ale w rybnym.
tzn ma ze 2 drzemi po max 20-30min a najdłużej śpi jak po Ewe jedziemy do przedszkola, potem nadaje prawie do kąpieli. A ja chodze jak struta i wieczorami zakuwać musze
