pyzuncia- ja mam takie zdanie jak szerlock, to jest twoje dziecko i twoja metoda, ja nie stosuję takiej, ale nie wiem co mogę zrobić za kilka lat, nie znam siebie w 100% i nie wiem, kiedy przekroczę swoją granicę...? więc, nie chcę oceniać.
szerlock- na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że u nas bardzo podobnie. Zuzia szczególnie w domu potrafi dostać szału, wtedy potrafi tak płakać, że do duszenia się, robi się czerwona jak burak, łzy i katar lecą .... strasznie. Potrafi też usiąść na podłodze i głową walić o podłogę albo jak stoi obok łóżka, to w łóżko

staram się ją odciągnąć, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Wiem,kiedy się nudzi, kiedy jest zła, a kiedy coś chce wymusić ( np. klucze albo lusterko). Bywa, że też ostatnio nie mam siły, ale ignoruję to. Albo natychmiast staram sie ją czymś zainteresować. Oczywiście nie zawsze to skutkuje

Zuzia też stoi ze mną w kuchni, przy mojej nodze, jak się odsunę na sekundę, to płacz taki, że heja ...
na spacerach na razie nie ma takich akcji, chyba że w autobusie jak za długo jedziemy ...

w domu mamy jeszcze jeden kłopot: jak zuzia je, w trakcie wypluwa jedzenie, robi "bzzz, brrr" i się szyderczo głośno śmieje, nie wiem co robić, bo od kilku dni więcej wypluje niż zje ....czekam wtedy aż się "napluje", wynudzi (przestaję karmić i poić) i zgłodnieje, ale ogólnie jest kłopot z jedzeniem teraz.
Agnieszko, mogę ci tylko poradzić uzbroić się w cierpliwość, ignorować, ale być blisko. Nic więcej chyba nie damy teraz zrobić ...
