DarkAsterR
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2018
- Postów
- 5 972
Ja wierzę w moc centymetra (serio) i nie chciałam w tym wpisie dyskredytować tych metod, ale tak jak w przypadku USG u mnie (dokładnie co do 10 g!) położna mogła po prostu trafić.
W medycynie dokonał się niesamowity postęp i dzięki temu nie ma aborcji w sytuacji „prawdopodobieństwa” czy „podejrzenia” wad, bo diagnostykę można pogłębić. Wady potwierdzić albo wykluczyć. Moja odpowiedź miała pokazać anachronizm argumentu o „podejrzeniu wad”.
Ja wiem...tylko tak sobie wspominam jak to technologia poległa a człowiek ze sporym doświadczeniem okazał się niezawodny
Dziewczyny tylko zwróćcie uwagę, że o ile aborcja w przypadku wad płodu jest zrozumiała, tak aborcja na życzenie spowoduje że w naszym kraju ciąża do 12 TC nie będzie uznawana za ciążę. Skończy się duphaston, luteina, L4 bo ciąża jak ma polecieć to poleci. Nikt nie będzie się nad kobietami po stratach użalał, bo to tylko zarodek. Trzeba szerzej trochę patrzeć, na wszystkie za i przeciw. Osobiście nie chciałabym mieć prowadzoną ciąży np. w Anglii gdzie totalnie na luzie podchodzi się do spraw poronień i nikt nie przejmuje się krwawieniami w ciąży, ile z nas gdyby było takie podejście w Polsce nie miałaby teraz upragnionego dziecka ?
Nie wszystko jest czarno białe, sama była za aborcją na życzenie, ale życie trochę zmieniło mój światopogląd. To tylko oczywiście moje spostrzeżenie.
Nie wiem skad taki wniosek?
Aborcja na życzenie nie ma nic wspólnego z faktem, czy się w danym państwie podtrzymuje ciąże czy nie.
Przepraszam ale tu się nie zgodzę. To że terminacja ciąży na życzenie istnieje, nie oznacza, że ciąży wcześniej się „nie ratuje”. Każde państwo ma inne podejście do ciąży, ciężarnych i pacjentów ogółem. Mieszkam w Niemczech, prawo aborcyjne jest tutaj cóż wolne. Prawo wyboru-pełnego wyboru. I mimo to nikt nie terminuje ciąż na potęgę, ginekolodzy na plamienia wypisują recepty na leki, a z każdym krwawieniem wysyłają do szpitala gdzie ciąże się podtrzymuje jak można.
Myślę, że zbyt słabo znamy kulturę leczenia w danym państwie tu na przykładzie Anglii, żeby oceniać całokształt parując go z aborcją.
To ja może powiem jak to w UK wyglada.
Robi się test ciążowy, wychodzi pozytywny i umawia się wizytę u położnej. Coś okolo 10 tygodnia.
Jesli wcześniej są krwawienia to się kobieta zgłasza do szpitala na oddział wczesnej ciazy gdzie ma robiona diagnostykę. Najwcześniej około 6 tygodnia. Jak dla mnie ma to sens, wcześniej to w sumie niewiele widać nawet na najlepszym sprzęcie. Jeśli wiadomo w czym problem to się przepisuje leki, zakłada kartę i kobieta jest pod obserwacja. Wtedy zostaje zaangażowany specjalista.
Jak nie ma plamienia, krwawień to na co komu szpital? Jak nie ma zadnych sensacji to jedyne co można zrobić to się cieszyć.
Wszystkie badania i recepty ma się za darmo. Prywatnie nie ma co chodzić. A przynajmniej ja nie widzę sensu. Przepiszą to samo a policzą sobie jak za platynowe Corn Flakes.
Rodzaj porodu do wyboru, rodzaj karmienia do wyboru.
A po przeżyciu 3 poronień pod rząd automatyczne skierowanie do kliniki. Za darmo.
Przy aborcji jeśli odbywa się ona z wyboru kobiety, potrzebne są zaświadczenia od dwóch lekarzy i zaświadczenie o odbytej konsultacji psychologicznej. Jeśli po zabiegu potrzebne jest dalsze wsparcie to można je uzyskać w formie zwykłego skierowania od lekarza rodzinnego. Serwis na wysokim poziomie, nie ma na co narzekać.
Panstwo pozostawia obywatelom ich wybór ale wspiera te jednostki, które z jakichś przyczyn sobie z tym wyborem nie poradziły. W Polsce jeszcze długo nie będzie takiego systemu.
I to jest właśnie to, o czym mówiłam. Robisz z jarzynki potencjalnego potwora. Straszne.
Nikt nic z nikogo nie robi. Jeśli nadal nie rozumiesz to może przedstawię ci to prościej.
Wyobraz sobie, ze jesteś w klinice in vitro. Klinika staje w płomieniach i każdy rzuca się do ucieczki próbując ratować własne życie. Biegnąc plonacym korytarzem natykasz się na dwie rzeczy. Walizkę z zarodkiem i płaczącego, przerażonego, samotnego trzylatka. Masz świadomość, ze możesz uratować tylko jedna opcje i jednocześnie wyjść z tego żywa. Według psychologów (nie nas, ale psychologów, ludzi ze specjalistycznymi studiami i doświadczeniem) jeśli wybierasz zarodek i zostawiasz na pastwę płomieni trzylatka to coś jest z twoja psychika solidnie nie w porządku i nalezy się tobą zainteresować jako potencjalnie niebezpieczna.
Instynkt samozachowawczy jest podstawa. Potrzeba ochrony dzieci to tez jeden z podstawowych silnych instynktów. Jeśli jednostka ich nie posiada to już w samych fundamentach psychicznych jest problem.