Dziewczyny w kwestii przyprawiania potraw to ja jestem kategorycznie na NIE! Dziecko ma kubki smakowe w całej jamie ustnej i naprawdę nawet te nieprzyprawione potrawy dla nich sa bardzo aromatyczne. Nie przyrównujmy do nas, a po co obciążać nerki albo uzależniać od cukru. Zła jestem, że wszystkie deserki i soczki są dosładzane!
Fifka Amelka też tak miała, że po obiadku musiało być mleczko i zaczęłam dawać jej więcej obiadku, czasem potrafi 2 słoiczki po 190g zjeść. A Konrad oduczy się sam dopijania mleczkiem.
A co do deserków owocowych to Amelka ich nie znosi, tych kupowanych mam na myśli, one są mega kwaśne! Ja sama miksuje jej owoce z ciasteczkiem Lu od 6mca i wcina np. całego banana z brzoswinią, albo banana z arbuzem lub melonem, dziś z kiwi. Spórbuj sama robić.
Sil samych radosnych i szczęśliwych dni, oparcia w mężu, zdrowia i miłości!!!!
Atan to spryciula z Twojej Amelki. Moja jest tak leniwa, lub ma tak ciężki tyłek, że się nie obraca jeszcze. Tzn. z niewielką moją pomocą to pięknie się przewraca ale generalnie nie śpieszy się jej do raczkowania. Za to siedzieć uwielbia i chyba z tej pozycji będzie raczkowała. Tak jak ją obserwuję to rozwój ruchowy ma troszkę opóźniony ale za to intelektualnie świetnie się rozwija. Wymyśla już zabawy i dowcipy nam robi, nie mówiąc o awanturach od dwóch dni
i bardzo się denerwuje, że nie może się przemiszczać, bo chyba w jej główce już jest świadomośc, że mogłaby.