reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zbuntowani mlodociani:))))

Nice, bo własnie adekwatna reakcja na zachowanie dziecka pokazuje mu, co od niego jest wymagane, co akceptujemy, a co nie.Więc np. zabranie kubka gdy rozlewa picie jest adekwatne(chocby ryczało , bo chce kubek), ale juz zamkniecie w pokoju w takiej sytuacji- nie.Dzieckjo musi widziec konkretny związek "kary" ze swoim zachowaniem, kary "abstrakcyjne" są dla dziecka....no, własnie, abstrakcyjne.Ono rozumie, ze zostalo za cos ukarane, czasem nawet jest skrucha, bo nie chce być odrzucone, ale nie wietrzę, by kojarzyło fakt zamykania w pokoju za wszystko z konkretnym przewinieniem.

A co do "superniani", to cale szczęście, że ta okropna baba przestala juz w tv robic ludziom wode z mózgu:-p
 
reklama
Renata to faktycznie zazdrość Borka widać, u Nas może aż takich przejawów nie ma, ale raz ugryzła mnie w brzuch, a jak zapytam "przywitasz się z dzidkiem", to podniesie koszulkę, powie cześć i szybko ją opuszcza. A co do przytulania się, to kiedyś była strasznie zazdrosna, a teraz jak widzi że my się przytulamy to chce dołączyć do Nas, tak samo z buziakami. Jak mąż wychodzi i daje jej buziaka, to Ona mówi "jeszcze mamie daj :-)".
Ida u Nas kilka takich akcji się odbyło, ale widzę że jak mąż ją postawi do kąta to zwykle taka akcja jest że zachodzi się z płaczu, przy mnie raz zrobiła coś takiego, nie zawsze da się ignorować takie histerie, zwłaszcza że ten płacz może spowodować wymioty. Nie mam na to złotej metody, zwykle siadałam naprzeciw niej i zaczęłam do niej mówić, żeby się uspokoiła, nie zawsze działało... Im starsza tym mniej takich zachodzeń, zwykle jak się ją ignoruje szybciej się uspokaja ale kąt nie zawsze zdaje egzamin, ale jaką w tej chwili karę mogę jej dać? Szczerze to nie mam jej czego zakazać...A co do bicia przez dziecko, to nie tak dawno jak wczoraj wraca z żłobka i jest popis - próba plucia, zamachy rączką na mamę, szturchanie mnie itd... To są wszystko próby za które dostaje ostrzeżenia. Jak już zrobi coś nie tak idzie do tego kąta. Zawsze jej się pytam, czy chciałaby, żeby ktoś ją uderzył? Uszczypnął? Opluł? Ugryzł? itd... Czy było by to miłe? Co odpowiada moje dziecko - nie. Rozumie??? Uważam, że tak ale na następny dzień może być tak, że nauka poszła w las i takowe zachowania się powtarzają i znów w kółko trzeba tłumaczyć.
Nice a kiedy było apogeum, jak byłaś jeszcze w ciąży czy jak już Ala na świecie była?
A ja jeszcze tylko dodam, że nie można mierzyć dzieci jedną miarą. Są różne dzieci, jedne spokojniejsze, bardziej podatne na perswazje, inne z bardzo silnym charakterem i lubiące stawiać na swoim za wszelką cenę. Na jedna dzieci coś zadziała, a inne sobie nic z tego nie zrobią. Jak rzuca czymś to mu to zabieram, jak rozlewa picie to mu zabieram kubek, jak nie chcę gdzieś iść na ulicy to go pakuje do wózka i tyle, albo biorę na ręce.
Dokładnie, każde dziecko jest inne, i my też jesteśmy inni i nie będziemy zawsze tak samo reagować na podobne zachowania naszych dzieci. Każdy z Nas jest dorosły i odpowiada za to dziecko i własne sumienie.
 
KANIA - widzę, że Oliwia dziś 2 latka kończy - buziaki dla niej! :-) Jak w ciąży byłam to Przemek był za mały jeszcze i nie wiedział o co chodzi. Jak się pytaliśmy go gdzie jest Ala to on pokazywał na mój brzuch, ale on po prostu myślał, że brzuch mamy się nazywa Ala, bo jak mała była już w domu to on nadal pokazywał na mój brzuch i mówił 'Ala';-) Na początku jak się urodziła to była euforia i podekscytowanie dzidziusiem, no i oczywiście badanie go - więc musieliśmy uważać, żeby jej krzywdy nie zrobił, nie przygniótł itp. On chciał ją karmić butlą itp - była dla niego taką zabaweczką nową. Potem jak emocje opadły to była chwilowa ignorancja jej. Potem była fala strasznej zazdrości. Np. jak ją braliśmy na ręce to Przemek się wieszał nam na nogach i płakał, że Ala nie i że Przemek na ręce. Jak jej mleko dawałam to on też od razu chciał itp. Potem mu przeszło to, Apogeum było gdzies może jak ze 3-4 miesiące ona miała. Teraz to się do niej przyzwyczaił i się o nią dopytuje. Widać, że ją lubi, jak płacze to ją po główce pogłaszcze, smoczek jej da, dzieli się z nią chrupkami itp. No ale też często ją klapnie ręką mocno, albo palce do oczu jej chce wsadzać, albo na nia włazi i sobie patataj chce robić:eek: No ale tak to już jest z tymi dziećmi. Na pewno jest dla niej bardziej tolerancyjny niż względem innych dzieci, pozawala jej swoje zabawki brać, dzieli się jedzeniem, a z innymi dziećmi to już niechętnie bardzo. No ale mimo wszystko bić ją też chce, ale co zrobić. Tłumaczę mu, że nie wolno, że to boli, że Ala potem płacze. Stawiam do kąta, on ją potem przeprasza i jej cacy robi, ale czasem to on ma taki nastrój na rozróby, że normalnie musże być jak bodyguard i stać ciągle nad Alą, żeby jej krzywdy nie zrobił. A to ją klapnąc chce,a to rzuca w jej stronę zabawkami ciężkimi i jak się tak rozkręci to kąt nic nie daje, zabieranie zabawek też nie (bo sobie inny przedmiot znajdzie do rzucania) i wtedy go czasem zamykam w pokoju, żeby się uspokoił i wyciszył trochę. Często się to nie zdarza, może ze 4 razy tak było. To taka najgorsza kara ma być. Chociaż on się tym jakoś strasznie nie przejmuje. Zaczyna się bawić zabawkami, no i jak mu się znudzi to zaczyna płakać, że chce wyjść i ja wtedy od razu do niego idę, bo uważam, że skoro już poczuł się niemiło to znaczy, że kara miała swój efekt, no i nie miałabym serca tak go trzymać zamkniętego, jeśliby mi tam płakał.
 
Ostatnia edycja:
Nice dziękujemy :-)
Może u mnie nie będzie tak źle :-) Póki co nie wiemy jeszcze jaka płeć więc mówimy dzidek, najpierw fasolka była, teraz mówi dzidziuś. Ale jak będziemy wiedzieć co mamy to już po imieniu będziemy nazywać :-)
 
Dziulka tak przeczytałam dokładnie. Najpier chciała iść na ręce, tata ją wziął. Później postawił i zaczęła płakać bo jej nie chcieliście wziąść.
Nie rób znów z mojego posta afery (swoją drogą wiedziałam, że "krytyke" od innych dziewczyn przyjmiesz z uśmiechem a na moją zrobisz wielkie oczy). Wyraziłam tylko swoje zdanie.
I chodzi mi o to, że dla mnie to że syn chce bym go wzięła na ręce to nie jest jakis problem. I moze przez to nie ma z tego afery ;)
Też sobie na pewno na głowe nie daje wchodzić. Np jak wchodzimy do sklepu to mówie, że moze sobie wybrać jedną rzecz i tyle. Bierze jedną i jest cały happy ;) Bo wie, że ze mną nie wygra (dawno temu moze próbował płaczem coś wymusić ale mu się nie udało choc nie raz słyszałam od "miłych" starszych pań żebym mu przecież kupiła to czy tamto bo to przecież dziecko).
I oczywiście, ze dziecko w wieku 2 lat rozumie co się do niego mówi (dziwne by było jakby nie rozumiało :confused2:

Co do kar to hmmm w sumie nie mam za bardzo za co ich stosować
bo jest tak, np wywali wszytskie klocki, skończy się bawić. Mówie pozbieraj i jest raz tak, ze pozbiera bez mrugnięcia okiem a innym razem ani myśli ;-) Więc powtarzam kilka razy i nic. Mówię ok i tak leżą. Przychodzi, żeby włączyć mu bajke. Mówię "jak pozbierasz klocki które porozrzucałeś to będzie bajka. Jak nie pozbierasz to bajki nie będzie". Idzie i zbiera.
 
IDA - wstyd się przyznać, ale ja też kilka razy już nie wyrobiłam i dałam Przemkowi po łapkach:zawstydzona/y: ale chyba za lekko (na szczęście) bo wcale się tym nie przejął i nie popłakał. Mnie to najgorzej wyprowadza z równowagi jak on ma czasem taki bojowy nastrój, czyli lata i rzuca wszystkim (najczęściej w Alę) i co chwila próbuje ją uderzyć. Stawiam go do kąta, ale to nie zawsze przynosi efekt i wtedy jak już nic nie skutkuje to żeby się trochę uspokoił i wyciszył to go zamykam w jego pokoju, ale to nie jest tak, że on tam siedzi i wyje z rozpaczy, na ogół się zaczyna bawić autami:sorry: No ale chociaż przez tę izolację się trochę uspokaja, no i ja też mogę ochłonąć. Traumy po tym na pewno nie ma.
nice, wcale ci się nie dziwię... i absolutnie nie zarzekam się że nie zdarzy się taka sytuacja że zastosuję rodzaj kary tudzież uspokojenia dziecięcia, który normalnie w moich standardach by się nie mieścił - z prostego powodu: nie mam doświadczenia z dzoećmi i nie zdaję chyba sobie nawet sprawy z MOŻLIWOŚCI takich berbeciów, a z drugiej strony: tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono:rofl2:cdn pewnie;-)
aha, a co do "dania po łapkach" ro chyba obie wiemy że nie o to chodzi że dziecię ma łzy wypuścić tylko zaczaić "aha, coś jest nieteges", ważniejsze czy przekaz chociaż w minimalnym stopniu dotarł:sorry:

ps. tak mi się przypomniało: Mysza lepiej reaguje na swojskie dla niej "nu nu nu" i odpowiedni gest palcem niż "nie wolno" - chyba potwierdza się to co twierdzą psychologowie - słowo "nie" nie dociera do naszych mózgów po prostu:eek:i tak się teraz zastanawiać zaczęłam czy w każdej sytuacji dałoby radę zamiast słów :nie wolno" albo wielozdaniowych tłumaczeń, ubrać zakaz w "przekaz pozytywny" - rozgryzie ktoś? albo chociaż spróbuje?
Dodam jeszcze że tak ( Ida napisała)oczy kota z Shreka jak widzę u mojego syna to często mu ulegam i niestety czasem on jest górą :baffled:
spokooooooooooo, u mnie zazwyczaj:cool:
wiecie co jak widze - a widze u siebie w pracy jak matki traktuja dzieci to plakac mi sie chce... potrafia dziecku niespelna 3 latap rzywalic w pysk przy ludziach i drzec ryje na caly sklep bo dziecko wzielo gumy do zucia sprzed kasy itp.... nie wiem - nie potrafilabym Leane uderzyc nawet w dupke (calowac i udawac ze gryze po kapieli a i owszem:-)) , a co dopiero w twarz zeby dziecku okulary na podloge spadly.... qrwa!!! dla mnei to nei matka tylko suka!
a ja ytak sobie myślę że skoro kilkulatkowi takie strzały sprzedaje to jak dziecko było mniejsze to też znało zmak klapsów:cool:znam ludzi którzy w dzieciństwie mieli naprawdę hardcore z tzw. "dyscypliną" w tle i wyrośli na naprawdę zajebistych ludzi ale jak widać czasem takie kary nie dość że nic nie dają to potem .... ehhh.... każdy ma swoje sumienie:tak:ja swoje posiadam również:cool2:
co do "dania po lapkach"5cio miesiecznemu dziecku, to....:szok::no::crazy:
hehe, nie 5MIESIĘCZNEMU tylko 5 MIESIĘCY MŁODSZEMU OD NASZYCH czyli... 19 miesięcy kawaler ma, bo urodziny w marcu:cool2:
ps. chciałabym mieć jaja żeby być taką matką jak Ty dla swoich dzieciuf:tak::***


wiecie co? a ja się czuje jakbym miała prawie carte blanche... nie mam żadnych wspomnień związanych z "wychowywaniem":oo2::huh::baffled:serio... ścierą po plecach dostałam raz w wieku chyba 12 lat - nie dość że zasłużylam (serio, należało mi się:-Dna taki pomysł wpadłam że aż szok:-D) to nawet żadnych pretensji do mamy nie mam:cool2:a poza tym??? jakoś tak jakbym miała podsumować sposób w jaki byłam wychowywana to opierał się on chyba na ... wyrzutach sumienia:sorry:wystarczyło że usłyszałam "ale to go boli" "mamie będzie smutno" itd itp i było po buncie:cool:i nie. to wcale nie jest dobry sposób, bo do dziś mi to zostało. a jak wiadomo w dzisiejszym świecie bez jaj żyć się nie da:cool:
 
SHE nie bierz na swoja klate ze tylko do ciebie sie dowalilam bo chodzilo nie o CIEBIE tylko jedno zdanie ktore podkreslilam.. ale nic to... olac. :)))

wiecie co?? chyba moja na tatusia sie uwziela...:)))))))) dzis po spacerze poraz kolejny mloda chciala na kolana do kompa. powiedzial OKI. wzial ja, ale po chwili musial zdjac bo chcial isc do lazienki. mloda w placz ( nie histeria ale placz), wiec maz t lumaczy ze zaraz wroci bo idzi siku, a mloda nie i koniec ona chce na kompa na kolana.... stala i ryczala dokad nei wrocil. ja sie nei odezwalam NIC. wrocil, wzial ja na kolana, koniec placzu... pozniej Leane przyleciala do mnie zeby puzzle ukaladac. ulozylysmy. za chwilke leci po ksiazeczke, ale puzzle leza. powiedzialam " odloz ksiazeczke, najpierw sprzatnij puzzle, potem przynies ksiazeczke". w minute puzle zlozyla, pudelko pomoglam jej zamknac bo nowe i neiwyrobione. potem psozla po ksiazeczke, obejrzalysmy ksiazeczke pogadala ze mna. zajelam sie kuchnia. mowie do Leane ze zaraz bedzie jesc , a ona juz cala glodna:p ale powiedzialam " pozbieraj klocki do torby bo bedziesz jadla", poszla pozbierala:) staram sie jej wpoc zeby nie robic syfu tylko sprzatnac jedno jak chce brac drugie i widze ze nie sprzeciwia sie. jedynie mnie wkurzylo bo caly czas po powrocie do domu sciaga buty i chowa do szafki tak od 2 dni jej sie odwidzialo i np dzisiaj latala po domu w butach az tatus ja zlapal i jej zdjal... ehhh...:))))) skomplikowane te dzieci:)
 
Ida, sorry za gapiostwo:-D- jakos te 5 mcy mi sie zobaczyło:zawstydzona/y:.

co do "przekazu pozytywnego", to może coś w stylu "zostaw, odejdź, oddaj"- wiesz, co mam na mysli?:tak:
Dzieki za przypomnienie tej "głuchoty na "nie"!:***:-):tak:
Od niani nauczyłam się mówić "stop!", czyli zwyczajnie "przestań", jak Amelka mi świruje.Czasem pomaga;-):-D
 
Dziulka ja też swojej wpajam porządki od początku a zachowanie Leane odnośnie taty to jakbym widziała moją Oliwię i męża, dosłownie tak samo robi...Chce na ręce, mąż ją weźmie, pokaże coś, zainteresuje czymś po czym chce ją postawić na ziemię a ta w ryk...Moje dziecko nie waży już 6 czy 10 kg, waży 14 kg i nie wyobrażam sobie noszenia 14 kg córki przez pół miasta... Choć raz miałam okazję, a raczej byłam zmuszona ją nieść do lekarza bo mi mąż wózek zabrał (w sensie że był w samochodzie), którym pojechał do pracy. I wierzcie mi, że tak dało mi to w kość a raczej mojemu kręgosłupowi, że powiedziałam dość... Teraz rzadko biorę ją na ręce, prędzej posiedzi ze mną na kolanach jak czytamy bajki lub coś oglądamy. Możecie mnie tu zlinczować za to że nie noszę swojego dziecka, trudno przeżyję to jakoś.
Podziwiam mamy, które mają anielską cierpliwość do dzieci, ja się dopiero tej cierpliwości uczę, od dnia narodzin mojej córki. I jak już wcześniej napisałam, każda z Nas to inna osoba i ma inne dziecko. To, że nasze dzieci są w tym samym wieku, to nie znaczy że wszystkie są takie same i tak samo będą reagować na kary czy nagrody, że będą się zachowywać tak a nie inaczej.
Ida często/gęsto stosuję coś takowego, o czym napisała Happy dotyczącego "pozytywnego przekazu" hasła "nie wolno". Moje dziecko na "nie wolno" rzadko reaguje, ostatnio to by Nas zaczadziła, odkręcając kurki od gazu a 100000000 razy powtarzam nie wolno i co??? Raczej szybciej dotrze - zostaw, nie ruszaj, odejdź mi od kuchenki...
A co do dzieciństwa to musztry w domu nie mieliśmy, ale kary i nagrody były, obowiązki również.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kaniu, ale kto by chciał Cię linczowac za nie noszenie Oliwki????!!!:-) :***Po pierwsze- jesteś w ciąży, więc Ci zwyczajnie nie wolno, po drugie- masz problemy z kregosłupem, więc j.w.:-):tak:.
Nosić powinno się malństwa, bo taka potrzeba jest na tym etapie rozwoju.Noszenie dwulatka to co innego, to dla dziecka przyjemność, nie konieczność.I nie o noszenie tu chodziło, w całej tej dyskusji, a generalnie podejście i "ograniczona zgodę na bunt".
 
Do góry