Jak już kiedyś wspomniałam córcia chodzi do żłobka. Do niedawna nie było żadnych problemów z jedzeniem, ani w domu, ani w żłobku. Jadła chętnie i w zasadzie wszystko. Od jakiś 2, max.3 tygodni odtrąca obiadki. Je jogurty, owoce, kaszki, ale obiadku - czy to słoiczkowego czy domowego nie. Odwraca głowę, zaciska usta i nie da sobie nic wetknąć do buzi. Nie daję jej na siłę, żeby nie kojarzyło jej się jedzenie z czymś złym, jakimś zmuszaniem czy coś. Przecież to ma być przyjemność.
Tylko czy takie małe dziecko może jeść tylko kaszki, owoce, jogurty i ssać pierś? Jak powinnam postępować?
Dzisiaj pani żłobianka zgłosiła, że Nataszka nic nie chciała jeść - nawet kaszki. I już nie wiem czy to wynika z tego, że ostatnie 2 tygodnie była w domu z powodu przeziębienia i tak zareagowała na tęsknotę za rodzicami czy to coś poważniejszego. Powinnam pójść z córeczką do lekarza? A może są jakieś domowe sposoby na apetyt...?
Wiem, że jeszcze nikt, kto m dostęp do jedzenia z głodu nie umarł, ale przecież takie maleństwo potrzebuje czegoś więcej ponad owoce i jogurty. No i pierś...
Z góry dziękuję za pomoc.
Tylko czy takie małe dziecko może jeść tylko kaszki, owoce, jogurty i ssać pierś? Jak powinnam postępować?
Dzisiaj pani żłobianka zgłosiła, że Nataszka nic nie chciała jeść - nawet kaszki. I już nie wiem czy to wynika z tego, że ostatnie 2 tygodnie była w domu z powodu przeziębienia i tak zareagowała na tęsknotę za rodzicami czy to coś poważniejszego. Powinnam pójść z córeczką do lekarza? A może są jakieś domowe sposoby na apetyt...?
Wiem, że jeszcze nikt, kto m dostęp do jedzenia z głodu nie umarł, ale przecież takie maleństwo potrzebuje czegoś więcej ponad owoce i jogurty. No i pierś...
Z góry dziękuję za pomoc.