jej martuszka, ja to do 30tki bym nie pozwolila wejsc do basenu.a tak powaznie to chyba tez bym sie skichala ze strachu, a tatus jak i u was by luz zachowal.
u nas dzis byly kotlety sojowe, ziemniaki i marchewka. jak jadlam to mlody malo jezyka nie polknal, a ze zapomnialam posolic ziemniaki (i nie potraktowalam ich zadnym luszczem i sosem) to dalam mu reka prosto z talerza. ale byl dumny ze je jak dorosli

niestety takich gotowanych i zmiksowanych przez mamusie, ze swojej miseczki, to nie chce. lepsze sloiczki
czy zostala jeszcze jakas mama na placu boju co budzi sie, co 3 godziny na cycka?nie wliczajac akcji zeby, myslalam ze u nas sie zaczelo, ale to falszywy alarm byl. w dodatku mlody wypiął sie na smoczek i nie chce pic z butelki. babcia ostatnio (jak pozwolilam sobie wyjsc) moje mleko dawala lyzeczka

bo inaczej byl krzyk.
no to sie powyzalalam.
aaaaa. martuss wspolczuje. mama zombi, mama nie do zycia, mama zla - dziecko zle, caly swiat zly.
ps. cortina trzymamy kciuki, za wszystko po calosci....kurcze tez musimy ruszyc dupsko i zalatwic w koncu chrzciny, bo chyba ostatni jestesmy - wstyd.