Zula, u mnie w klinice ,zanim zamrozili zarodki odczekali to momentu aż osiągną stadium blastocysty. Z czterech komórek które się zapłodniły dwie osiągnęły stadium blastocysty w zasadzie w 5 dobie, natomiast dwa się opóźniały. W związku z tym rano w dniu transferu, czyli w piątej dobie od punkcji zaaplikowali mi jedną blastocystę , która się już wylęgiwała, a drugą od razu rano zamrozili. Pozostałe dwie jeszcze obserwowali do 6 doby. Jeden z nich osiągnął stadium blastocysty w 6 dobie, a drugi nie. Więc zatrzymał się w rozwoju jak rozumiem. Więc w 6 dobie zamrozili jeszcze jeden. U mnie jak widzisz mimo iż miałam mało zarodków bo tylko 4, czekali do stadium blastocysty, w zasadzie nie pytając nas o to. Na szczęście nie musimy za to wnosić dodatkowej opłaty. Może chcieli pozostawić tylko najsilniejsze w celu zmniejszenia ryzyka niepowodzenia. Ale nie wiem jakie mięli przesłanki tak naprawdę, bo też nie wiadomo czy w razie odmrażania zarodku przeżyją.
Fusun, leki które zażywamy podczas procedury z pewnością bardzo obciążają organizm. Tym bardziej że u Ciebie nie mówimy o jednym protokole czy transferze. Ja myślę chociaż lekarzem nie jestem, że probiotyki są jak najbardziej wskazane, ale jeśli twoje dolegliwości się utrzymują, to warto zasięgnąć opinii lekarza, bo może zwykłe probiotyki nie pomogą. w takcie terapii hormonalnej ( gonatropiny czy antykoncepcja) , ja brałam niewielkie dawki leków na wątrobę oraz zwykłą asekurelle przy antykoncepcji bo miałam protokół długi.