Cześć Dziewczyny , podczytuję Was już jakiś czas ale dziś dopiero mam odwagę dołączyć do Was bo widzę jak tu u Was jest miło i przyjaźnie i jak się wspieracie - mam nadzieję że i mnie przyjmicie do swojego grona . A więc w skrócie moja historia - około 5 lat starań z większym lub mniejszym stopniem - już sama niewiem ile lat stosowania clo i ciągłego monitoringu , w końcu w styczniu tego roku decyzja o iui - 3 próby nieudane , w lipcu decyzja ivf - i tak wczoraj punkcja - pobrano mi 11 cumulusów - no i radość , nadzieja że tak dużo i ogólnie happy - dziś telefon z kliniki że tylko 2 się zapłodniły że się dzielą i że rokują dobrze ale wiadomo to natura ... mamy podjąć decyzję czy nie podać nam 2 - w niedziele ma być transfer ( 3 doba ) . Tak jakoś smutno mi że to moje komórki są zle i że tylko tyle przetrwało - i że to moja wina - ehh - ciężkie to nasze życie . Nasze problemy to ja - mam PCOS , niedoczynnośc tarczycy , M - ok. Niewiem dziewczyny powiedzcie coś na to ...