Moj M jak wchodzi do domu po pracy to zawsze mowi-daj mi chwilke- odpoczne a potem powiedz co trzeba zrobic. Bylo tak jak nie bylam w ciazy a teraz to juz w ogole. No, ale pewnych rzeczy nie przeskoczy. Gotowac nie umie. W sumie spagetti i jedno takie szwedzkie danie zrobil instruowany przeze mnie. Ale zaawansowanwj kuchni go nie probowalam uczyc.
A moja tesciowa to na maxa wkurzajaca. Moj M od zawsze zajmuje sie kapaniem dzieci - no teraz to w sumie tylko Teosia bo Filip sam sie ogarnie. A moja tesciowa oburzona, ze jak to., ze biedny M do pracy chodzi, moje godxiny tez wyrabia a ja sobie siedze w domu i jeszxze go gnam do roboty. M jej na to odpowiwdzial - tp jest moj czas z dziecmi. Lubie to robic i chce to robic. Kiedy mam z nimi spedzac czas? Jak spia?
Albo teraz jak nie wie o ciazy a slyszala ze M tam mi po cos pojechal tu mi cos prywiozl cos tam dla mnie zrobil. To zaraz pytanie co on mi tak w dupe wlazi. Kurcze. Zamiast sie cieszyc, ze jej syn kocha zone, rodzine i p nia dba. Ona wiecznie weszy jakis podstep, wiecznie widzi problem we wszystkim. Bo tylko ona jest ksiezniczka na tym swiecie...