Dziewczyny potrzebuję rady... są tu same mądre głowy i liczę że coś zaradzicie bo ja sama nie wiem co robić/myśleć o tym. A więc... w nadchodzącą niedzielę jest w mojej rodzinie chrzest (córka męża brata - jestem chrzestną) U nich "panuje" taki zwyczaj, że rodzice chrzestni ubierają malucha i wtedy się robi zdjęcia tych "przygotowań" (stykam się z tym drugi raz - pierwszy raz przy ich 1 dziecku mąż ubierał małego) ale do rzeczy... to całe ubieranie jest u rodziców bratowej i rzecz w tym że trzeba się wysoko wspinać - stare bloki bez windy chyba 6 czy 7 piętro. Zero klimy czy coś a całość trwa około godziny. U mnie trwa 33 tc i nie ukrywam że jest mi ciężko zwłaszcza z oddechem i szybkim męczeniem się. Wiadomo też jak wygląda droga in vitro... Myślę teraz co tu zrobić.. czy ja przesadzam? czy w te upały to jakieś ryzyko? Nie ukrywam że jakoś mocno mi nie zależy żeby być na wymuszonych zdjęciach... Dodam choć nie wiem czy to ma znaczenie że ojcem chrzestnym małej jest mąż siostry rodziców z którym nie rozmawiam i nie dlatego że jesteśmy skłóceni czy coś.. my się WCALE nie znamy, nie zamieniłam z nim nawet jednego zdania.. reasumując: nie zależy mi na zdjęciach i mówiąc Wam wprost: zależy mi tylko na moim samopoczuciu i nie chce szkodzić mojej Małej... ale..czy ja przesadzam? Czy ciąża przesłania logiczne myślenie? Chciałabym żebyście mnie ukierunkowały.