Jest mi troche smutno, ale najwczesniej do gry powroce w styczniu niestety. Lekarz mowil ze okres dopiero za miesiac bedzie po tym poronieniu a u mnie juz tydzien po pojawil sie. Musze sie rowniez zmotywowac i probowac dalej naturalnie, bo faktycznie widze, ze zaniedbalam te rzeczy a najbardziej chyba mojego M. Do Pasnika juz nie moge doczekac sie aby pojechac, nawet gdyby nic nam to nie pomoglo, bede miala czyste sumienie, ze sie staralam. Sytuacja tylko kiepska bo ofert na rynku pracy aktualnie dla mnie malo jest, wiec poki co trzeba to bedzie z jednej pensji udzwignac.
Latam teraz jeszcze po lekarzach, aby wykorzystac pakiet jak najlepiej i przebadac sie ciut wiecej. Alergolog dzis mi powiedziala ze tymi dawkami Salbutamolu co Pulmonolog kazala brac, moglaby konia przewrocic. Laryngologa jednak mimo wszystko zalicze dla spokoju. Poki co czas do stycznia przetrwam pewnie Pasnikiem i naturalsami. Glupio tylko ze mam rozne cykle, wiec nie sposob monitorowac owulacji.