No łatwo nie jest, wstawanie o 2 albo powroty po północy, świątki piątki, ale przy dzieciach idą na rękę i przyjścia są późniejsze. Najgorsze są te stresy, rozkład nie do realizacji, unikanie kolizji i menele, których musisz się pozbyć z wozu na koniec zmiany. No i trudni klienci, ale to wszędzie jak pracujesz z ludźmi. Najśmieszniejsze, że wciąż ludzie są przekonani że po kolizji mamy 2 dni wolnego, a czegoś takiego w tej firmie nigdy nie było, no i jeszcze ludzie myślą, że pracujemy po 8 godzin, a tu psikus bo i 10.30 się zdarza... No ale wszędzie dobrze gdzie nas nie ma