plonskasia
ma.Muśka e.Miśki :)
wiem dziewczyny ze niewarto. ale zostalam sama (moja wspolpracownica poleciala za rzekome chorowanie) i tak juz ciågne od polowy pazdziernika...i coraz mi ciezej.. pomoc przyjedzie przed swietami ale ja mam juz takie stany ze najchetniej to bym te prace zucila... przez to zgrzyty z Lubym, bo On przecie nade mnå..nie popedza, wrecz przeciwnie - uspakaja, mowi ze bedzie dobrze, ale ja juz czekac niechce (rozumiecie?)...i tez sie wyklocam i wredna jestem.on tez calymi dniami w pracy - teraz tez jeszcze go nie ma - prawie (!) codziennie wychodzi przed 7 a wraca miedzy 20-03nad ranem. ...aaaaa...szkoda gadac...zdaje sobie sprawe z tego ze powinnam wyluzowac ale sytuacja za bardzo mi niepozwala...bezradna jestem. mi to tam rybka, ale szkoda dzidziusia...
