reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

A ja się właśnie zastanawiam,do kliniki mam 130 km,i chyba znajdę lekarza u siebie na miejscu.

Od 10 tygodni jestem u swojej Pani doktor co tydzień , na początku ze względu też na zagrożenie też byłam non stop - do tego w trakcie tona badań z krwi i innych - gdybym została w klinice chyba bym musiała wydać tyle co na invitro. U każdego może być inaczej, ale ja nazbierałam cały segregator papierów. Lepiej znaleźć chyba innego z abonamentu z pracy albo na NFZ..... taka moja rada.
 
reklama
Ja polecam prowadzić ciążę u położnika który pracuje w szpitalu, a najlepiej w szpitalu w którym planujesz rodzić :)
Dużo to ułatwia :)
Ale oczywiście rozumiem tez zostanie w klinice, tez mialam taką myśl na początku ;)
W moim przypadku mowy nie ma żebym była tubu ginekologa.
Najbliżej Łódź 100 km- może ktoś mi tu doradzi lekarza i szpital?
Ale rozważam też Warszawe-200 km, ale byłabym spokojniejsza ...coś doradzicie? Szpital? Lekarza?
Najpierw niech ją zobaczę ten pęcherzyk:) i serduszko;)
 
Pola przykro mi bardzo, ale nie trać nadziei... Co gdyby te wszystkie dziewczyny tutaj i na innych forach po 1 i 2 nieudanej próbie powiedziały koniec? Wiele z nich do dziś nie miałoby swoich dzieci, a dzięki kolejnym próbom są dziś w ciąży lub lub mają maleństwa przy sobie. Mnie się nie udało 5 razy... I jeszcze chce próbować, bo mam nadzieję, że w końcu się uda... I Tobie też! Musisz się wypłakać i dać sobie następna szansę :-* to ciężka droga ale myślę, że siła bierze się z pragnienia bycia mamą i oby się nam w końcu udało
Nadziei nie można tracić nigdy, u mnie wszystko było ok, mąż zamrożone nasienie z powodu czekającej Go chemioterapii. Udało się przy siódmym transferze i nasz Cud wczoraj skończył 5 miesięcy Pamiętam jakie to wszystko było trudne i trzymam za Was wszystkie kciuki! Ale warto...
 
reklama
Do góry