Dziekuje

moja Babcia miała taka starą maszynę Łucznika. Kiedy na niej coś przeszywala, to ja siedzialam na podłodze i słuchałam jak mi opowiadała rozne sytuację z życia. To bylo Coś cudownego. Jak moja Babcia zmarła to obiecałam sobie,ze sie nauczę choc troche szyć na maszynie. Kiedyś mialam strasznego doła, wracam do domu A tam na mnie czeka lidlowska maszyna do szycia [emoji7] Maz mi kupił za swoje " zaskorniaki"... poplakalam się. Usiadlam, próbowałam, odpalalam Youtube, ale dupa. Szarpalo, nie szło. Kilka podejść i sie poddalam. Nie miał mi kto pokazac. Później ciagle doły, niepowodzenia w staraniach. Maz próbował mnie zmobilizować i mowil,ze skoro nie używam maszyny to mogę ją oddac. Kiedy moja siostra powiedzial mi,ze jest w ciazy to powiedzialam jej,ze do porodu nauczę się choc troche szyć,żeby dla synka uszyć królika. Wyciągnęłam i takie właśnie po trochu prosciutkie rzeczy szyje..
A maszynę mojej Babci zabrałam do siebie i pomalowana służy mi jako "toaletka"
Zobacz załącznik 1069859Zobacz załącznik 1069862Zobacz załącznik 1069863