reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Wielka Mi :)

Fanka BB :)
Dołączył(a)
18 Grudzień 2019
Postów
778
Miasto
Kraków
Cześć Dziewczyny, zakładam ten wątek, ponieważ może istnieje na tym forum więcej takich jak ja..... Na jesieni 2019 roku postanowiliśmy z mężem postarac się o dzidziusia. Udało się zajść w ciążę bardzo szybko, ale niestety równie szybko radość się skończyła.... Okazało się, że ciąża jest bezzarodkowa (tzw. puste jajo płodowe) no i trzeba było usunąć. Przeżyliśmy to mocno. I znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie wiemy czy spróbować jeszcze raz czy odpuścić bo może tak miało być i drugie dziecko nie jest nam pisane.... Sama się motam ze swoimi myślami.

Jeśli jest tu Któraś w podobnym stanie psychicznym to zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami. Może razem będzie raźniej :)
 
reklama
Cześć Dziewczyny, zakładam ten wątek, ponieważ może istnieje na tym forum więcej takich jak ja..... Na jesieni 2019 roku postanowiliśmy z mężem postarac się o dzidziusia. Udało się zajść w ciążę bardzo szybko, ale niestety równie szybko radość się skończyła.... Okazało się, że ciąża jest bezzarodkowa (tzw. puste jajo płodowe) no i trzeba było usunąć. Przeżyliśmy to mocno. I znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie wiemy czy spróbować jeszcze raz czy odpuścić bo może tak miało być i drugie dziecko nie jest nam pisane.... Sama się motam ze swoimi myślami.

Jeśli jest tu Któraś w podobnym stanie psychicznym to zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami. Może razem będzie raźniej :)
Jest tu nas po stracie niestety za dużo... przykro mi, że i Ty dołączysz do forum po starcie...
Ja straciłam ciążę 27.06.2019r...po 28 dniach, według cyklu @, po owulacja i byłam już w ciąży. Czekam na synka, jestem w 27tc.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki.
Wejdź na wątek ciąża po poronieniu, ja otrzymałam tam mnóstwo wsparcia. Jest tam dużo dziewczyn w takiej samej sytuacji, wspierają, doradzają. Zajrzyj.
 
Ja jestem po dwóch poronieniach, ostatnie tydzień temu. Pierwsze w marcu 2019 roku. Mam synka, który w czerwcu będzie miał 9 lat. O synka staraliśmy się 3 lata. O drugie dziecko ok. 5 lat, ale już bez specjalnego leczenia. Udało się, ale niestety ciąża przestała się rozwijać. Poronienie przeżyłam bardzo, zaczęło się wszystko w domu. W nocy leciało tak mocno, że jak wstałam leciało mi po nogach, jak usiadłam na toaletę zemdlałam, że spadłam twarzą na podłogę i potem miałam limo na całe oko. Mąż usłyszał, przyszedł mi pomóc a ja mdlałam znów. Wezwał pogotowie, które zabrało mnie do szpitala. Tam dostałam jeszcze tabletki, żeby oczyściło się wszystko. Bóle straszne. Niestety musiał być zabieg. Bardzo mnie to bolało, ale pozbierałam się i stwierdziłam, że pewnie przypadek. Staraliśmy się dalej. W 7 cyklu udało się znów. Radość, dwie kreski w listopadzie 2019 roku. Myślałam, że teraz to już musi się udać i niestety znów niewielkie plamienie, pojechałam na IP i niestety znów ta sama diagnoza. Było mi ciężko, w szpitalu trzymałam się, choć jadąc do szpitala jechałam z myślą, że chcę odrazu zabieg, nie chcę znów przechodzić tego samego. Niestety padło pytanie czy chcę zabieg czy farmakologicznie z naciskiem, że farmakologicznie lepiej, bo nawet jak będzie potem potrzebny zabieg to będzie o wiele mniej inwazyjny. I będzie o wiele lepiej dla kolejnych ciąż. Zaczęłam płakać, że ja nie chcę znów tego przechodzić i myślałam w środku, że ja już nie chcę więcej próbować, nie chcę więcej przez to przechodzić. Wybrałam najpierw tabletki. Było o wiele "lepiej", wszystko przebiegało o wiele łagodniej niż poprzednio, ale i tak musiał być zabieg. Wszystko przeszło bez problemów, z małym incydentem, dostałam już wypis, poszłam żeby wyjęli mi wenflon, wróciłam do sali i zaczęłam czuć jak mi się robi dziwnie w głowie i czarno przed oczami, usiadłam i straciłam przytomność. Dobrze, że był mąż bo mnie złapał. Pielęgniarka mówiła, że to pewnie po znieczuleniu. Pewnie tak, do tego te wszystkie emocje i się skumulowało wszystko. Naszczescie wypuścili mnie.
Ciężkie to wszystko, ale jednak dalej czuję, że chcę to drugie dzieciątko. Tym razem będę robić badania. Boję się strasznie, że znów się nie uda. Jak uda się zajść w ciążę, to na pewno będzie wielki strach. Mam nadzieję, że jednak nam się uda, ale to czas pokaże.
 
Podobno co trzecia ciąża kończy się poronieniem. To 30% wszystkich ciąż. U mnie schemat był taki, ze poronienie, szczęśliwa ciąża, kolejne poronienie, druga szczęśliwa ciaza.
Moglabym się długo rozpisywać o tym, co czułam ale w dużym skrócie powiem ci tak. Jeśli twoja chęć posiadania drugiego dziecka jest dostatecznie silna to się podniesiesz, otrzepiesz i spróbujesz znowu.
 
Cześć Dziewczyny, zakładam ten wątek, ponieważ może istnieje na tym forum więcej takich jak ja..... Na jesieni 2019 roku postanowiliśmy z mężem postarac się o dzidziusia. Udało się zajść w ciążę bardzo szybko, ale niestety równie szybko radość się skończyła.... Okazało się, że ciąża jest bezzarodkowa (tzw. puste jajo płodowe) no i trzeba było usunąć. Przeżyliśmy to mocno. I znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie wiemy czy spróbować jeszcze raz czy odpuścić bo może tak miało być i drugie dziecko nie jest nam pisane.... Sama się motam ze swoimi myślami.

Jeśli jest tu Któraś w podobnym stanie psychicznym to zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami. Może razem będzie raźniej :)
Tez straciłam pierwszą ciążę. Zaszłam w drugim cyklu i wtedy wydawało mi się że jak już się zajdę w ciążę to znaczy że za 9 miesięcy będę mają. Niestety tak się nie stało. Najpierw krwiak, potem ciąża obumarła. Przeżyłam to okropnie, o tym nie da się zapomnieć. Ale po tygodniu od zabiegu powiedziałam sobie że nie chce przeżyć tego drugi raz, zrobiłam badania. Kolejna ciąża na lekach, dobry lekarz prowadzący. Zaszłam po 10 miesiącach od zabiegu i obok mnie leży mój 7 miesięczny synek. Nie trać wiary! Daj sobie czas na przeżycie żałoby i wróć do starań.
 
No bardzo dużo nas tutaj [emoji18][emoji6]
Chyba każda kobieta która to przeszła i była szczęśliwa z tej ciąży zadaje sobie takie pytanie 🤷🏻‍♀️
Ja poroniłam moja 5 ciąże 5 dni temu ,

Mam 1 poronienie
2 synek
3 córeczka
4 synek
5 poronienie
przez pierwsze dwa dni zapierałam się ze nie chce więcej 🤭 Ale to silniejsze ode mnie [emoji4] marze żeby jeszcze raz tulić koło siebie mała istotkę [emoji4]
Po takich doświadczeniach kobieta się albo zamyka na potomstwo ale wręcz przeciwnie [emoji6] pragnie go jeszcze bardziej ! Wiec myśle ze warto jeśli to pozwoli tobie czuć się spełniona ❣️
 
Poronilam 2 razy ,pierwszy raz tez puste jajo , 2 raz serduszko przestało bić, za 3 się udało, choć powiedziałam sobie ,że do 3 razy sztuka ,jak się nie uda to koniec 😉
 
Cześć. Ja swoją ciążę straciłam w 12 tygodniu 19.08.2019bardzo to przeżyłam chociaż mam już 3 dzieci dwóch chłopców i córeczkę. Przed ciąża i jej strata nawet nie planowałam więcej dzieci ale gdy poronilam mój świat się zawalił chodź ciąża była nie planowana bardzo cieszyliśmy się z mężem i postanowiliśmy się starać i obecnie jestem w 9 tygodniu ciąży. Moim zdaniem na pewno nie odpuszczaj ja po stracie myślałam że jestem sama ale gdy natknęłam się na to forum dotarło do mnie ze nas jest dużo i ze sa dziewczyny które poroniły nie raz a teraz mają zdrowe maluszki obok siebie i dzieki nim wzięłam się w garść i postanowiłam próbowac więc ty też nigdy się nie poddawaj.
 
Jest tu nas po stracie niestety za dużo... przykro mi, że i Ty dołączysz do forum po starcie...
Ja straciłam ciążę 27.06.2019r...po 28 dniach, według cyklu @, po owulacja i byłam już w ciąży. Czekam na synka, jestem w 27tc.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki.
Wejdź na wątek ciąża po poronieniu, ja otrzymałam tam mnóstwo wsparcia. Jest tam dużo dziewczyn w takiej samej sytuacji, wspierają, doradzają. Zajrzyj.

Gratuluję 27 tygodnia i życzę szczęśliwej końcówki oraz szybkiego rozwiązania :)
Dziękuję, że się odezwałaś . Dziękuję też za kciuki i dobre słowo :)

Podobno co trzecia ciąża kończy się poronieniem. To 30% wszystkich ciąż. U mnie schemat był taki, ze poronienie, szczęśliwa ciąża, kolejne poronienie, druga szczęśliwa ciaza.
Moglabym się długo rozpisywać o tym, co czułam ale w dużym skrócie powiem ci tak. Jeśli twoja chęć posiadania drugiego dziecka jest dostatecznie silna to się podniesiesz, otrzepiesz i spróbujesz znowu.

Co trzecia ciąża kończy się poronieniem? Nie wiedziałam....
Planujesz kolejne dzieciaczki? :) Gratuluję szczęśliwej dwójeczki 👍
 
reklama
Ja jestem po dwóch poronieniach, ostatnie tydzień temu. Pierwsze w marcu 2019 roku. Mam synka, który w czerwcu będzie miał 9 lat. O synka staraliśmy się 3 lata. O drugie dziecko ok. 5 lat, ale już bez specjalnego leczenia. Udało się, ale niestety ciąża przestała się rozwijać. Poronienie przeżyłam bardzo, zaczęło się wszystko w domu. W nocy leciało tak mocno, że jak wstałam leciało mi po nogach, jak usiadłam na toaletę zemdlałam, że spadłam twarzą na podłogę i potem miałam limo na całe oko. Mąż usłyszał, przyszedł mi pomóc a ja mdlałam znów. Wezwał pogotowie, które zabrało mnie do szpitala. Tam dostałam jeszcze tabletki, żeby oczyściło się wszystko. Bóle straszne. Niestety musiał być zabieg. Bardzo mnie to bolało, ale pozbierałam się i stwierdziłam, że pewnie przypadek. Staraliśmy się dalej. W 7 cyklu udało się znów. Radość, dwie kreski w listopadzie 2019 roku. Myślałam, że teraz to już musi się udać i niestety znów niewielkie plamienie, pojechałam na IP i niestety znów ta sama diagnoza. Było mi ciężko, w szpitalu trzymałam się, choć jadąc do szpitala jechałam z myślą, że chcę odrazu zabieg, nie chcę znów przechodzić tego samego. Niestety padło pytanie czy chcę zabieg czy farmakologicznie z naciskiem, że farmakologicznie lepiej, bo nawet jak będzie potem potrzebny zabieg to będzie o wiele mniej inwazyjny. I będzie o wiele lepiej dla kolejnych ciąż. Zaczęłam płakać, że ja nie chcę znów tego przechodzić i myślałam w środku, że ja już nie chcę więcej próbować, nie chcę więcej przez to przechodzić. Wybrałam najpierw tabletki. Było o wiele "lepiej", wszystko przebiegało o wiele łagodniej niż poprzednio, ale i tak musiał być zabieg. Wszystko przeszło bez problemów, z małym incydentem, dostałam już wypis, poszłam żeby wyjęli mi wenflon, wróciłam do sali i zaczęłam czuć jak mi się robi dziwnie w głowie i czarno przed oczami, usiadłam i straciłam przytomność. Dobrze, że był mąż bo mnie złapał. Pielęgniarka mówiła, że to pewnie po znieczuleniu. Pewnie tak, do tego te wszystkie emocje i się skumulowało wszystko. Naszczescie wypuścili mnie.
Ciężkie to wszystko, ale jednak dalej czuję, że chcę to drugie dzieciątko. Tym razem będę robić badania. Boję się strasznie, że znów się nie uda. Jak uda się zajść w ciążę, to na pewno będzie wielki strach. Mam nadzieję, że jednak nam się uda, ale to czas pokaże.

O rany! Ale przeszłaś :( Jest mi bardzo przykro, że Cię to spotkało, w dodatku w takim wydaniu. Ze miałaś tak ciężko, że tak długo sie staraliście, że się tak musiało skończyć :( Strasznie mi smutno. Mnie się udało poronić po samej farmakologii. Ból fizyczny nie był mi straszny, mam wysoki próg bólu...., modliłam się, żeby tylko nie musieć jechać na zabieg....
Jakie badania planujesz robić? W ogóle jak się teraz czujesz? Fizycznie dochodzisz już do siebie? Kiedy zamierzacie się znów starać?
Ściskam Cię i zapewniam, że będę kibicować z całych sił, aby Twój synek doczekał się rodzeństwa!! Jak On w ogóle reaguje na te sytuacje? Wie?
 
Do góry