reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

18 nastoletnia mama

Jus270817

Początkująca w BB
Dołączył(a)
17 Marzec 2020
Postów
22
Hej, mam 18 lat, od prawie 3 lat jestem w związku. Jakoś tak od dwóch lat mam silny przejaw instynktu macierzyńskiego. Rozmawiałam mnóstwo o tym z moim chłopakiem. On niby tez chce dziecka ale... gdy przychodzi co do czego to jeszcze nie teraz. Ciągle to przesuwa. Najpierw mieliśmy zacząć w czerwcu, później gdy skończę te 18 lat. Skończyłam w grudniu, wiec było przesunięcie na marzec. Mamy marzec a on przesuwa na czerwiec ... jak myślicie... może on nie chce dziecka tylko boi mi się przyznać. Dodam że nie ma w naszej sytuacji problemów mieszkaniowych aani finansowych.
 
reklama
Hej, mam 18 lat, od prawie 3 lat jestem w związku. Jakoś tak od dwóch lat mam silny przejaw instynktu macierzyńskiego. Rozmawiałam mnóstwo o tym z moim chłopakiem. On niby tez chce dziecka ale... gdy przychodzi co do czego to jeszcze nie teraz. Ciągle to przesuwa. Najpierw mieliśmy zacząć w czerwcu, później gdy skończę te 18 lat. Skończyłam w grudniu, wiec było przesunięcie na marzec. Mamy marzec a on przesuwa na czerwiec ... jak myślicie... może on nie chce dziecka tylko boi mi się przyznać. Dodam że nie ma w naszej sytuacji problemów mieszkaniowych aani finansowych.
A ile chłopak ma lat?
 
Hej, mam 18 lat, od prawie 3 lat jestem w związku. Jakoś tak od dwóch lat mam silny przejaw instynktu macierzyńskiego. Rozmawiałam mnóstwo o tym z moim chłopakiem. On niby tez chce dziecka ale... gdy przychodzi co do czego to jeszcze nie teraz. Ciągle to przesuwa. Najpierw mieliśmy zacząć w czerwcu, później gdy skończę te 18 lat. Skończyłam w grudniu, wiec było przesunięcie na marzec. Mamy marzec a on przesuwa na czerwiec ... jak myślicie... może on nie chce dziecka tylko boi mi się przyznać. Dodam że nie ma w naszej sytuacji problemów mieszkaniowych aani finansowych.
Przejaw instyktu macierzyńskiego nie zawsze musi oznaczać że już musisz mieć dziecko. Lubisz dzieci i to dobrze. Jesteś młodziutka, więc daj sobie czas skończ szkołe, zacznij może studia np związane z pracą z dziećmi. Mam kuzynke, która w wieku 18 lat została mamą i wiesz mi, ale z pomocą jej mamy i tak to było ciężko szkołe skończyć zwłaszcza, że to 4-letnie technikum było. Bez studiów bez pracy bez perspektyw. Daj sobie czas chociaż do 21 roku życia. Nie pakuj sie od razu w pieluchy, będzie ci ciężko napewno. Nie życze ci źle, ale mówie z bardzo bliskiego przykładu.
 
@Jus270817 zdecydowanie popieram to co napisała @agabaj92 . Mądrze pisze A i ja radzę dokładnie to samo.

Instynkt super sprawa. Bardzo zdrowo i dobrze, że go masz. Przyda Ci się w odpowiednim czasie. Teraz może przelej to na coś innego, będzie Ci lżej.
 
To ja Ci powiem tak... tez od bardzo dawna czuje instynkt (około 16 roku życia poczułam) jestem ze swoim obecnie już mężem od 9 lat. Teraz mam 23 lata i termin na lipiec. Tez odkąd skończyłam 18 lat to mu sugerowałam ciaze ale on się nie zgadzał. I wiesz co? Teraz mu za to dziękuje. Nie pod względem tego ze musiałam się wyszaleć. Nigdy nie szalałam, nie imprezowałam. Ale teraz jestem jakaś bardziej doświadczona życiowo. To moja druga ciaza, pierwsza nieudana. W pierwsza zaszłam mając 21 lat, celowo. Ale powiem Ci ze wszystko fajnie gdy ciaza przebiega ksiazkowo i nie ma żadnych problemów. Ja szybko zostałam sprowadzona na ziemie i kłopotów w poprzedniej ciąży miałam mnóstwo. I z ręka na sercu nie dałabym sobie z nimi rady mając 18 lat. Teraz mając 23 i 24 lata nie mamy problemu z tym ze od początku tej ciąży siedzę w domu. Nie mamy problemu z walczeniem o swoje z poświeceniem wszystkiego. W macierzyństwie nie chodzi tylko o instynkt. Zastanów się czy jesteś w stanie teraz z dnia na dzień na przykład rzucić wszystko i położyć sie na kilkanaście tygodni do szpitala albo od początku do końca ciąży leżeć w łóżku i wstawać tylko do toalety. Bo naprawdę zachodząc w ciaze musisz być gotowa na wszystko. I u nas tez była stabilna sytuacja jeśli chodzi o mieszkanie czy pieniądze. Nie chodzi mi broń boze o to żeby Cię wystraszyć. Jest dużo kobiet które ciaze przechodzą super i nie maja żadnych problemów powikłań. Tylko naprawdę musisz być gotowa na wszystko. Zajść w ciaze to dopiero część sukcesu. Przemysl sobie to na spokojnie i przede wszystkim pogadaj z partnerem... nie możesz go zmusić do posiadania dziecka teraz. Bo później może się okazać ze dla niego będzie za szybko i kompletnie się w tym nie odnajdzie. A to ze teraz Cię zbywa nie oznacza ze nigdy nie będzie chciał malucha. Także serio, rozumiem doskonale Twój instynkt, ale ja na swoim przykładzie wiem ze czasem lepiej poczekać. Nie chodzi tylko o to ze mam trudne ciaze. Chodzi o całokształt. Jak teraz cofnę się do tego momentu kiedy miałam 18 lat to myśle ze byłam trochę szalona trując tyłek chłopakowi o dziecko 😉 są wspaniale nastoletnie mamy i wiadomo ze czasami ciaza przychodzi z zaskoczenia i to trochę inna sytuacja niż świadoma decyzja ze teraz w tej chwili się staramy ☺️ I jeszcze raz podkreślam ustal z partnerem czego on chce bo musicie dziecka chcieć oboje. A to ze on ma 26 lat wcale nie musi znaczyć ze jest już gotowy 😉 A jeśli dojdziecie do kompromisu i uznacie ze to jest ten moment OBOJE to życzę Wam wszystkiego dobrego! ❤️
 
. Dodam że nie ma w naszej sytuacji problemów mieszkaniowych aani finansowych.

Nawet jeśli Twój partner zarabia dobrze i ma mieszkanie, to w takiej sytuacji jesteś od Niego w 100% zależna co może działać bardzo źle na związek i Twoje życie. Dzieje się różnie, jeśli np za kilka lat się rozstaniecie to byłabyś w bardzo złej sytuacji.
Pomyśl najpierw o wykształceniu (jeśli nie o początkach kariery zawodowej).
 
Też miałam bardzo silnie rozwinięty instynkt macierzyński.
Właściwie od początku studiów chciałam zajść w ciążę, ale ponieważ mój chłopak (a mąż obecnie) był (jest) ode mnie 2 lata młodszy, to musiałam też patrzeć na jego sytuację.
Naprawdę naciskać zaczęłam, jak miałam 22 lata, ale wtedy on zaczynał studia i ustaliliśmy, że dziecko odkładamy na rok później.
Zaszłam w pierwszym cyklu, mając 23,5 roku, urodziłam mając 24 lata.
I wiesz co?
Pierwszy rok życia dziecka przepłakałam.
Bo nie tak to sobie wyobrażałam, bo na studia nie mogłam chodzić tak, jak koleżanki, tylko zaliczałam wszystko na konsultacjach, nie mogłam iść na wagary na piwko, nie mogłam ot tak wsiąść w samochód i jechać na wycieczkę tak, jak wcześniej - całe moje dotychczasowe życie musiałam podporządkować dziecku, które płakało nie wiadomo czemu, cały dzień musiał być dostosowany do pór snu i karmienia, zero spontaniczności, zero beztroski, mąż na uczelni i w pracy, a ja sama w domu, uwięziona i uziemiona - potworny był to dla mnie szok, bo absolutnie nie jestem typem domatora.
Staraliśmy się żyć tak, jak wcześniej, czyli jeździć na weekendowe wypady ze znajomymi, ale niestety, z małym dzieckiem to nie to samo, bo cały czas musisz myśleć o tym, czy masz czym nakarmić, gdzie przewinąć, jak uśpić, ciągle noszenie na rękach, zabawianie, wieczorem szybko lulu, bo w nocy pobudki, na uroczystościach rodzinnych jedzenie na raty przy stole (najpierw jedno jadło, a drugie zajmowało
się córką, później zmiana).
Oczywiście mnóstwo znajomości się posypało, bo wśród naszych rówieśników nikt dzieci nie miał.
Skończyło się to tak, że córka poszła do żłobka mając roczek, a ja uciekłam (tak, dosłownie UCIEKŁAM) do pracy i dopiero wtedy odżyłam, dopiero wtedy poukładałam sobie wszystko w głowie i zaczęłam tak naprawdę fajnie żyć.

Oczywiście są dzieci, które są bezproblemowe od urodzenia i ich matki zaznaczają, że życie w ogóle się nie zmieniło po pojawieniu się dziecka, ale pamiętaj, że to loteria i jeśli trafisz na wymagający przypadek (a tak naprawdę moja córka była ANIOŁEM w porównaniu do swojego braciszka), to może być Ci cholernie ciężko ogarnąć tak młode macierzyństwo.
 
Właśnie, bo tez pytanie zależy Ci na szkole? Uczysz się jeszcze? Myśle ze warto by było chociaż skończyć szkole średnia jeśli jeszcze do niej chodzisz. Ja po zajściu w ciaze mimo ze studiowałam zaocznie musiałam przejść na urlop bo sytuacja nie pozwoliła mi kontynuować nauki. A łatwiej wziąć dziekankę czy urlop zdrowotny na studiach niż zawalić szkole średnia. Także musisz liczyć się z tym ze na przykład sytuacja zmusi Cię do rezygnacji ze szkoły. Ja jeden semestr mam w plecy bo położyłam się na długo do szpitala w poprzedniej ciąży. W tej ciąży mam roczny urlop zdrowotny i dopiero po urodzeniu okaże się jakie mam dzieciątko i czy będę mogła wrócić do szkoły wtedy kiedy planowałam. Czy będzie na tyle ‚bezproblemowa’ ze zostanie na weekend z dziadkami czy tata. Także naprawdę musisz brać różne scenariusze pod uwagę. I moim zdaniem na to wszystko i tak nie da się być do końca przygotowanym. A z tymi finansami dobrze ktoś wyżej napisał... nikt nie chce zakładać z góry ze jego związek się rozleci ale bywa różnie. Zwłaszcza jeśli facet decyduje się na dziecko tylko dlatego ze dziewczyna go meczy. Jeżeli będziesz miała jakiekolwiek swoje pieniądze to będzie Ci łatwiej.
I naprawdę podstawa do starania się o dziecko jest to żebyście się dogadali w tej sprawie i chcieli obydwoje. Bo w takiej sytuacji gdzie Ty chcesz a on odkłada i nie ma między wami takiej szczerej rozmowy dlaczego i czy on na pewno chce to bez sensu. Zwłaszcza jeśli byłabyś zależna finansowo od niego... bo jeśli on nie jest pewny i zrobi to dla Ciebie to może mu się później odwidziec a Ty zostaniesz na lodzie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Przejaw instyktu macierzyńskiego nie zawsze musi oznaczać że już musisz mieć dziecko. Lubisz dzieci i to dobrze. Jesteś młodziutka, więc daj sobie czas skończ szkołe, zacznij może studia np związane z pracą z dziećmi. Mam kuzynke, która w wieku 18 lat została mamą i wiesz mi, ale z pomocą jej mamy i tak to było ciężko szkołe skończyć zwłaszcza, że to 4-letnie technikum było. Bez studiów bez pracy bez perspektyw. Daj sobie czas chociaż do 21 roku życia. Nie pakuj sie od razu w pieluchy, będzie ci ciężko napewno. Nie życze ci źle, ale mówie z bardzo bliskiego przykładu.

Ja mam w tym roku 21 lat i od 16 roku życia bardzo chciałam mieć dziecko. Pierwszą ciążę straciłam, z drugiej mam cudownego synka i mimo że moja ciąża była zagrożona przedwczesnym porodem to ani trochę nie żałuję swojej decyzji.

Nie uważam również, by życie z dzieckiem było jakieś super ciężkie. Owszem- nie zawsze jest kolorowo, zwłaszcza gdy musi się jeździć z dzieckiem po lekarzach, ale jest to naprawdę cudowne być matką i jestem szczęśliwa, że zdecydowałam się na dziecko tak „wcześnie”. Dodam, że nikt mi przy synku nie pomaga, w weekendy tylko mąż trochę się nim zajmie, wcześniej byłam opiekunką i można powiedzieć, że wychowałam moją młodszą siostrę. Zawsze wiedziałam, że chcę mieć dziecko jak najwcześniej.

To, że Twoja kuzynka nie radziła sobie nie znaczy, że autorka postu również nie będzie sobie radzić. Nie znaczy to, że jej będzie ciężko. Naprawdę każda kobieta jest inna, każde dziecko jest inne i każda z nas ma inną sytuację, więc po co pisać autorce takie rzeczy? Jeśli naprawdę chce to żadne słowa jej nie zniechęcą[emoji6] Wiem po sobie. Mi też tak mówili.

A co do partnera autorki: mężczyźni zwykle są pełni obaw. Boją się nieznanego, zwłaszcza jeśli nie mieli wcześniej kontaktów z żadnym noworodkiem czy niemowlakiem. Jeśli jeszcze nie chce to nie naciskaj i poczekaj, aż będzie gotowy. Porozmawiaj z nim. Sama również zastanów się poważnie czy na pewno tego chcesz.

_______
Aha i żeby nie było, że mówię tak, bo „nie mam problemów z dzieckiem” to zaktualizuję ten post.

Połowę ciąży przeleżałam w łóżku w ogóle się nie ruszając. W 29 tygodniu zatrzymali mi poród. Leżałam w szpitalu w sumie jakieś 6 tygodni w tym dwa tygodnie w obcym mieście z daleka od rodziny podłączona pod kroplówki hamujące skurcze. Miałam zielone wody. Mój poród się nie udał, bo synek okazał się za duży i skończyło się cesarką po dwóch godzinach skurczy partych. Synek urodził się ze stópkami końsko-szpotawymi, o czym nie miałam pojęcia będąc w ciąży. Moje karmienie piersią zostało zniszczone przez okropne baby od noworodków na oddziale położniczym, a moje dziecko nie potrafiło chwycić moich piersi. Za nic nie chciał tego zrobić. Po powrocie do domu cały czas wymiotował wszystkim co zjadł przez jakieś cztery tygodnie, a jego waga tylko spadała, więc kolorowo nie było, ale czy ciężko? Uważam, że ludzie mają w życiu o wiele gorzej. Mają o wiele cięższe sytuacje.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry