Pięknie [emoji3059] cos czuje ze w Twoim przypadku powiedzenie "do trzech razy sztuka" bedzie mialo zastosowanie

my na maleństwo czekamy juz 4 lata, ale dopiero w tym roku zdecydowalismy sie na in vitro. Ja chcialam wczesniej, ale mąż jest wierzący bardzo i dlugo sie wahał. Zreszta nikt nam nigdy nie powiedzial tego co lekarz w tym roku, ze on jest na granicy bezplodnosci. I jak to uslyszal i ze wcale sie nie zapladnia niewiadomo ile komorek i wcale sie zarodkow nie niszczy po wyselekcjonowaniu lepszych, to powiedzial ze on juz chce to in vitro

Zabawne jak mogą się nagle zmienic poglądy, kiedy problem dotyka nas bezposrednio