U mnie to długa historia. Po pierwszej stymulacji mieliśmy dwa zarodki. Pierwszy transfer ciąża biochemiczna. Drugi transfer była ciąża do 20 tyg. Infekcja jaja płodowego, coś co ja przeszłam bezobjawowo, a moje dzieciątko zabiło. Może listerioza, parvowirus. Tego się już nie dowiem, przeciwciała mi powychodziły i na to i na to, ale równie dobrze mogłam to przejść w dzieciństwie. Mogło być jeszcze coś innego... Musieliśmy robić kolejna procedurę, bo nie mieliśmy zarodkow. Efekt tej procedury mega nas zaskoczył. Przez to, że transfer i tak byłby odroczony to do stymulacji dołączony progesteron i to chyba dało taki efekt, że było 13 dojrzałych komórek. Sześć blastocyst, na moje życzenie cztery przebadane genetycznie i wszystkie zdrowe. Obecnie jestem w 11 tc.