Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, choć podczytuje od jakiegoś czasu. W skrócie moja historia to 5-letni syn, potem przedwczesny poród (przyczyna nieznana) i od grudnia 2018 szukam i sprawdzam co mogło pójść nie tak. W zasadzie ani prof Malinowski ani dr Przybycien jednoznacznie nie stwierdzili dlaczego tak się stało. Miałam szczepienia w związku z niskim allo (mimo niedawnej ciąży miałam bardzo niskie), mam braku w Kirach implementacyjnych i wysokie nk. Po całej serii badań zaczęliśmy starania - ja obstawiona lekami i po szczepieniach - no i impas. Ponieważ moje AMH to 1,13 to w tym roku zdecydowaliśmy się na in vitro. Punkcją była w czerwcu - 8 zarodków, 6 blastek. Zbadane 3 „najlepsze” i jeden zdrowy a jeden z mozaika ale dużą. W czwartek 22.07 mam transfer. Mam wrażenie że mój strach jest ze mną 2 lata już, cały czas niezmiennie. O badania, o wyniki, o wymazy, spadające AMH, punkcję, genetykę i teraz transfer. 3 mam kciuki za wszystkie walczące dziewczyny

Droga utraty dziecka i invitro jest najtrudniejsza z moich dróg, ale też dzięki jej poznaje mnóstwo wojowniczek i uczy mnie pokory i radości z drobnych rzeczy.
To tyle ode mnie. Jak możecie ciepło pomyśleć w czwartek o mnie to będę wdzięczna.