reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Staraczki 2021

reklama
Wiesz.. prace można zawsze zmienić.. przenieść się w inne miejsce... a ja jestem niestety juz na tym etapie, że albo teraz albo nigdy.. potem zajście w ciąże może okazać się juz dla mnie niemożliwe, a na pewno jeszcze bardziej utrudnione niż jest teraz (bo nie tylko odleglosc stanowi problem). Maz nie bedzie tam pracowal zawsze, ale przez najblizszy rok raczej na pewno.
Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz, ale zapytam - jak chcecie to pogodzić z macierzyństwem, wychowywaniem dziecka? To, ze starania są utrudnione to jedno, ale później jest jeszcze okres ciąży, poród, połóg no i dorastające dziecko [emoji849]
 
Ja bym pakowala walizke i za nim w takim trybie lepiej tak. Ja nie wyobrażam sobie z mezem moim zycia na odległość, jesteśmy zdania, albo razem albo wcale. Troche dziwie sie jak ludzie tak potrafią.
Ja z moim 3 lata żyłam na odległość. Widywaliśmy się tylko 1 weekend w miesiącu. Było cholernie trudno. Tęsknota nas przerastała ale on pracował w Austrii, ja jeszcze chodziłam w Polsce do szkoły ale zdałam maturę i pojechałam do niego. Jednocześnie wracając co weekend do Poldki na zaoczne studia. Da sie ale jest to męczarnia.
 
Ja z moim 3 lata żyłam na odległość. Widywaliśmy się tylko 1 weekend w miesiącu. Było cholernie trudno. Tęsknota nas przerastała ale on pracował w Austrii, ja jeszcze chodziłam w Polsce do szkoły ale zdałam maturę i pojechałam do niego. Jednocześnie wracając co weekend do Poldki na zaoczne studia. Da sie ale jest to męczarnia.
Ja może nie na odległość, ale mąż jest ratownikiem. Nie da się "spakować walizek i jechać za nim", nie da się też brać o wiele mniej dyżurów. Często się mijamy albo zmęczenie wygrywa. Dlatego na przykład ten cykl mam w plecy.
 
Ja z mężem przez ponad pół roku byliśmy na odległość. On pracował jakieś 500km od domu w delegacji. Widywaliśmy się w weekendy, albo co drugi weekend. Jak się dało to jeździłam do niego, mialam nieco łatwiej, bo prowadzę własną działalność i mogłam sobie pozwolić na wolne kiedy potrzebowałam, ale takie życie na odległość wymaga dużo poświęcenia, cierpliwości i zdecydowanie więcej trzeba włożyć niż w takim normalnym związku gdzie mamy siebie na co dzień. Czasem po prostu trzeba przetrwać ten czas, a później już będzie tylko lepiej💪😉
 
Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz, ale zapytam - jak chcecie to pogodzić z macierzyństwem, wychowywaniem dziecka? To, ze starania są utrudnione to jedno, ale później jest jeszcze okres ciąży, poród, połóg no i dorastające dziecko [emoji849]

Wiesz to, to jeszcze - zaraz Ci ktoś napisze że ludzie tak żyją bo mężczyźni pracują za granicą czy są kierowcami itd ;)

Ale ja bym się przede wszystkim bała - że po prostu nie znam tego faceta. Ale to ja. Pamiętam jak miałam z 16/17 lat i mój ojciec powiedział mi, że on uważa że najgłupsze co było w ich czasach to brak mieszkania ze sobą przed ślubem. Jakieś tam randki, weekendy czy nawet wspólne wakacje to nie jest prawdziwe codziennie życie gdzie jest masa problemów. I nie mówię, że trzeba się rozstać bo facet nie opuszcza deski w łazience bo można się dotrzeć. Ale jak tu mieć siłę i chęci na docieranie się gdy jest się w ciąży, połogu czy niemowlakiem. Ale ja stara jestem i właściwie mam już nastolatka w domu ;)
 
I zupełnie nie porównywałabym związku dwóch osób na odległość - a tworzenia rodziny. Bo to jest zupełnie co innego w mojej ocenie. Czym innym jest tęsknienie za partnerem, a czym innym w tym czasie bycie w ciąży (nie mówią o tfu, tfu zagrożonej) czy z noworodkiem
 
reklama
Widzę, że się z tego nie zła pogawędka zrobiła :) ogolnie kocham męża, znam go od kilku dobrych lat, mieszkałam z nim i bez niego - czasem moze pracować w okolicach domu a czasem nie może, taka praca... ;) wiem o tym, że wszedzie zostawia skarpetki i jest okropnym balaganiarzem itp :D ale i tak go kocham ;) dzięki za cała troskę i wsparcie :) a tak z innej bajki - mam dzisiaj 22 dc (owulacja byla 7 dc), w 11 dpo robilam hcg - negatyw. A dzisiaj musze isc do dentysty i najpewniej trzeba bedzie zrobić zdjecie rtg - czy na tym etapie to niesie to ze soba duze ryzyko jeśli jednak udalo nam sie zaskoczyc? Czy najlepiej pojechac i dzis zrobic bete?
 
Do góry