reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Strach przed zastrzykami

Dołączył(a)
7 Październik 2021
Postów
11
Cześć.
Szukałam takiego tematu i dziwię się, że tylko ja mam z tym aż taki problem..
Mam 30 lat, męża, dom. Wypadałoby więc mieć też potomka. Wszyscy straszą, że to ostatni dzwonek.
Samo wychowanie i odpowiedzialność nie przeraża mnie tak jak zastrzyki! Nie wspominając o tych w kręgosłup.
To nie jest śmieszne, na prawdę mam paniczny strach przed zastrzykami, mogę zbadać krew i mieć kroplówkę, ale na słowo zastrzyk uciekam prze lekarzem jak dziecko.
Ogólnie jestem słaba i mam niski próg bólu (praca siedzącą) nie wierzę bym mogła urodzić naturalnie.
Poród że znieczuleniem: jest zastrzyk w kręgosłup, cesarka, której i tak nie można sobie zażyczyć też jest poprzedzona zastrzykiem w kręgosłup. Czy nie ma dla mnie nadziei?
Nie rozmawiałam o tym z nikim, bo wiem jakie będą reakcje. "daj spokój, to tylko zastrzyk, zobaczysz dzidziusia i wszystko Ci minie" straty taty. Nasłuchałam się już opowieści koleżanek które miały mieć gromadkę dzieci ale po jednym porodzie powiedziały dość.

Po długim wstępie pytanie: czy któraś miała aż taki lęk przed zastrzykiem żeby nie zajść w ciążę i zrezygnować z macierzyństwa?
Czy udało się to przepracować z psychologiem?
A może są jakieś szpitale które znieczulają inaczej niż w kręgosłup?

* wiem że są sytuację kiedy trzeba brać serię zastrzyków w trakcie ciąży, ale na tym się lepiej na razie nie skupiajmy.
 
reklama
Tak mi przykro, sama mam problem z atakami paniki (nie na zastrzyki) ale rozumiem ze jest to prawdziwy problem! polecam pójść do psychologa lub w konieczności Psychiatry mi to pomogło:)
 
A dlaczego w ogóle zakładasz, że będziesz potrzebowała zastrzyków??
I wogóle skąd pomysł, że w ciąży są jakieś zastrzyki?

Jeśli będziesz rodzić naturalnie, to żadnych zastrzyków nie potrzebujesz. A jeśli ból będzie nie do zniesienia, to będzie Ci i tak już wszystko jedno. Adrenalina robi swoje.
W czasie porodu i tak Ci zakładają wenflon, więc wszystkie leki masz tak podawane.

Co do zastrzyków w trakcie ciąży - zapewne chodzi Ci o heparynę - nie liczyłabym na to, że w pierwszej ciąży jakiś lekarz Ci ją przypisze. Ona jest przypisywana jeśli kobieta ma na koncie straty lub już udokumentowane problemy z krzepliwością.

W zasadzie w ciąży nie ma zastrzyków. Chyba że masz grupę 0-, to istnieje prawdopodobieństwo, że będziesz musiała po porodzie otrzymać zastrzyk z immunoglobulin - ale to tylko gdyby krew pępowinowa miałaby +.
 
Nie wiem czy ktoś tu na tym forum, bał się pobierania krwi i wszelkich innych zabiegów i wizyt w szpitalu tak jak ja. Zemdlałam nawet od samego mierzenia ciśnienia i opowieści o skaleczeniu 😅 . Gdy zaszłam w ciążę, myślałam, że nie przeżyje pierwszego pobierania krwi, od chwili gdy tylko się dowiedziałam o ciąży, cały czas tylko myślałam, jak ja przeżyje pobieranie krwi. Ale nie miałam wyjścia, przeżyłam i z każdym kolejnym było już lepiej. W szpitalu miałam wenflon i tak mnie zmeczyly skurcze porodowe, ze w ogóle nie bałam się znieczulenia w kręgosłup. Teraz jestem w trzeciej ciąży i w ogóle nie boję się porodu. Bardziej stresuje mnie to czy moje dzieciaki nie będą przeżywały ze mnie nie ma. Jak już dziecko jest na Świecie to człowiek przestaje myśleć o sobie, teraz wolała bym sto razy pobrać krew sobie niż raz swojemu dziecku. Jak ja się uodporniłam, to chyba każdy może 😅 bo wątpię żeby był gorszy przypadek 😅
 
Cześć.
Szukałam takiego tematu i dziwię się, że tylko ja mam z tym aż taki problem..
Mam 30 lat, męża, dom. Wypadałoby więc mieć też potomka. Wszyscy straszą, że to ostatni dzwonek.
Samo wychowanie i odpowiedzialność nie przeraża mnie tak jak zastrzyki! Nie wspominając o tych w kręgosłup.
To nie jest śmieszne, na prawdę mam paniczny strach przed zastrzykami, mogę zbadać krew i mieć kroplówkę, ale na słowo zastrzyk uciekam prze lekarzem jak dziecko.
Ogólnie jestem słaba i mam niski próg bólu (praca siedzącą) nie wierzę bym mogła urodzić naturalnie.
Poród że znieczuleniem: jest zastrzyk w kręgosłup, cesarka, której i tak nie można sobie zażyczyć też jest poprzedzona zastrzykiem w kręgosłup. Czy nie ma dla mnie nadziei?
Nie rozmawiałam o tym z nikim, bo wiem jakie będą reakcje. "daj spokój, to tylko zastrzyk, zobaczysz dzidziusia i wszystko Ci minie" straty taty. Nasłuchałam się już opowieści koleżanek które miały mieć gromadkę dzieci ale po jednym porodzie powiedziały dość.

Po długim wstępie pytanie: czy któraś miała aż taki lęk przed zastrzykiem żeby nie zajść w ciążę i zrezygnować z macierzyństwa?
Czy udało się to przepracować z psychologiem?
A może są jakieś szpitale które znieczulają inaczej niż w kręgosłup?

* wiem że są sytuację kiedy trzeba brać serię zastrzyków w trakcie ciąży, ale na tym się lepiej na razie nie skupiajmy.

Na szczęście posiadanie potomka nie jest czymś co wypada się mieć lub nie ;) A tak serio - da się przepracować z psychologiem, ale... Po pierwsze, dlaczego w ciąży miałabyś mieć zastrzyki? Po drugie założenia na temat porodu są czymś innym niż możliwości i predyspozycje. Możesz mieć taką budowę ciała, że urodzisz bez specjalnego wysiłku, ale to już lekarz określi. Podczas porodu są różne możliwości uśmierzania bólu, nie tylko znieczulenie zewnątrzoponowe. A cc często jest robiona w narkozie. Tez się bałam znieczulenia zewnątrzoponowego, ale jak już mogłam dostać to cieszyłam się niesamowicie ;) Być może już sama nazwa, ze to znieczulenie , a nie zastrzyk pozwoli ci trochę inaczej pomyśleć :) A jeśli chodzi o koleżanki - to są ich historie, nie twoja. Nie mogę ci zagwarantować, że będziesz miec idealny poród, ale mogę ci obiecać, że jeśli skupisz się na sobie, a nie na opowieściach innych będziesz dużo bardziej spokojna :)
 
Na szczęście posiadanie potomka nie jest czymś co wypada się mieć lub nie ;) A tak serio - da się przepracować z psychologiem, ale... Po pierwsze, dlaczego w ciąży miałabyś mieć zastrzyki? Po drugie założenia na temat porodu są czymś innym niż możliwości i predyspozycje. Możesz mieć taką budowę ciała, że urodzisz bez specjalnego wysiłku, ale to już lekarz określi. Podczas porodu są różne możliwości uśmierzania bólu, nie tylko znieczulenie zewnątrzoponowe. A cc często jest robiona w narkozie. Tez się bałam znieczulenia zewnątrzoponowego, ale jak już mogłam dostać to cieszyłam się niesamowicie ;) Być może już sama nazwa, ze to znieczulenie , a nie zastrzyk pozwoli ci trochę inaczej pomyśleć :) A jeśli chodzi o koleżanki - to są ich historie, nie twoja. Nie mogę ci zagwarantować, że będziesz miec idealny poród, ale mogę ci obiecać, że jeśli skupisz się na sobie, a nie na opowieściach innych będziesz dużo bardziej spokojna :)
Tak się mówi z boku, że decyzja o dziecku nie jest obowiązkiem, ale nie oszukujmy się: każda po ślubie zmaga się z tymi pytaniami. Mężowie też chcą dzieci, oni ich nie rodzą i zwykle zarywają mniej nocy...
Ja po prostu mam mieszane uczucia, ale myślę że po uregulowaniu tematu porodu mogłabym podjąć logiczną i świadomą decyzję o macierzyństwie.

Jeszcze nie spotkałam się żeby ktoś chwalił gaz i 'lekkie' metody usmierzania.
Zastrzyk w kręgosłup to coś gorszego niż zwykły zastrzyk, ale chyba bardziej się boję że powiedzą "sorry anastazjolog niedostępny, działa przy cesarce"
Narkozy nie daje się na życzenie.
Lekarzom ogólnie nie ufam bo zawiodłam się wiele razy, a na potworne bóle miesiączkowe wszyscy wciskali tylko tabletki antykoncepcyjne. Raczej szukałabym anielskiej położnej😅
Cóż pozostaje mi poszukać jakiś pozytywnych relacji z porodów 🤔
 
A dlaczego w ogóle zakładasz, że będziesz potrzebowała zastrzyków??
I wogóle skąd pomysł, że w ciąży są jakieś zastrzyki?

Jeśli będziesz rodzić naturalnie, to żadnych zastrzyków nie potrzebujesz. A jeśli ból będzie nie do zniesienia, to będzie Ci i tak już wszystko jedno. Adrenalina robi swoje.
W czasie porodu i tak Ci zakładają wenflon, więc wszystkie leki masz tak podawane.

Co do zastrzyków w trakcie ciąży - zapewne chodzi Ci o heparynę - nie liczyłabym na to, że w pierwszej ciąży jakiś lekarz Ci ją przypisze. Ona jest przypisywana jeśli kobieta ma na koncie straty lub już udokumentowane problemy z krzepliwością.

W zasadzie w ciąży nie ma zastrzyków. Chyba że masz grupę 0-, to istnieje prawdopodobieństwo, że będziesz musiała po porodzie otrzymać zastrzyk z immunoglobulin - ale to tylko gdyby krew pępowinowa miałaby +.
1 zmora to zastrzyk ze znieczuleniem w kręgosłup. Trudno mi uwierzyć, że kobiety jeszcze decydują się na poród bez znieczulenia. Ja nie mogę przeżyć miesiączki, żadne ketonale i nimesile nie pomagają. Potem jeszcze szycie krocza.

2 zmora to zastrzyki domięśniowe. Nie wiem dokładnie kiedy się je dostaje (dziecko traci na wadze, matka codziennie przez miesiąc dostaje w tyłek)
I konflikt serologiczny?

Mówisz że potem już wszystko jedno, a jak ja tak stwierdzę, położę się i powiem pier... Nie rodzę i się rozpłacze jak dziecko?

Po znieczuleniu nie wolno wstawać, a każą sikać.
 
Nie wiem czy ktoś tu na tym forum, bał się pobierania krwi i wszelkich innych zabiegów i wizyt w szpitalu tak jak ja. Zemdlałam nawet od samego mierzenia ciśnienia i opowieści o skaleczeniu 😅 . Gdy zaszłam w ciążę, myślałam, że nie przeżyje pierwszego pobierania krwi, od chwili gdy tylko się dowiedziałam o ciąży, cały czas tylko myślałam, jak ja przeżyje pobieranie krwi. Ale nie miałam wyjścia, przeżyłam i z każdym kolejnym było już lepiej. W szpitalu miałam wenflon i tak mnie zmeczyly skurcze porodowe, ze w ogóle nie bałam się znieczulenia w kręgosłup. Teraz jestem w trzeciej ciąży i w ogóle nie boję się porodu. Bardziej stresuje mnie to czy moje dzieciaki nie będą przeżywały ze mnie nie ma. Jak już dziecko jest na Świecie to człowiek przestaje myśleć o sobie, teraz wolała bym sto razy pobrać krew sobie niż raz swojemu dziecku. Jak ja się uodporniłam, to chyba każdy może 😅 bo wątpię żeby był gorszy przypadek 😅

Przed decyzja i dziecku brałaś w ogóle strach o siebie pod uwagę? Czy instynkt i potrzeba dziecka była tak silna, że to stało się nieważne? Chyba że decyzję za Was podjął los, wtedy kłopot z głowy 😉

Po urodzeniu nie myślałaś że cię boli, że masz tam na dole krater po bombie i że być może nie będziesz mogła utrzymać moczu jak dawniej? 🤯 Było jak na filmie "dajcie mi moje dziecko, o jakie piękne!"
 
@Alek1 Zapisz się do psychologa. Nasze historie Cie nie przekonają, niestety koleżanki zrobiły Ci niedźwiedzią przysługę, opowiadając o swoich powikłanych ciążach i ciężkich porodach.

Ja rodziłam 3 razy siłami natury bez znieczulenia, bez rezweselaczy itp. Porody były szybkie i sprawne, ciało i umysł były u mnie w stanie wyjątkowej gotowości i mobilizacji podczas porodu. Ale nikt Ci nie zagwarantuje, że będzie tak u Ciebie.
 
reklama
Narkozy nie daje się na życzenie
Miałam CC, musiałam się zgodzić na zastrzyk w kręgosłup, inaczej miałabym pełna narkozę.
Wszystko da się przeżyć, serio 🤣 skoro ja, osobą, która bała się nawet pełnej narkozy i schowała się pod stół w szpitalu, mając kilkanaście lat, przeżyła cesarkę to wszystko da się przeżyć 🤣🤣 ale puls przed znieczuleniem miałam 180, aż dziecko miało podejrzenie tachykardii.
 
Do góry