reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Prof.Artur Jakimiuk

Ja wyszłam ze szpitala na drugi dzień po cięciu. Czułam się tak, że mi położna co chwilę mówiła, że mam nie szaleć bo jestem po operacji 😀 zero problemów z wypróżnianiem, bólami, czymkolwiek. Zagoiło się oba razy jak na psie. Jak słucham historii dziewczyn jak autorka algo takich, które muszą chodzić do urofizjologa, bo zniszczono im dół ciała przy porodzie to jestem pewna, że dobrze zrobiłam.
To ja tak samo - biegalabym od razu gdyby nie rozsądek i świadomość tego że operacje miałam.
Wizyty na siłowni były gorsze od cc dla mnie 😂
 
reklama
To ja tak samo - biegalabym od razu gdyby nie rozsądek i świadomość tego że operacje miałam.
Wizyty na siłowni były gorsze od cc dla mnie 😂
dla mnie na dobrą sprawę każde przeziębienie jest gorsze od dochodzenia do siebie po cięciu 😀 wiadomo, że trzeba się kąpać ostrożnie, nie można biegać po schodach czy nosić starszego dziecka, ale nigdy w życiu nie zaryzykowałabym sn. Pierwsze cięcie w panice, bo dziecku tętno spadało. To, że jest zdrowa to łut szczęścia. Śniło mi się w ciąży milion razy, że rodzę nieżywe dziecko, jakieś makabryczne sceny wyciągania ze mnie po kawałku sinego malucha i inne, jeszcze bardziej obrzydliwe rzeczy. Pomijając opiekę okołoporodową i w ogóle standard tego "szpitala", w którym byłam, to drugi poród jako taki był cudowny. Na spokojnie chlapnelam głupiego jasia, usiadłam na stole, zastrzyk, spokojnie się położyłam, cięcie, za chwilę krzyk malucha, "z dzieckiem wszystko w porządku", zaszyli mnie i nara. Po tygodniu czułam się jakby mi ktoś inny to dziecko urodził, bo w ogóle zero bólu, żadnych dolegliwości. A wypadające organy płciowe, rozerwanie krocza, podduszenie dziecka i w najlepszym razie tylko (i aż) rehabilitacja, nie mówiąc już o tym, co się wyprawia z rodzącymi teraz przy pandemii... O nie, nigdy w życiu bym na to nie poszła, nigdy.
 
Ja wyszłam ze szpitala na drugi dzień po cięciu. Czułam się tak, że mi położna co chwilę mówiła, że mam nie szaleć bo jestem po operacji 😀 zero problemów z wypróżnianiem, bólami, czymkolwiek. Zagoiło się oba razy jak na psie. Jak słucham historii dziewczyn jak autorka algo takich, które muszą chodzić do urofizjologa, bo zniszczono im dół ciała przy porodzie to jestem pewna, że dobrze zrobiłam.

Hmm jak chodzę do fizjo po cc więc tak jakby nie ma to znaczenia :D
 
Hmm jak chodzę do fizjo po cc więc tak jakby nie ma to znaczenia :D
nie mówię, że wszyscy dochodzą do siebie tak samo. Ale ja osobiście nigdy bym się nie zdecydowała na sn. Nigdy. Dla mnie to koszmar, niesamowity stres, upokorzenie i strach o zdrowie i życie dziecka. Dlatego kiedy słyszę porady, żeby może spróbować sn, a babka mówi o panice, to dla mnie wyjście jest tylko jedno. Psychiatra, szczera rozmowa i dopilnowanie, żeby rodzić w szpitalu, który to respektuje.
 
nie mówię, że wszyscy dochodzą do siebie tak samo. Ale ja osobiście nigdy bym się nie zdecydowała na sn. Nigdy. Dla mnie to koszmar, niesamowity stres, upokorzenie i strach o zdrowie i życie dziecka. Dlatego kiedy słyszę porady, żeby może spróbować sn, a babka mówi o panice, to dla mnie wyjście jest tylko jedno. Psychiatra, szczera rozmowa i dopilnowanie, żeby rodzić w szpitalu, który to respektuje.

Ja Cię ogólnie popieram, ale trochę rozbawiło mnie jakby chodzenie do fizjoterapeuta uroginekologiczny to była jakaś ujma na honorze, szczególnie że z tego co wiem to generalnie kobiety nawet bez rodzenia dzieci przynajmniej raz w życiu powinny odbyć taką wizytę ;)
 
nie mówię, że wszyscy dochodzą do siebie tak samo. Ale ja osobiście nigdy bym się nie zdecydowała na sn. Nigdy. Dla mnie to koszmar, niesamowity stres, upokorzenie i strach o zdrowie i życie dziecka. Dlatego kiedy słyszę porady, żeby może spróbować sn, a babka mówi o panice, to dla mnie wyjście jest tylko jedno. Psychiatra, szczera rozmowa i dopilnowanie, żeby rodzić w szpitalu, który to respektuje.
Zazdroszczę. Dla mnie cesarka to koszmar. Kolejny raz mogę rodzic tylko jeżeli podłączą mnie na kolejne trzy tygodnie pod morfinę 😂
 
Ja Cię ogólnie popieram, ale trochę rozbawiło mnie jakby chodzenie do fizjoterapeuta uroginekologiczny to była jakaś ujma na honorze, szczególnie że z tego co wiem to generalnie kobiety nawet bez rodzenia dzieci przynajmniej raz w życiu powinny odbyć taką wizytę ;)
nie jest to ujma na honorze absolutnie. Po prostu wokół mnie znam same poszkodowane kobiety po sn, a wszystkie CC sobie chwalą. Wiem bardzo dobrze, że są też miliony cierpiących po CC. Natomiast w tym konkretnym przypadku widzę tylko jedno rozwiązanie dla autorki. A z naszej strony wyłącznie szacunek dla jej decyzji, nie namawianie, że warto spróbować. Bo takie głosy się pojawiły. To bzdura. Warto próbować jeśli się chce i czuje na siłach. Dziewczyna przeżyła horror i nie wygląda jakby się czuła na siłach. Serdecznie jej współczuję i mam nadzieję, że tym razem wszystko skończy się po jej myśli.
 
Ja myślę, że też dużo zależy od tego gdzie się rodzi. Jak ma się w okolicy tylko jakąś rzeźnię to wiadomo, że dramat. Ja nawet nie mogę powiedzieć, że mnie bolało bo miałam cały poród na znieczuleniu, nie czułam nic. Większość czasu siedziałam w telefonie albo gadałam z mężem o różnych głupotach, zamówiliśmy też sobie obiad z naszej ulubionej knajpy 🙈 Dla mnie więc bez porównania bo po cc dopiero chyba w 3 dobie dostałam normalne śniadanie, wcześniej 2 doby na okropnym kleiku 🤮
 
reklama
Ja myślę, że też dużo zależy od tego gdzie się rodzi. Jak ma się w okolicy tylko jakąś rzeźnię to wiadomo, że dramat. Ja nawet nie mogę powiedzieć, że mnie bolało bo miałam cały poród na znieczuleniu, nie czułam nic. Większość czasu siedziałam w telefonie albo gadałam z mężem o różnych głupotach, zamówiliśmy też sobie obiad z naszej ulubionej knajpy 🙈 Dla mnie więc bez porównania bo po cc dopiero chyba w 3 dobie dostałam normalne śniadanie, wcześniej 2 doby na okropnym kleiku 🤮
ja rodziłam w szpitalu o krajowej sławie i niby renomie, a tę renomę czułam tylko na sali operacyjnej. Pełen profesjonalizm, szew idealny, wszystko sprawnie. Przed i po porodzie natomiast to była masakra. Ma.sak.ra. Masakra.
 
Do góry