reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak za dawnych czasow............

Dołączył(a)
21 Lipiec 2007
Postów
13
Witam ,jestem mamą 3 chłopaków :) Czy są tu mamy czwórki lub więcej dzieciaczków ? Jak one dają sobie radę z urwisami :) Ja chciałabym mieć jeszcze kiedyś córeczkę (najmłodszy ma już 4,5 roku więc czasem przelatuje taka myśl w głowie :) );-) Ale wracając do tematu : zawsze "podobały " mi się rodziny wielodzietne ,pomiętam jak teraz już starsi ludzie mieli po nawet po 8-10 dzieci i nikogo to nie dziwiło .Pomimo że w tamtych czasach nie było pampersów , mleka dla dzieci takiego jak dziś ,super zabawek ,to te rodziny kochały się nawet bardziej niż niejedna dziś :-( .Każdy mugł liczyć na pomoc drugiego , a święta gdzie wszyscy razem byli przystole .................Wtedy nikt chyba nie zastanawiał się jak sobie poradzi z następnym dzieckiem ,kolejna ciąża nie była dla nich problemem choć nie mieli tego wszystkiego co my dziś ......Mieli za to siebie ,szczęście rodzinne i chyba dużo mniej zmartwień jak my . Rządziła trochę natura ,ale też dzieci były zdrowsze ,kto wtedy słyszał o antybiotykach ,alergii,:szok: dietach mezmlecznych ,bezglutenowych itd. Dziś też są rodziny wielodzietne ale często są uważane za nieodpowiedzialne ,patologiczne itp.a często wcale tak nie jest :wściekła/y:.
Może zabiorą na tym wątku też głos mamy więcej niż 3 dzieciaczków ;
czy zaplanowały swoje skarby czy natura wygrała z anty..;-)A może któraś z nas zechce zostać znowu mamą ?;-)
Pozdrawiam i piszcie ..................
 
reklama
Ja mam tylko troje, więc chyba nie zostałam wywołana do odpowiedzi.
Aczkolwiek chciałabym czwarte, niestety nie zaryzykuję. Mnie natomiast często nurtuje takie pytanie: jak przy czwórce dzieci wrócić na pełny etat do pracy, zaraz po macierzyńskim?
W życiu nie byłam na wychowawczym (dwoje z moich dzieci to wcześniaki, jedno jest niepełnosprawne), zawsze po macierzyńskim wracałam.
Czy przy czwórcwe lub więcej da się?
 
Witam ,to tak jak ja :naraźie niezaryzykuje czwartej pociechy :( Ale serce czasem mówi co innego a też 2 moich dzieci jest niepłnosprawnych . Teraz jak dzieci już trochę podrosły to niejest nawet tak źle "opanować "tą gromadkę :) "i dom .Ale ja nie pracuję tylko pobieram zasiłki z tytułu rezygnacji z pracy ze względu na zdrowie dzieci więc troszkę inną mam sytuację .Ale za jakiś czas pewnie się przekonam do czwartego dziecka . To jest tak serce co innego a rozum co innego .Coraz częściej zaglądam do wózków i z zazdrością patrze na kobiety w ciąży :( Ale cóż jeszcze nie teraz A duże już są dzieci ?
.Może popiszemy na gg mój nr 1808803 .
Pozdrawiam
 
;-) Ale wracając do tematu : zawsze "podobały " mi się rodziny wielodzietne ,pomiętam jak teraz już starsi ludzie mieli po nawet po 8-10 dzieci i nikogo to nie dziwiło .Pomimo że w tamtych czasach nie było pampersów , mleka dla dzieci takiego jak dziś ,super zabawek ,to te rodziny kochały się nawet bardziej niż niejedna dziś :-( .Każdy mugł liczyć na pomoc drugiego , a święta gdzie wszyscy razem byli przystole.
Mógł liczyć na pomoc drugiego jak jeszcze żyli rodzice czy dziadkowie, a później cała ta famili siedząca przy stole skacze sobie do gardła z powodu "podziału majątku". Naoglądałam się takich scen chyba za dużo...
Osobiście stawiam na jakość a nie na ilość. Mamy syna, czekamy na córkę i na tym się skończy.
Nie mam nic, absolutnie nic przeciwko wielodzietnym rodzinom, wręcz przeciwnie, podziwiam i to bardzo, ale nie idealizowałabym tego obrazka tak bardzo.
 
Ja również nie potępiam rodzin wielodzietnych,ale znam mnóstwo przypadków gdzie jak jest więcej rodzeństwa to nie mogą żyć ze sobą w zgodzie.
 
no ja też znam sporo rodzin wielodzietnych (myśle o takich 7-10, nie 3-4 dzieci) i wizja jak oni wszyscy sie kochaja i sobie pomagaja to niestety bardzo wyidealizowana wersja...generalnie jest tam walka o wszystko i rywalizacja i nie bardzo jestem w stanie uwierzyć że rodzice są w stanie zapewnić w takiej sytuacji każdemu dziecku wystarczającą ilość uwagi i zainteresowania ...i mówię to na podstawie rodzin z naszych czasów i z poprzednich pokoleń - brak niestety pomiędzy tymi rodzeństwami prawdziwych więzi emocjonalnych, może czasem po 2 osoby sie ze soba trzymają ale żeby wszyscy to jeszcze nie widziałam
ja na razie świadomie mogę sobie pozwolić na dwoje - żeby mi wystarczyło dla nich czasu, cierpliwości, zainteresowania, żeby w miarę materialnie ze wszystkim podołać, chociaż nie powiem że nie mam nadzieji że może za parę lat będę mogła pomyśleć o tym żeby jednak było nas jeszcze więcej :)
 
Również wypowiem się jako naoczny świadek takiej rozrośniętej komórki bo w takiej rodzinie się wychowałem. Dużo jest prawdy w tym, że ilość skutkuje spadkiem na jakości. Po prostu ludzie dysponują jakąś konkretną ilością czasu i nie ma cudów. Jak się ten czas podzieli na sześć części to nie wygląda to dobrze. Również zgadzam się że relacje w takie rodzinie są wyidealizowane. Bardzo lubię swoje rodzeństwo, z nikim nie jestem skłócony ale kontakty są różne. Nie wiem czy chciałbym urodzić się w mniejszej rodzinie bo poznałem swoje rodzeństwo i nikogo bym się nie pozbył!:) Wigilie rzeczywiście bywały odjechane ale pamiętam też ciasnotę i całkowity brak prywatności.
 
My planujemy trójeczkę. W styczniu urodzi nam się drugie dziecko :)

Moja mama pochodzi z rodziny wielodzietnej (łącznie z moją mama, która jest najstarsza jest ich 7). Rodzeństwo jest podzielone na "grupki" ale zawsze przy spotkaniach sprawiają wrażenie zgranych. Pomagają sobie tylko ci, którzy są w obrębie danej grupy. Na innych nie ma co liczyć. Co do majątku - zgadzam się w 100%. Może nie jest to skakanie sobie do gardeł, ale po śmierci dziadka były takie głosy: niech stawiają pomniki ci, co coś dostali (od rodziców). Niektórzy kierują się sprawami materialnymi, ale ci, którzy byli przywiązani do swojego ojca, robią wszystko bezinteresownie.

Jedno jest pewne: na trójkę już się zdecydowaliśmy. Ale na czwórkę chyba już niekoniecznie. Pewnie serce by chciało, a rozum by odmówił. Sama jestem z rodziny z trójką dzieci, tak samo jak mój mąż. Mimo, że moja mama mi odradza taki model rodziny, my i tak uważamy, że fajnie mieć dwójkę rodzeństwa :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry