Dlaczego tak o sobie myślisz? Przecież przy naturalnych staraniach też tak jest że mimo zapłodnienia, nie zawsze jest implantacja. Tylko z tą różnicą że nie wiemy czy do niego doszło. Nie jesteś niczemu winna, takie jest życie, że jednym coś przychodzi z łatwizną a innym jak po gruzie. Najważniejsze w iv to nie poddawać się. Ja też próbuje już któryś rok, 2 stymulacje, w 1 aż 5 mrozaków, teraz tylko 1. Mimo tego w styczniu kolejna stymulacja. Wiecie że jestem już mamą, mogłabym dać sobie spokój, ale póki co walczę. I nie wiem jaki będzie efekt. Staram się podchodzić małymi krokami, nie wyobrażać sobie za dużo, cierpliwie czekam z nadzieją że i do mnie szczęście się uśmiechnie.