Byłam jakoś w październiku u ginekologa i przepisała mi tabletki na zatrzymanie laktacji i kazała brać jedna na noc , brałam je przez cały miesiąc, mleka rzeczywiście było mniej tzn nie robiły mi się twarde po całym dniu (ja dużo pracuje a młody od września chodzi do żłobka). Tylko pytałam jej co robić jak będą pełne piersi to mówiła że mam przystawiać młodego albo odciągać laktatorem. Tak więc pił sobie na noc mleczko. Myślałam że po tych tabsach mleko się skończy a tu skończyły się tabletki a mleko nadal jest. Poszłam do innej ginekolozki po miesiącu i mnie opieprzyla że te tabletki bierze się dwa razy dziennie i absolutnie nie można wtedy karmić. Ale po rozmowie uznaliśmy wspólnie że ani ja nie chcę kończyć karmienia ani synek więc mam sobie go nadal karmić aż sam się odstawi

Mówiła że ma dużo pacjentek w ciąży co karmią więc to nie jest tak że się nie da zajść karmiąc. Poprzednia mnie nastraszyła , że nie zajdę póki karmię , a też uciążliwe było jak w pracy mi się mleko wylewało, temu chciałam te tabletki by sie skończyło. Młody niedługo dwa lata skończy