reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

🌸👶🏼MAJOWE KRESKI🌸👶🏼

Też tak często myślę, że tyle się mówi, że cooraz mniej dzieci się rodzi. I wtedy porusza się tylko, że zarobki słabe, życie drogie, ludzie nie chcą dzieci. Nikt wtedy nie mówi o rosnącej niepłodności. I ilu ludzi chce mieć dzieci a nie może.
Apropo biiochemu to ja miałam bete 8 i mi lekarz powiiedział, że to nie była ciąża. Powiedziiał "gdyby to się liczyło jako ciąża to wie Pani jakii licznik poronień by miały niektóre z Pań?" No wiem właśnie!!! Twierdził, że ciąża jest od bety 50. I to nie żaden konował, znany lekarz, immunolog.
Co za buc... Szkoda gadać...
 
reklama
No Nasen nie jest za bardzo bezpieczny dla dziecka więc nawet tutaj nie ma co robić bilansu korzyści i strat. Przy Ketrelu patrząc na to, że według badań jest w miarę bezpieczny większą stratą dla mnie byłoby odstawienie :< często dziewczyny piszą że w ciąży organizm śpi sam z siebie i odstawiają bez problemu. No zobaczymy. Ja bez narazie nie jestem w stanie spać, próbowałam wiele razy.
 
Poczytałam, co pisałyście od wczoraj, i wychodzi na to, że ja jestem tutaj jedną z osób w "najlepszej" sytuacji, bo z mężem mamy po 29 lat i prawie 3-letniego synka. Dlatego czasami myślę, że nie mam prawa narzekać, ale cóż - tak, czuję, że z jednym dzieckiem nasza rodzina jest niepełna. Oczywiście syn daje nam ogrom radości, ale zawsze chcieliśmy mieć większą rodzinę i w ogóle planowałam urodzić trójkę dzieci najpóźniej do 30 ;) Nie chciałam też takiej większej różnicy wieku, ale plany swoje, a życie swoje.
Wczoraj przepłakałam cały wieczór, obudziłam się dzisiaj z mega zapuchniętą twarzą. I wiecie, co mnie najbardziej uderzyło? Że przy tym, co już przeszłam (a i tak w porównaniu do niektórych z Was nie było tego tak dużo) to ten biochem hmm.. nie robi na mnie aż takiego wrażenia, jakkolwiek to źle brzmi. To znaczy zabolało mnie to bardzo, ale dzisiaj czas się nie zatrzymał, musiałam żyć jak zawsze i robić to samo co zawsze.
Wciąż czekam na krwawienie, ale kontrolnie zrobiłam test i nic nie ma, więc mam nadzieję, że za chwilę się pojawi. Mogło się to skończyć dużo gorzej... Najbardziej boję się powtórki z cp i tych niekończących się wizyt w szpitalu. Nie wiem jakbym to teraz przeżyła, jakbym miała synka zostawić na tyle czasu :(
 
Też tak często myślę, że tyle się mówi, że cooraz mniej dzieci się rodzi. I wtedy porusza się tylko, że zarobki słabe, życie drogie, ludzie nie chcą dzieci. Nikt wtedy nie mówi o rosnącej niepłodności. I ilu ludzi chce mieć dzieci a nie może.
Apropo biiochemu to ja miałam bete 8 i mi lekarz powiiedział, że to nie była ciąża. Powiedziiał "gdyby to się liczyło jako ciąża to wie Pani jakii licznik poronień by miały niektóre z Pań?" No wiem właśnie!!! Twierdził, że ciąża jest od bety 50. I to nie żaden konował, znany lekarz, immunolog.
Jak poszłam bo biochemie do lekarza ( co prawda na NFZ ) gdzie betę wyłapałam na poziomie niecałych 27 to dokładnie miałam wrażenie że ciąża to był wytwór mojej wyobraźni a nie fakt.
 
Dzień wcześniej było pęcherzyk, a następnego dnia już spadek najprawdopodobniej stąd widzial takie maleństwo a następnego dnia beta tak w dół...
Mnie w styczniu lekarka na NFZ przy becie 3310 powiedziała, że to puste jajo, nie ja jedna i nie rozumie o co mi w ogóle chodzi i co ja przeżywam, czujecie to? Tydzień później zarodek się pokazał, ale jak się skończyło to już wiecie. 😢 Ten totalny brak empatii mnie wtedy zszokował. Teraz Pani doktor powiedziała, że wiadomo, że to źle, że beta spadła, ale że dobre jest to, że udało się znowu zajść w krótkim czasie. Powiedziała, że naprawdę te biochemy to jest 50% przypadków pomijając zaniżone statystyki, bo przecież tak jak pisałyście większość kobiet (nie-staraczek) nawet tego nie wyłapuje. Musi nam się wreszcie udać dziewczyny, innej opcji nie biorę pod uwagę. 🌺
 
Poczytałam, co pisałyście od wczoraj, i wychodzi na to, że ja jestem tutaj jedną z osób w "najlepszej" sytuacji, bo z mężem mamy po 29 lat i prawie 3-letniego synka. Dlatego czasami myślę, że nie mam prawa narzekać, ale cóż - tak, czuję, że z jednym dzieckiem nasza rodzina jest niepełna. Oczywiście syn daje nam ogrom radości, ale zawsze chcieliśmy mieć większą rodzinę i w ogóle planowałam urodzić trójkę dzieci najpóźniej do 30 ;) Nie chciałam też takiej większej różnicy wieku, ale plany swoje, a życie swoje.
Wczoraj przepłakałam cały wieczór, obudziłam się dzisiaj z mega zapuchniętą twarzą. I wiecie, co mnie najbardziej uderzyło? Że przy tym, co już przeszłam (a i tak w porównaniu do niektórych z Was nie było tego tak dużo) to ten biochem hmm.. nie robi na mnie aż takiego wrażenia, jakkolwiek to źle brzmi. To znaczy zabolało mnie to bardzo, ale dzisiaj czas się nie zatrzymał, musiałam żyć jak zawsze i robić to samo co zawsze.
Wciąż czekam na krwawienie, ale kontrolnie zrobiłam test i nic nie ma, więc mam nadzieję, że za chwilę się pojawi. Mogło się to skończyć dużo gorzej... Najbardziej boję się powtórki z cp i tych niekończących się wizyt w szpitalu. Nie wiem jakbym to teraz przeżyła, jakbym miała synka zostawić na tyle czasu :(
Masz prawo przeżywać! Masz prawo płakać. Nie ma co porównywać krzywd.
Ja np w porównaniu do wszystkich tutaj nie mam żadnej krzywdy. A jednak pozwalam sobie na emocje.
 
Poczytałam, co pisałyście od wczoraj, i wychodzi na to, że ja jestem tutaj jedną z osób w "najlepszej" sytuacji, bo z mężem mamy po 29 lat i prawie 3-letniego synka. Dlatego czasami myślę, że nie mam prawa narzekać, ale cóż - tak, czuję, że z jednym dzieckiem nasza rodzina jest niepełna. Oczywiście syn daje nam ogrom radości, ale zawsze chcieliśmy mieć większą rodzinę i w ogóle planowałam urodzić trójkę dzieci najpóźniej do 30 ;) Nie chciałam też takiej większej różnicy wieku, ale plany swoje, a życie swoje.
Wczoraj przepłakałam cały wieczór, obudziłam się dzisiaj z mega zapuchniętą twarzą. I wiecie, co mnie najbardziej uderzyło? Że przy tym, co już przeszłam (a i tak w porównaniu do niektórych z Was nie było tego tak dużo) to ten biochem hmm.. nie robi na mnie aż takiego wrażenia, jakkolwiek to źle brzmi. To znaczy zabolało mnie to bardzo, ale dzisiaj czas się nie zatrzymał, musiałam żyć jak zawsze i robić to samo co zawsze.
Wciąż czekam na krwawienie, ale kontrolnie zrobiłam test i nic nie ma, więc mam nadzieję, że za chwilę się pojawi. Mogło się to skończyć dużo gorzej... Najbardziej boję się powtórki z cp i tych niekończących się wizyt w szpitalu. Nie wiem jakbym to teraz przeżyła, jakbym miała synka zostawić na tyle czasu :(
Też czułam , że z jednym dzieckiem rodzina jest niepełna.
I finalnie dopiero PO 7 LATACH urodziłam drugie (no i w dodatku toxoplazmoze miałam, strach czy będzie chore czy zdrowe , całą ciążą prawie przepłakana w poduszkę)
Wiem dziewczyny , że o dzieciach się nie pisze sorry ale swoje przeszłam i przeżyłam. Większość z Was pewnie zna moją historię z CP i inne historie związane z utrzymaniem ciąży ...

Teraz gdybym zaszła w ciążę to pierwsza myśl mnie nachodzi CP. Kur** chce mieć trójkę dzieci ale mam jeden jajowód, gdyby ta CP się mnie znowu przyczepiła z najgorszym scenariuszem to po usunięciu jajowodu nie będę mogła już rodzić.. Także ten ... Strach Nam będzie towarzyszył, tego się już nie pozbędziemy.
 
reklama
Najgorsze że kobieta słucha ale dopiero o fakcie dociera co mogłabym odpowiedzieć. Ja będąc w ciąży z cukrzyca ciążową uczyłam się co mogę zjeść a co cukier mi wywala. Był moment że bałam się coś zjeść bo grube babsko, które ledwo się mieściło za biurkiem było moim dietetykiem z nfz powiedziało mi wprost " Pani się nie pilnuje, Pani swoje dziecko w brzuchu krzywdzi!" Boże jak ja wtedy wyłam, dosłownie wyłam bo nie wiedziałam co robić. Co jeść, dosłownie.
 
Do góry