Na to wygląda. Zresztą w ogóle mam trochę wrażenie, że odkąd jest refundacja in vitro, to lekarze cisną tam ludzi masowo. Rok prosiłam o stymulację owulacji bo nie czułam, żebym wykorzystała wszystkie możliwe opcje. A lekarz rok mnie na zmianę obserwował, wywoływał miesiączkę i zlecał kolejne badania, które wychodziły dobrze. Zaszłam w pierwszym cyklu biorąc Lamette.
I to samo tyczy się tych dziur, zrostów. Skoro mam z tego tytułu problem z zajściem - in vitro. No nie do końca... Chociaż jak widać, sytuacja jest problematyczna. Nie wiem gdzie się zgłosić, żeby potwierdzić przypuszczenia ciąży rogowej. Nie trafiłam jeszcze na ginekologa, któremu zaufalabym w 100%