reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rodzimy - nasze porody, dzieciaczki i życzenia dla rozdwojonych mamuś

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
I ja się pochwalę, 9 stycznia o 12.20 w południe urodziłam niespodziankową córcię, miała 4,470 kg i 60 cm, największa kobieta na oddziale ;P
 
reklama
Kobietki - super!!!!!!!!!! Przyłączam się do wszystkich gratulacji i życzę Wam szybkiego powrotu do formy! A Waszym Dzieciaczkom dużo zdrówka:tak::tak::tak:
 
I ja przyłączam się do gratuylacji!!!!!!!!!!!!!!!!! :-):-):-)
dziewczyny jesteście dzielne i wasze maluszki też :-):-):-)
 
Ja też gratuluję wszystkim rozpakowanym mamusiom :-D:tak:;-). Dziewczyny, jak odpoczniecie i znajdziecie chwilę, piszcie, jak to było.
 
W poniedziałek wróciłyśmy do domu, także już w miarę odpoczęłam. Lekarz mój nie chciał mi wypisać L4 na dłużej i dał skierowanie do szpitala, więc we wtorek 6 stycznia wylądowałam w szpitalu. Rozwarcie było ładne, jakieś nieregularne skurcze niby też, bo wyszły na ktg, ale nie czułam ich. I tak mnie trzymali przez trzy dni z nadzieją, że coś się rozkręci, ale nic, spokój. W piątek rano podłączyli mi oksytocynę, tyle, że tak na mnie podziałała, że zasnęłam. Obudzili mnie na badanie i dopiero jak lekarz przebił pęcherz płodowy i odeszły mi wody, zaczęły się skurcze, najpierw delikatne, a później już coraz mocniejsze. Tak się rozkręcało do pełnego rozwarcia, aż doszło do parcia. Dostałam znieczulenie, byłam nacinana, ale nie czułam, szycia też nie. W sumie od odejścia wód do urodzenia minęła 1 h 40 min i Wam powiem, że parcie mi się nawet podobało, ulgę przynosiło :) bo przy skurczach nie było ciekawie, myślałam wcześniej, że po znieczuleniu może będą mniej bolesne... może i były, na szczęście nie miałam okazji zobaczyć jakie byłyby bez tego znieczulenia. Po porodzie położna mi powiedziała, że jak mnie zobaczyła z tym brzuchem to zwątpiła... bo ja niecałe 160 cm w kapeluszu, 48 kg przed ciążą, a w czasie ciąży przytyłam 15 i w sumie nie mam pojęcia jak moje maleństwo się we mnie mieściło :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry