Ja w takich spie na co dzien...co by nie zgnusniecznow wychodzi na jaw praktyczna strona mojego charakteru i nie dalalbym tyle kasy na cos co uzyje tylko raz lub moze troche wiecej![]()
...nawet jak jestem teraz sama to sypaim w podobnych haleczkach...
Ale tak czy siak sporo kasy!
Stachulec tez przytulasek...a najlepsze jest jak daje mi buzi...normalnie "w sliniaka": otwiera buzkie, zamyka oczka i mruczy hehehe
I dzis jakby grzeczniejszy...ale zaraz idziemy do Edzia ( Centrum Zabaw) , z przyszywanym blizniakiem, niech sie wyszumia chlopaki:-)...a ze tam jest takze dobra kawka Machiato i szarlotka to juz nic na to nie poradze

Ostatnia edycja:
latem spie w haleczkach, ale skromniejszych i tanszych
przeciez w takiej to by mi P nie dal spac....tylko...
a co do obiadków to ja zazwyczaj gotuję zupę na 2 dni a drugie danie zawsze w pierwszy wolny dzień po pracy jest co innego a potem już robię na dwa dni
niby wsyscy przygotowani na najgorsze ale i tak cierpią:-(
ciągle sypie i zimno jest. 
, bo ja dzis jakos sił nie mam